|  Rafał Wichniewicz  |  1 komentarz

Żyje dla syna, pomaga niepełnosprawnym – teraz sama potrzebuje wsparcia w walce z rakiem

Jej działalność jest znana wielu osobom, które stykają się ze środowiskiem osób niepełnosprawnych. Teraz Renata bardzo potrzebuje pomocy, gdyż od prawie dwóch lat walczy o własne zdrowie.

W 2008 roku Renata Szarzyńska, wraz z grupą rodziców i opiekunów, założyła stowarzyszenie MAKI, którego celem, zgodnie z przyjętą nazwą, jest: Miłość, Aktywność, Korzyść i Integracja osób niepełnosprawnych. Od tego czasu pomagała swoim podopiecznym i ich rodzinom w codziennym życiu, inspirując do aktywnego uczestnictwa w społeczeństwie oraz wzajemnego wsparcia. W 2009 roku stowarzyszenie powołało do życia Środowiskowy Dom Samopomocy „Dom Tęcza”. Dziś otacza on opieką i rehabilitacją społeczną osoby z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu znacznym, umiarkowanym, lekkim oraz z autyzmem.

– Udało mi się wiele przeciwności w życiu pokonać. Jestem bardzo wdzięczna za swoje wspaniałe życie. Nie zawsze było łatwo, ale z pewnością było niepowtarzalnie. Jestem mamą Igora, który kształtuje i wyznacza mój każdy krok. Igor urodził się z  wadą genetyczną, zespołem Cri du Chat i choć wiele osiągnął, nadal nie jest samodzielny. Stał się moim życiowym przewodnikiem, nauczył mnie prawdziwych wartości, miłości do drugiego człowieka, dobroci bezinteresownej, cierpliwości z nutą pokory, a przede wszystkim radości z rzeczy małych. Pokazał, że zawsze tak naprawdę mamy więcej niż potrzebujemy – przyznaje Renata.

– Rok 2021 był dla mnie ciosem. Diagnoza nowotwór trójujemny piersi, 3-ego stopnia zaawansowania o słabych rokowaniach. Było trudno, chwilami bardzo. Pomogła rodzina, przyjaciele, moje „dzieciaki” z ŚDS „Dom Tęcza” i całe stowarzyszenie dla osób z niepełnosprawnościami MAKI. Chemioterapia, operacja, druga operacja, radioterapia, następna chemia. Po roku wznowa i trzecia operacja. Niestety choroba nie odpuszcza. Mam szansę, aby wydłużyć szczęśliwe życie z moim synkiem Igorem – przyznaje. Tą szansą jest nierefundowana terapia, której roczny koszt wynosi 270 tysięcy złotych. W grudniu 2022 roku Renata się jej podjęła, ale koszty przerastają jej możliwości finansowe: – Kochani sama nie dam rady. Proszę Was o pomoc. Wygrać to nie znaczy walczyć, lecz uwierzyć w zwycięstwo.

Pomóc można wpłacając na zrzutkę: https://pomagam.pl/f6379y

#Tagi

W związku z dbałością o poziom komentarzy prowadzona jest ich moderacja. Wpisy mogące naruszać czyjeś dobra osobiste lub podstawowe zasady netykiety (np. pisanie WIELKIMI LITERAMI), nie będą publikowane. Wszelkie uwagi do redakcji należy kierować w formie mailowej. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Oter
Oter
22/01/2023 14:13

Pani Renata jest wspaniałą, oddaną, pełną poświęcenia matką, ale przede wszystkim jest dobrym człowiekiem. Długie lata walczyła o przywrócenie swojego syna do podstaw sprawności, pokazywała piękno świata, który był dla niego pozornie nie do przebycia, jak dla przeciętnego człowieka Himalaje. Z mozołem uczyła syna rzeczy podstawowych, uczyniła wrażliwym na muzykę, zainteresowała sportem i wieloma innymi dziedzinami, które dla nas wydają się oczywiste. Ta wspaniała osoba nie ograniczała się jedynie do swojego trudnego świata, lecz wyszła poza jego ramy, oddając swój czas, zdolności i energię innym potrzebującym. Dzisiaj sama potrzebuje, by ludzie z dobrym, otwartym sercem udzielili Jej wsparcia. Nie zabiegała o nie, a swoją walkę o życie toczyła w ciszy sama, wsparta jedynie bliskimi. Nie rozgłaszała swojego cierpienia, po prostu walczyła. Walczyła nie tylko o siebie, ale przede wszystkim o swojego syna, o jego jakże inne życie bez opieki kochającej oddanej matki. Dzisiaj zarówno ja, jak i Ty, i On, i Oni wszyscy ludzie skromni, może niezbyt zamożni, pełni zrozumienia i współczucia możemy to zmienić. Każda nasza złotówka da szansę Pani Renacie na wyzdrowienie, da szansę także dla Igora, by nadal był ze swoją ukochaną matką. Ktoś powie, że potrzebujących dzisiaj jest wielu i będzie miał co do tego rację, jednak ten przypadek jest wyjątkowy, bo tak naprawdę prosimy o ratowanie życia dwojga ludzi: matki i jej syna.
Podajcie to dalej, bo ludzi dobrej woli – jak śpiewał Niemen – jest więcej.
Jestem osobą obcą,ale proszę POMÓŻCIE.



© Gniezno24. All rights reserved. Powered by Libermedia.