Cudze chwalicie, swojego nie znacie. Sami nie wiecie, co posiadacie – tymi słowami polskiego poety Stanisława Jachowicza można określić wtorkowe spotkanie, które odbyło się w Muzeum Początków Państwa Polskiego.
Mimo, że stosowana przez niego polityka nie zawsze podobała się Wielkopolanom, jego osoba mimo to budziła zawsze podziw i szacunek. Dziś mija 100. rocznica wizyty Józefa Piłsudskiego w Gnieźnie.
Milicjanci podeszli do torów kolejki wąskotorowej, a następnie zbliżyli się do krawędzi lasu. Odtąd przez kilka metrów musieli przedzierać się przez zarośla. Po chwili dotarł do nich intensywny smród, a w odległości paru kroków dojrzeli pociemniałe, rozkładające się zwłoki, częściowo zanurzone w wodzie. Rzut oka na ten makabryczny widok pozwolił wysnuć jedynie, że był to prawdopodobnie trup kobiety.
Odwaga, determinacja, ale także aktywność i chęć współdziałania na niwie duchowej i społecznej. Tymi cechami można opisać postać ks. Mateusza Zabłockiego – dziś mija 80. rocznica rozstrzelania kapłana, dokonana przez Niemców.
Wrzask przerażonych ludzi, ryk silników lotniczych i huk eksplozji bomb spadających na pociąg. Takie prawdopodobnie były ostatnie chwile życia kilkunastu osób, których śmierć spotkała 6 września 1939 roku na stacji w Gębarzewie oraz na dalszych odcinkach linii kolejowej. Co jednak dokładnie stało się na tym terenie w trakcie okupacji?
Od trzech dni przez miasto przetaczały się tabuny uchodźców z miejscowości położonych bliżej granicy z Niemcami. Zapełniali szosy, stając się łatwym celem dla wrogiego lotnictwa. Jednocześnie Gniezno opuściło już regularne wojsko i władze administracyjne.
Wschodzące słońce rozświetliło ogromny słup dymu unoszący się nad dogaszającym miastem. Tliły się drewniane elementy budynków, które kilka godzin wcześniej strawił pożar, jaki wybuchł wieczorem w dzielnicy żydowskiej. W ogniu stanęło w sumie 245 budynków, w tym 111 domów. Setki gnieźnian straciło swój dobytek i nie miało dokąd wracać. Przed nimi stanęło trudne wyzwanie – odbudowa miasta.
Był środek nocy 7 sierpnia 1907 roku. Zawiadowca stacji Gnesen wyjrzał z nastawni i spojrzał w kierunku wschodnim, skąd miał przyjechać rozkładowy pociąg pospieszny.