Gdzie i w jakiej formie obchodzono przed wojną śledzika? Z jakim problemem borykała się policja na przedmieściach Gniezna? O tym donosił dziennik "Lech" 10 lutego 1937 roku.
85 lat temu dziennik "Lech", który był jednym z poczytniejszych pism na terenie ówczesnego województwa poznańskiego, donosił:
Drobne kradzieże dokonywane w mieszkaniach były prawdziwą plagą okresu międzywojennego. Dziennik "Lech" na bieżąco starał się donosić o stratach, poniesionych przez gnieźnian.
Tak jak dzisiaj, tak i 90 lat temu, w okresie okołoświątecznym i sylwestrowym, gnieźnieńskim policjantom nie brakowało różnych spraw związanych z kradzieżami i wykroczeniami.
Notoryczne kradzieże i stan "przeludnienia" gnieźnieńskich szkół - o tym donoszono w lokalnym wydaniu dziennika 84 lata temu.
Awanturnicy demolują restaurację na Grzybowie, a koło cmentarza ujawniono porzucone dziecko - o tym gnieźnieńska prasa donosiła 92 lata temu.
Szajka kradnąca rowery, ale także kolejna "okazja", którą wykorzystał złodziej - o tych wiadomościach donosił lokalny dziennik 87 lat temu.
Problemy związane z nadużywaniem alkoholu przez niektóre osoby, były jednym z tematów, które dość często przewijały się na łamach przedwojennej, lokalnej gnieźnieńskiej prasy. Tak też było 90 lat temu.
Przegrana w trakcie gry hazardowej, ale także tragiczne zdarzenie podczas wesela w jednej z podgnieźnieńskiej wsi - o tym donosiło wydanie lokalnego dziennika 89 lat temu.
Kradzieże rowerów były prawdziwą plagą w okresie międzywojennym, o czym można się przekonać czytając wydanie lokalnego dziennika sprzed 87 lat.