Poseł Krzysztof Ostrowski i senator Robert Gaweł dość chłodno odnieśli się do pomysłu przedstawionego i zaakceptowanego przez Radę Miasta na ostatniej sesji. Zgodnie z projektem nowej rejonizacji i systemu szkolnego, powołanych ma zostać 10 szkół podstawowych, a placówka przy ul. Pocztowej zostanie zlikwidowana. To pokłosie wcześniejszego protestu mieszkańców z osiedla Kawiary i Pustachowa, którzy woleli zamiast do SP nr 4 posyłać dzieci do SP nr 8.
W związku z uchwałą Rady Miasta, która trafiła do zaopiniowania w kuratorium oświaty, parlamentarzyści postanowili się do sprawy odnieść, poproszeni przez rodziców dzieci. Najpierw jednak senator przedstawił swoje oświadczenie, odnoszące się do tradycji, pielęgnowanej przez placówkę przy ul. Pocztowej noszącej imię Powstańców Wielkopolskich:
Stanowisko senatora Roberta Gawła
w sprawie decyzji o likwidacji szkoły przy ulicy Pocztowej w Gnieźnie
Z wielkim smutkiem przyjąłem informację o decyzji władz Miasta Gniezna w sprawie nie powołania do życia Szkoły Podstawowej numer 4 w Gnieźnie. Uważam, że rządowa reforma oświaty, wprowadzająca ośmioklasowe szkoły podstawowe zamiast modelu sześcioletnie podstawówki plus trzyletnie gimnazja, stała się wyłącznie pretekstem dla zakończenia funkcjonowania szkoły.Budynek przy ulicy Pocztowej w Gnieźnie jest wykorzystywany na cele oświatowe od 2 września 1958 roku, natomiast 12 stycznia 1959 roku Rada Pedagogiczna podjęła decyzję o przyjęciu przez szkołę imienia „Powstańców Wielkopolskich 1918/19”. Jako prezes gnieźnieńskiego koła Towarzystwa Pamięci Powstania Wielkopolskiego wyrażam głębokie ubolewanie, że jedną urzędniczą decyzją przerywa się bogate doświadczenie szkoły z tradycją powstańczą. W przyszłości nasi potomkowie, badający historię Gniezna, odbiorą to kontrowersyjne rozstrzygnięcie jako smutny symbol w przededniu obchodów setnej rocznicy wybuchu Powstania Wielkopolskiego.
Mam nadzieję, że w przypadku zatwierdzenia decyzji władz Miasta Gniezna w sprawie likwidacji szkoły przy ulicy Pocztowej w Gnieźnie, znajdzie się odpowiednia placówka oświatowa, która przejmie tradycje powstańcze.
Jestem przekonany, że o tym, czy dana szkoła będzie istniała, czy nie, powinny decydować przede wszystkim wybory rodziców, posyłających swoje dzieci do poszczególnych placówek oświatowych. Wprowadzenie bonu edukacyjnego byłoby najlepszym rozwiązaniem, gdyż o sieci szkół decydowaliby wtedy w dużej mierze rodzice, a nie politycy. Mówiłem o tym na posiedzeniu Senatu RP podczas dyskusji na temat projektu ustawy Prawo oświatowe 15 grudnia 2016 roku.
