Na wtorek 20 lutego zapowiedziano kolejne protesty poprzez blokadę dróg. Rolnicy przyznają, że do tej pory wciąż ich nikt nie słucha, a są coraz bardziej stratni.
Właściciele gospodarstw rolnych poinformowali dzisiaj, że organizują kolejny protest, podobny do poprzedniego sprzed kilku dni. Jak przyznają, cały czas nikt się nie pochylił nad ich problemami i dlatego zamierzają ponownie zasygnalizować swoje postulaty. Rośnie biurokracja, grożą im restrykcyjne przepisy, są stratni przez napływ zagranicznych płodów rolnych i cały czas nie wiedzą, co ich czeka.
– Na ten moment nikt konkretnie nie zasiadł do stołu, nikt konkretnie nic nie zaproponował. Mówi się, że trzeba pewne zapisy z Zielonego Ładu wykluczyć, ale ostatecznie nikt nad tym nie zagłosował, więc nie mamy podstaw wierzyć, że cokolwiek się wydarzy – powiedział Andrzej Frankiewicz, rolnik z Pyszczynka, jeden z organizatorów protestu.
Rolnicy zapowiedzieli manifestację na drogach wlotowych do miasta – we wtorek 20 lutego od godziny 10 do 20. Utrudnienia pojawią się na ul. Wrzesińskiej, Witkowskiej, Roosevelta, Gdańskiej, ale także drodze krajowej nr 15 od Trzemeszna przez Trasę Zjazdu Gnieźnieńskiego do ul. Kłeckoskiej i na węźle Kłecko (Piekary). W zasadzie oznacza to jednak utrudnienia na jeszcze większej ilości dróg dojazdowych do Gniezna oraz na terenie samego miasta. – Planujemy, że do godziny 17 będziemy to robić na zasadzie – co dwie godziny postoju będziemy na pół godziny udostępniać przejazd mieszkańcom miasta i powiatu. Będziemy przepuszczać pojazdy uprzywilejowane, będziemy tworzyć korytarze życia – przekazał. W poprzednim proteście uczestniczyło około 500 ciągników rolniczych z całego powiatu gnieźnieńskiego. Teraz ma być podobnie.
Jak przyznają rolnicy, sytuacja jest dla nich podbramkowa – chodzi o unijny tzw. Zielony Ład i regulacje, które wprowadzane są w ten sposób, a przeciwko którym protestują już przedstawiciele tego środowiska w innych krajach. – Tu są rolnicy, którzy są wykształconymi osobami, specjalistami w swoim fachu. Nie możemy pozwolić na to, za przeproszeniem, by piekarzowi ktoś narzucał, jak i z jakiej mąki ma piec chleb. My tak samo się czujemy. Po co się kształciliśmy, po co mamy to doświadczenie wieloletnie czy wielopokoleniowe, by ktoś mi teraz mówił, jak, czego, ile mam stosować i w jakiej porze roku. Wiemy jaki jest klimat, wiemy co się dzieje. Państwo też pójdą do swoich ogrodów i stwierdzą, że już coś rozkwita. My tak samo mamy na polach. Jeśli widzimy, że pogoda nam ułatwia, to jest to najlepszy, dogodny moment na stosowanie pewnych nawozów, herbicydów czy innych środków ochrony. Nie może być tak, że my mamy być ograniczeni datami i twardo się tego trzymać, bo inaczej grożą nam jakieś sankcje czy uszczuplenie środków unijnych itd. Ciągle mamy nad sobą jakiś bat, jakieś fotokontrole. Czy tak powinno wyglądać przedsiębiorstwo, jeśli mamy tak utrudnioną działalność? Zwłaszcza, że to jest działalność pod gołym niebem. Mamy dużo rzeczy, które jest wyznacznikiem naszej pracy i nie mogą do tego dochodzić czynniki biurokracji, którą nam się narzuca cały czas – mówił Andrzej Frankiewicz.
Osobną kwestią jest napływ płodów rolnych z Ukrainy, przez co rolnicy ponoszą straty: – Walczymy o to, by natychmiastowo została zamknięta granica z Ukrainą, żeby nie było napływu produktów spożywczych – zboża, rzepaku i innych do naszego kraju. To spowodowało, że nasi rolnicy mają pełne magazyny zboża i nie mają gdzie tego sprzedać. Ja mam w granicach 70 ton pszenicy i 50 ton pszenżyta z zeszłego roku. Na pewno inni mają tak samo. Cena jest poniżej kosztów produkcji. Na wczoraj pszenżyto kosztuje w granicach 600 złotych, a pszenica od 700 do 800 złotych. Żeby to było opłacalne, te środki, które zainwestowaliśmy, nawozy, to za pszenicę powinno być w granicach 1500 złotych. Te niskie ceny wynikają z tego, że jest napływ z Ukrainy – mówi Tadeusz Bereźnicki z gminy Mieleszyn.
W związku z dbałością o poziom komentarzy prowadzona jest ich moderacja. Wpisy mogące naruszać czyjeś dobra osobiste lub podstawowe zasady netykiety (np. pisanie WIELKIMI LITERAMI), nie będą publikowane. Wszelkie uwagi do redakcji należy kierować w formie mailowej. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.
Traktory za setki tysięcy a oni jeszcze narzekają Do roboty się wezcie
Ignorant czy po prostu głupiec? Pomyśl człowieku trochę… To nie boli…
Rolasy na pole. A jak się nie podoba to sprzedać i do pracy
Panowie rolnicy czy na waszych zdjęciach nie ma czasem Pana Jerzego z PSLu ?
Czy on też protestuje przeciwko swojej partii, która rządzi ?
dobrze połącz kropki może Ci Kaczor wyjdzie.. Herb zniszczenia..
protestować , protestować aż do skutku !!! Oderwani od życia ( a może też przekupieni ) urzędnicy z Brukseli muszą w końcu zrozumieć , że nie mają racji !! Muszą w końcu zrewidować swoje uchwały i wykreślić z nich przepisy utrudniające normalną, spokojną prace polskim rolnikom