Z naszą redakcją skontaktował się jeden z mieszkańców, którego sytuacja zmusza do korzystania z pomocy społecznej. Przyznał, że ostatnio otrzymany dar był dla niego sporym zaskoczeniem.
Skontaktował się z nami gnieźnianin, który w miniony czwartek 14 grudnia otrzymał pomoc od Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gnieźnie. Jak przyznał, jego sytuacja finansowa zmusiła go do korzystania z tego wsparcia. Wśród nich stały się także paczki wydawane przez pracowników tego urzędu, a na które składają się towary dostarczone przez Bank Żywności.
– Z racji mojej trudnej sytuacji finansowej skorzystałem z tejże pomocy i dostałem od nich między innymi… 5 australijskich olejków do opalania i 4 lody. Po powrocie do domu z pełnym zapakowanym i ciężkim plecakiem i po jego otwarciu i ujrzeniu rzeczonych olejków do opalania nastąpiło moje zdziwienie i myśl, co ja mam z tym zrobić? Ugotować z nich zupę, jakiś sos? – pyta się nam mieszkaniec Gniezna. Jako dowód pokazał nam wspomniane olejki, które zgodnie z firmowym opisem, służą do przyspieszania opalania. Jak dodał, w torbie znajdowały się jeszcze pojedyncze produkty żywnościowe (po jednym owocu lub warzywie i produkty zakonserwowane). To jednak obecność olejków i lodów bardzo go zdziwiła. Jak dodał, nie chodzi tu o roszczeniowość, ale wyczucie sytuacji osoby potrzebującej.
W Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej przekazano nam, że dary dla potrzebujących otrzymywane są z Banku Żywności. Ten natomiast na bieżąco przywozi do MOPS-u to, co otrzyma od darczyńców, czyli różnych firm, które decydują się wspomóc podopiecznych tego typu jednostek. Przesyłki te są bardzo zróżnicowane, ale wśród nich znalazł się… duży karton pełen olejków do opalania. Postanowiono je rozdać, ponieważ nie ma co z nimi zrobić, a terminy ważności uciekają. Pracownicy MOPS-u przyznali, że do tej pory nie spotkali się z taką reakcją na otrzymywane dary. Mimo to wręczanie olejków do opalania w połowie grudnia jest dosyć… nietypowe?
W sprawie skontaktowaliśmy się także z poznańskim Bankiem Żywności, chcąc tylko wyjaśnić całą sytuację. – Wielkopolski Bank Żywności we współpracy z organizacjami i instytucjami pomocowymi przez cały rok pozyskuje produkty i przekazuje osobom i rodzinom w trudnej sytuacji. Jest to bardzo różny asortyment. Od artykułów spożywczych, pierwszej potrzeby poprzez środki higieniczne i chemiczne czy inne. Działalność naszej organizacji opiera się na misji pozyskania, ratowania produktów i przekazywania ich na cele charytatywne. Dysponujemy tym czym obdarują nas nasi darczyńcy. Mamy świadomość, że nie wszystkie produkty są artykułem pierwszej potrzeby dla osób i rodzin. Nie jesteśmy w stanie zaspokoić potrzeb wszystkich odbiorców. Nasze wsparcie jest częścią systemu pomocy. Każdy Odbiorca ma prawo odmówić przyjęcia produktów – przekazała Katarzyna Bielawska, dyrektor Wielkopolskiego Banku Żywności. Jak dodała, większość osób otrzymujących jakiekolwiek dary zabiera je bez zwracania uwagi na ich charakter, ciesząc się z ich niezależnie od zawartości, a samo gromadzenie produktów i ich przekazywanie nie jest łatwym zadaniem.
W związku z dbałością o poziom komentarzy prowadzona jest ich moderacja. Wpisy mogące naruszać czyjeś dobra osobiste lub podstawowe zasady netykiety (np. pisanie WIELKIMI LITERAMI), nie będą publikowane. Wszelkie uwagi do redakcji należy kierować w formie mailowej. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.
Zadziwia mnie, że obdarowanemu chciało się interweniować w tej sprawie. Wystarczy przecież nie przyjmować tych produktów. Po za tym chyba żadna pomoc nie jest zła?
To niech sprzeda i zarobi na chleb!!!!!!!
Niewdzięczność jest oszałamiająca dali co było ludzie trochę dziekuję, a nie daj daj !!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Lepsza byłaby kasa nie? Żeby na alko poszło
skandal…dary tez trzeba umiec rozdawac i chciec pomagac a nie dawac byle co…wstyd …i jeszcze publicznie o tym mówi dyrektor, moze sama niech spróbuje z tego przezyc???
Przecież były rząd wmawiał nam, że Polska to kraj o mega gospodarce. A tutaj dowiadujemy się, że tylu ludzi korzysta z opieki społecznej, że nawet produktów brakuje.
Bo po dary i pieniądze ludzie zawsze wyciągają ręce. A pracy jest dla wszystkich, trzeba tylko chcieć.