Następnie głos zabrał Krzysztof Ostrowski: - Fachowi urzędnicy zaproponowali spływ uczniów z Pustachowy i Kawiar do SP nr 4. Aż się prosiło, żeby oni uczęszczali do SP nr 8 i moim zdaniem to budzi jakieś zastrzeżenia, bo przecież to musiało wydawać się nielogiczne i wzbudzić protesty. Rodzice zaprotestowali, gdyż naturalnie szkołą dla nich jest SP nr 8. Po tym miasto zmieniło w ciągu tygodnia decyzję i likwiduje SP nr 4, stwarzając sieć 10 szkół, a całą młodzież przesuwa do SP nr 8. To jest bardzo dziwne, gdyż SP nr 4, a obecne Gimnazjum nr 2 większość wie iż była to szkoła od 3 lat remontowana - klasy, sanitariaty i jest ona dobrze wyposażona. Jest też bezpieczne dojście dla dzieci i w międzyczasie rodzice, którzy chcą, by dzieci uczęszczały do SP nr 4 docierają do prezydenta i składają protest. Panowie prezydenci mówią, że protestu nie ma. Jestem po rozmowie w kuratorium i przedstawiono w fałszywym świetle argumenty pani kurator, na podstawie których to nieprawdziwych przesłanek, pani prokurator nie wnosi zastrzeżeń do planu zaproponowanego przez Radę Miasta. Efektem tego jest sytuacja, kiedy proponuje się młodzieży i dzieciom, które uczyłyby się w SP nr 4, naukę w szkole nr 8 w zagęszczeniu tysiąca osób, która nie jest na to przygotowana. Tymczasem w Gimnazjum nr 2 jest wszystko przygotowane. Jest to co najmniej dziwne i można odnieść wrażenie, że urząd z góry chce tę szkołę zlikwidować i przeznaczyć na inne cele. Dużo logiczniejszym byłaby sytuacja, gdyby połączono Szkołę Podstawową nr 4 i 5 i razem byłoby 600 dzieci, a część obszarów wokół SP nr 5 razem przekazać do "czwórki" - stwierdził Krzysztof Ostrowski i dodał, że do posła zainteresowani dotarli dopiero w miniony czwartek, przynosząc ze sobą zebrane w ciągu jednego dnia 200 podpisów od rodziców dzieci, którzy chcą by uczyły się one w SP nr 4: - Jeszcze na refleksje nie jest za późno i jeśli radnym, urzędowi i prezydentom zależy na dobru młodzieży, to jeszcze można podjąć uchwałę zmieniającą na najbliższej sesji - dodał.
- Ja mieszkam od wielu lat na osiedlu Pławnik i rejonem moim jest SP nr 8. Moje dzieci chodziły jednak do SP nr 2, ponieważ miały łatwiejszy dojazd - dziecko wsiadało do autobusu i podjeżdżało pod samą szkołę. To był mój wybór i nie ma takiej ustawy, zakazującej to, żeby wybrać sobie taką szkołę, jaką chcę. Oczywiście, rejonizacja pokazuje, że jeżeli jest nadmiar uczniów, to mogą wtedy odmówić. Tak, to rodzic ma prawo decydować o tym czy chce z os. Pustachowa jechać do SP nr 12. Ci, którzy mówią, że rejonizacja narzuca rodzicom, mają taki plan, aby wzbudzić niepokój - stwierdził senator Robert Gaweł.
Przedstawiciel Senatu stwierdził także, odnośnie samej reformy oświaty: - Proszę nie przywoływać tego faktu, jako asumptu do likwidacji szkoły, która mogłaby powstać, a więc likwidacji Gimnazjum nr 2 i niepowoływania SP nr 4. Rozumiem wypowiedź prezydenta, ponieważ nie miał on do czynienia z oświatą, ale pan wiceprezydent Powałowski mówi iż szuka antidotum na zło, które wszystkich dotknie, a ta reforma jest złem. Myślę, że to obywatele w Polsce opowiedzieli się na temat oświaty. Oczywiście jest dyskusja polityczna, mało rozmawiamy o tym, jak wygląda cały system szkolny - stwierdził Robert Gaweł i zaczął wymieniać sprawy związane z edukacją z lat minionych: - Nikt nie wraca do tego, co stało się po reformie z 1999 roku, kiedy to wprowadzono ją siłą. Nikt nie mówi o reformie dotyczącej podstawy programowej z 2009 roku, która kompletnie położyła licea i doprowadziła do tego, że liceum stało się kursem półtorarocznym. Mówię to jako nauczyciel ze średniej szkoły. Po trzecie, zawiodłem się na radnym Banickim, bo myślałem iż jest poważniejszy. Jak powiat niszczył szkołę w Trzemesznie, to ludzie się organizowali i bronili jej. Tak jak zaczęto majstrować przy łączeniu szkoły gastronomicznej i rolniczej, czego też nie popierałem. Dziwię się teraz panu Banickiemu, że twierdzi iż uratowali jakieś szkoły w Gnieźnie. Nic nie uratowali - stwierdził senator i dodał po tym jeszcze wspomnienia z lat pracy w samorządzie: - Zakusy na Gimnazjum nr 2, tj. szkoły przy ul. Pocztowej były od wielu lat. Pamiętam, mogę cytować, którzy radni wypowiadali się ile budżet dopłaca do Gimnazjum nr 2, a sugestią było, czy jest ekonomiczne utrzymywanie tej szkoły. Teraz oto nadarzyła się okazja i wyciera się rządowym programem reformy to, żeby tej szkoły nie było. Proszę władze miasta o powściągliwość w swoich wypowiedziach, a bardziej zastanowili się nad rozsądkiem.