Historię tej części miasta, która niegdyś tętniła życiem, a obecnie jest często tylko mijana przez wielu podróżujących, poznawali uczestnicy piątkowego spotkania Interaktywnego Muzeum Gniezna.
To pierwsze w tym roku plenerowe wyjście IMG i jednocześnie tak wyjątkowe – jego uczestnicy spotkali się w jednym z najbardziej rozpoznawalnych miejsc Lasu Jelonek, przy szosie do Witkowa – w dawnej leśniczówce, tuż obok Moto Baru. Organizatorzy zaprosili wszystkich na spotkanie z historią tego miejsca oraz rodu Burzyńskich i Kubackich, z których ci pierwsi nierozerwalnie od przeszło wieku są związani z tym fyrtlem.
Głównym gościem spotkania, a jednocześnie gospodarzem miejsca, był Leszek Kubacki. Podczas prawie godzinnej opowieści wszyscy mieli okazję wybrać się w podróż po historii Jelonka i poznać jego znaczenie dla miasta przez ostatnie przeszło 150 lat. Było więc o szosie witkowskiej i rogatce, przy której pobierano opłaty za przejazd, a który to „dom dróżnika” został później przekształcony w leśniczówkę. Tutaj, od 1916 roku zamieszkał leśnik Piotr Burzyński wraz z żoną Konstancją, jako zatrudnieni na posadzie w dobrach hrabiego Żółtowskiego – do niego należał wówczas Las Jelonek. Nie trzeba opisywać szczegółów, gałęzi rodu i przechodzenia obiektu w ręce kolejnych potomków i krewnych. Wartością dodaną tych opowieści były jednak historie, które zapisały się w pamięci – to wymagająca praca leśniczego, okres okupacji i potajemny, nielegalny wówczas ubój w celu pozyskania mięsa, a także wkroczenie wojsk sowieckich w styczniu 1945 roku. To także wspomnienia o rodzinnych spotkaniach przy stole, gościnności oraz ludzkiej wdzięczności. Później, kiedy nastały przemiany gospodarcze, to także powstanie znanego Moto Baru, którą to nazwę obiekt zawdzięczał przyczepie autobusowej, z której początkowo prowadzono sprzedaż. Prowadzący spotkanie Jarosław Mikołajczyk nie musiał specjalnie tych historii „wyciągać” od swojego rozmówcy, gdyż ten dzielił się nimi bardzo chętnie, dopowiadając kolejne ciekawostki.
Wśród tych historii nie zabrakło wąskotorówki, a także gościńca, który dawniej znajdował się po przeciwnej stronie drogi. Ten punkt na mapie, jeszcze w XIX wieku zyskał sobie wielu zwolenników, jako miejsce do spędzania wolnego czasu z dala od miejskiego zgiełku. W długim, niepozornym dziś z wyglądu budynku mieszkalnym, znajdowała się dawniej duża sala restauracyjna, a na przyległym terenie odbywały się liczne pikniki i zabawy, a nawet funkcjonowała kręgielnia. Co warte zaznaczenia – w okresie zaboru miejsce to było szczególnie wybierane przez Polaków, podczas gdy Niemcy woleli udawać się do letniska na Dalkach.
W trakcie spotkania nie zabrakło też wspomnień o ojcu Leszka Kubackiego, Stanisławie. To jeden z wielu fotograficznych dokumentalistów Gniezna okresu PRL-u, którego dziedzictwo zachowało się w formie licznych zdjęć przedstawiających miasto takim, jakiego już nie ma. Dodać należy do tego pewien artyzm w ujmowaniu kadrów, przez co zachowane ujęcia są wyjątkowe w swojej formie.
Po spotkaniu przyszedł czas na mniej oficjalną część – już przy ognisku, przy którym odsłaniane były kolejne wspomnienia i zapamiętane historie. I wydaje się, że jeszcze nie raz przyjdzie je wysłuchać – także w tym samym miejscu.
W związku z dbałością o poziom komentarzy prowadzona jest ich moderacja. Wpisy mogące naruszać czyjeś dobra osobiste lub podstawowe zasady netykiety (np. pisanie WIELKIMI LITERAMI), nie będą publikowane. Wszelkie uwagi do redakcji należy kierować w formie mailowej. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.