W minioną niedzielę odnowiony MOK był świadkiem pierwszego wydarzenia o charakterze kulturalnym – otwarcia wystawy zdjęć autorstwa Janusza Chlasty. Co prawda kolejnej w ostatnim czasie, ale przy tym wyjątkowej w swojej formie.
Dotychczasowe ekspozycje zdjęć, wykonanych przez wieloletniego fotoreportera, były tematyczne – obejmowały m.in. kolej, służbę zdrowia, budownictwo, zakłady przemysłowe, postacie. Tym razem stało się inaczej, bowiem na ekspozycji znalazły się najlepsze z najlepszych – jak to zawarto w tytule – „najpiękniejsze”. Co przedstawiają?
To ulotne chwile, nieuchwytne dziś kadry, spojrzenia, a nawet komentarze otaczającej rzeczywistości – takiej, w jakiej przyszło tworzyć Januszowi Chlaście od końca lat 60. aż po lata 90. Te trzy dekady fotografii to prawdziwe dziedzictwo, dokument historii – co podkreślali uczestnicy wernisażu zorganizowanego w MOK-u.
– Wszystko, co jest na tych zdjęciach: miejsca, wydarzenia, ludzie, to jest to, co Gniezno i ziemia gnieźnieńska dały Januszowi. On to utrwalił swoim niezwykłym spojrzeniem i wszystko to zostało zamknięte w takiej kapsule czasu, jaką jest ten garaż, z którego Władek Nielipiński zrobił logo festiwalu. Dzięki przede wszystkim Władkowi, ale też wielu ludziom, udało się tę kapsułę otworzyć i takie mam poczucie, że teraz to wszystko wraca do tej ziemi, tych ludzi i będzie służyć też dzięki temu, że będzie spoczywać w archiwum – mówił Grzegorz Chlasta, syn Janusza, który z tej okazji przybył do Gniezna i mógł zobaczyć na własne oczy, jak fotografie jego ojca wzbudzają duże zainteresowanie wśród mieszkańców.
Co jest niezwykłego w fotografii Janusza Chlasty? Na pewno to, że tych kadrów nikt do tej pory nie widział. Przez lata leżały zamknięte w pudłach, schowane w garażu, a po śmierci twórcy w 2013 roku trafiły do jego syna. Dzięki jego woli, a także wytrwałości Władysława Nielipińskiego, udało się zainicjować projekt ich „odzyskiwania” dla społeczeństwa. Stanowią one bowiem dokumentację wydarzeń, którymi żyło Gniezno i okoliczne miejscowości, szczególnie w okresie PRL-u. Tych zdjęć nie da się opowiedzieć – je trzeba zobaczyć.
Podczas wernisażu wręczono liczne podziękowania za pomoc w projekcie i wsparcie merytoryczne oraz finansowe różnym osobom i instytucjom. W końcu prace nad całością trwały trzy lata i była to żmudna robota, która obecnie owocuje czymś tak wyjątkowym.
Przy tej okazji na ręce Marka Szczepaniaka, kierownika Archiwum Państwowego w Poznaniu Oddział w Gnieźnie syn twórcy Grzegorz Chlasta oficjalnie przekazał prawa do negatywów swojego ojca – szacuje się, że jest to około 70 tysięcy zdjęć. Tym samym zbiór ten stał największym w posiadaniu tej instytucji na terenie Wielkopolski. Po wszystkim głos zabrał jeszcze poznański artysta fotografik Bogusław Biegowski, który w skrócie przybliżył charakter twórczy prac Janusza Chlasty.
Sama wystawa została świetnie zaaranżowana przez Iwonę Wiśniewską z MOK-u, która nie tylko dobierała najpiękniejsze zdjęcia, ale także zadbała o wystrój m.in. w postaci mebli i motywów z epoki, łącznie z „rekonstrukcją” ciemni fotograficznej. Z uwagi na ilość zdjęć nie było to łatwe zadanie, zwłaszcza przez na ograniczoną przestrzeń (i to pomimo obszerności samej galerii), na co odpowiedziano wyjściem ekspozycji także do ogrodu za MOK-iem.
Mówi się, że każda fotografia powinna bronić się sama. W przypadku zdjęć, które są „z garażu Janusza Chlasty”, oglądający są dosłownie rozbrajani – patrząc na to z reporterskiego punktu widzenia. Widać uchwycone chwile, emocje czy próbę przemycenia pewnej kompozycji artystycznej lub myśli, jaka akurat siedziała w głowie twórcy. Przede wszystkim jednak, co widać do tej pory na każdej z wystaw Janusza Chlasty, rolę odgrywają tu powracające wspomnienia. I tego nikt tym fotografiom nie odbierze.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury.
W związku z dbałością o poziom komentarzy prowadzona jest ich moderacja. Wpisy mogące naruszać czyjeś dobra osobiste lub podstawowe zasady netykiety (np. pisanie WIELKIMI LITERAMI), nie będą publikowane. Wszelkie uwagi do redakcji należy kierować w formie mailowej. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.
Super zdjęcia i to zwykłym aparatem zrobione. Miły gest Panie Grzegorzu. Wspomnienia pozostaną na zawsze. W parowozowni również super wystawa.