W piątkowe przedpołudnie przy ul. Lecha 2 odbyła się krótka uroczystość, podczas której odsłonięto tablicę upamiętniającą uczestnika walk o wolność i niepodległość Polski.
Spotkanie pamięci było zwieńczeniem lat starań rodziny o to, by upamiętnić Wojciecha Woźnickiego, jednego z uczestników walk pod Monte Cassino. Swoje ostatnie lata życia spędził właśnie w tej kamienicy, gdzie zmarł w 1983 roku.
– Chciałem go uhonorować i w końcu się udało – po 6 latach – przyznał Marek Garjaciak, wnuk Wojciecha Woźnickiego i jak dalej dodał: – Dziadek zmarł, jak miałem 18 lat, także byłem pełnoletni i pamiętam, jak zawsze, kiedy palił fajkę, to nie raz wspominał na ten temat, ale nie chciał też zbyt dużo mówić, bo 80%, którzy byli z nim w niewoli to zmarło z głodu lub wycieńczenia. Wszyscy mu mówili, żeby nie wracał, ale on chciał. Kiedy wrócił do kraju, to już na niego czekały służby. Wnuk podziękował za zaangażowanie radnej Angelice Ślachcińskiej oraz Radosławowi Franczakowi.
Tablica z krótkim życiorysem przypomina o postaci Wojciecha Woźnickiego. Jej odsłonięcia dokonali bliscy z jego rodziny, w tym córka Halina Bartczak. – Pamięć historyczna to także budowanie patriotyzmu i pamięci narodowej – mówił zastępca prezydenta Michał Powałowski i jak dalej dodał: – My, gnieźnianie powinniśmy być dumni i jesteśmy dumni, że w tym budynku przy ul. Lecha 2 pan Woźnicki mieszkał i powinniśmy o tym pamiętać po to, by młode pokolenie, kolejne pokolenie młodzieży pamiętało o tej osobie i pamiętało, że w ten sposób budowana jest świadomość narodowa.
Wojciech Woźnicki urodził się w 1904 roku. W 1925 roku wstąpił do Wojska Polskiego i otrzymał przydział do 17 Pułku Artylerii Lekkiej w Gnieźnie, a następnie do 33 Wileńskiego Dywizjonu Artylerii Lekkiej. Podczas obrony wrześniowej w 1939 roku brał udział w walkach w rejonie Lwowa, a po kapitulacji trafił do niewoli i został wywieziony w głąb Związku Radzieckiego. Następnie, na mocy układu Sikorski – Majski, wstąpił do organizowanych na terenie Związku Sowieckiego Polskich Sił Zbrojnych pod dowództwem gen. Władysława Andersa i przez Bliski Wschód przedostał się do Europy. W szeregach tej formacji przeszedł cały szlak bojowy i wziął udział w kampanii włoskiej (walczył m.in. w bitwie o Monte Cassino). Frontową służbę w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie zakończył 2 maja 1945 roku, osiadając na krótko w Anglii. W 1947 roku wrócił do Polski, gdzie spotykał się z represjami. W latach 50. podjął pracę w Zakładzie Stolarki Budowlanej w Gnieźnie jako urzędnik, a społecznie angażował się w kole Polskiego Związku Wędkarskiego. Za swoją działalność był odznaczony Brązowym Krzyżem Zasługi z Mieczami, Krzyżem Walecznych, Krzyżem Pamiątkowym Monte Cassino, Gwiazdą Italii, Medalem Wojny 1939-1945, Medalem Obrony oraz Odznaką Pamiątkową 33 Dywizjonu Artylerii Lekkiej.
W związku z dbałością o poziom komentarzy prowadzona jest ich moderacja. Wpisy mogące naruszać czyjeś dobra osobiste lub podstawowe zasady netykiety (np. pisanie WIELKIMI LITERAMI), nie będą publikowane. Wszelkie uwagi do redakcji należy kierować w formie mailowej. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.
Gratulacje dla Szanownego Pana Marka – ostatniego gnieźnieńskiego introligatora i potomka naszego Bohatera, który zabiegał o tę tablicę. Cieszę się, że pamięć o tym wspaniałym człowieku będzie w Gnieźnie żywa.
Szkoda, ze w Gnieźnie nie ma już pracowni introligatorskiej. A jest taka potrzebna! A może by jakaś szkoła zawodowa uruchomiła kierunek w tej specjalności?