Te ujęcia na pewno mogą zachwycić każdego, kto pamięta tamte czasy lub interesuje się historią Gniezna. W siedzibie Spółdzielni Mieszkaniowej zaprezentowano kolejne fotografie Janusza Chlasty.
Z tysięcy ujęć, które prezentowane są w ostatnim czasie w ramach Festiwalu Fotografii „Z garażu Janusza Chlasty”, teraz przyszła na cykl nietypowy, ale pod bardzo wdzięcznym tytułem „Budujemy nowy dom”. Wernisaż odbył się w siedzibie Spółdzielni Mieszkaniowej przy ul. Budowlanych, gdzie na ścianach oraz stole zaprezentowano kilkadziesiąt plansz z licznymi zdjęciami tego autora, prezentującymi Gniezno w budowie.
To fotografie przedstawiające powstawanie i życie największych miejskich osiedli – Tysiąclecia od ul. Sobieralskiego aż po ul. Roosevelta oraz całe Winiary. Zdjęcia z końca lat 60. przez kolejne dwie dekady, obrazują budowanie bloków i wieżowców, robotników oraz robotnice, aktyw partyjny i wmurowywanie aktów erekcyjnych, czyny społeczne, wprowadzanie się pierwszych lokatorów itp. Dla osób mieszkających od początku istnienia tych osiedli fotografie te mogą być nie lada wspomnieniem i powrotem do przeszłości. Nie brakuje także wielu różnych zdarzeń sytuacyjnych, ale też pejzaży z blokami w tle.
Wystawę można oglądać w godzinach funkcjonowania spółdzielni przy ul. Budowlanych, ale planuje się je także zaprezentować w plenerze.
W związku z dbałością o poziom komentarzy prowadzona jest ich moderacja. Wpisy mogące naruszać czyjeś dobra osobiste lub podstawowe zasady netykiety (np. pisanie WIELKIMI LITERAMI), nie będą publikowane. Wszelkie uwagi do redakcji należy kierować w formie mailowej. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.
Spróbujcie teraz zrobić za państwową kasę takie inwestycje. 95% kasy pójdzie do podziału dla działaczy a za resztę się jakiś blok postawi z mieszkaniami dla zasłużonych (rodzin działaczy).
Gierek- rozbudowa Polskiej gospodarki i tysiące mieszkań. PiS i po – deficyt Polski 165 mld zł. i tysiące Polaków z kredytami na 30 lat.
Brawo Wy
Te mieszkania to klitki, w których ludzie gnieździli się i wielu do dzisiaj w nich się gnieździ w warunkach urągających normalnemu życiu. O jakości nie wspomnę, mnie na Budowlanych przy pierwszym otwarciu okna wyleciało ono z futryny! Dobrze, ze do środka! Za meblami staliśmy w klkudobowych kolejkach, firanki wystałam ( na jedno okno tylko!) na Placu Wielkopolskim. O mięcie i przetworach za komunę można było pomarzyć. trzeba było mieć znajomości. A w Gnieźnie to nawet koszul i butów w odpowiednich rozmiarach nie było, mimo fabryk. Nie wspomnę o ucisku, złodziejstwie, rozbiórce dworca dla zdobycia klinkierowej cegły dla komunistycznych kacyków itp. Tomy z samego Gniezna można by napisać! A wielu z tych, co wspierali ten niegodziwy system, do dzisiaj pełni ważne funkcje, Brrrrr
Cała partia czerwona się zeszła.