Uroczystości Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych rozpoczęły się od Mszy świętej, sprawowanej w kościele pw. św. Trójcy. W jej trakcie modlono się w intencji przede wszystkim ppłk. Łukasza Cieplińskiego, którego data sądowego mordu przypada właśnie 1 marca i w tym roku przypadała 73. rocznica jego śmierci.
– Jan Kochanowski nazywał miłość do ojczyzny cnotą. Prawdziwą wartością jest bezinteresowne oddanie ojczyźnie, które nie boi się ludzkiej zawiści. Przed tymi, którzy służą ojczyźnie, otwiera się droga do nieba, więc ci, którzy wybrali taką życiową drogę, widzieli więcej, rozumieli więcej a przede wszystkim kochali. Nie mogą być zapomniani. A jeszcze w niej wyklęci, poniżani, skazywani na historyczną niepamięć – mówił ks. Jacek Orlik w trakcie kazania, przypominając postać Łukasza Cieplińskiego, jego oddanie ojczyźnie i głęboką wiarę, jaką żywił nawet w momencie, kiedy stanęło przed nim widmo śmierci.
Po nabożeństwie uczestnicy uroczystości udali się przed tablicę poświęconą wyklętym, znajdującą się na przykościelnym murze. – Sługusy czerwonego terroru miały świadomość, że wartości niesione przez Żołnierzy Niezłomnych mogą obudzić ducha narodu i chęć walki o suwerenność ojczyzny. Dlatego za wszelką cenę starano się wyrugować uczestników antykomunistycznego podziemia z kart naszych dziejów. Aby nie pozostał po nich nie tylko duchowy, ale i żaden nawet materialny ślad, ich zwłoki rzucano do dołów, a powierzchnię ziemi zrównano bez mogił – mówiła Maria Wichniewicz.
Żołnierzom wyklętym szykuje się kolejną śmierć – bo tę pierwszą zadano im fizycznie, a drugą próbując wymazać pamięć o nich. Teraz, po latach ich obecności na kartach podręczników do historii, znów mają zniknąć. Z podstawy programowej historii znikną tak istotne dla rozumienia polskich losów postacie jak Danuta Siedzikówna „Inka”, rotm. Witold Pilecki, Irena Sendlerowa, rodzina Ulmów czy właśnie Żołnierze Niezłomni. A to wszystko za sprawą zmian proponowanych przez resort edukacji.
Myli się jednak ten, kto sądzi, że są to zmiany chaotyczne czy przypadkowe. Bynajmniej – wszystko to skrzętnie przemyślane posunięcia, a każda, nawet pozornie nieznacząca zmiana, służy wyższym celom. Chcą bowiem wychować pokolenie wykorzenione z polskości i nieznające własnej historii. Pokolenie niezdolne do rozumienia bieżących procesów społecznych, bo do tego potrzebna jest przecież znajomość pewnych ciągów przyczynowo-skutkowych. Z lekcji historii ma zniknąć wszystko to, co kojarzy się z patriotyzmem, tożsamością narodową czy chrześcijaństwem.
Przepiękna uroczystość. Nie zapomnimy nigdy naszych wielkich bohaterów i nie pozwolimy, by wyrzucić ich z pamięci trudnej historii naszej ojczyzny. To oni oddali swe życie za nas, byśmy mogli żyć w nie podległej Polsce.