O Stanisławie Kubackim, fotografie, dokumentaliście, ale też człowieku o wielu zainteresowaniach rozmawiali uczestnicy czwartkowego spotkania Interaktywnego Muzeum Gniezna.
Wydarzenie, odbywające się w Muzeum Początków Państwa Polskiego, było wyjątkową okazją do obejrzenia fotografii autorstwa Stanisława Kubackiego, przedstawiających nie tylko Gniezno z lat 50., 60. i 70., ale także różne miejsca z kraju i ze świata, niektóre bez kontekstu miejscowego. Wszystko dlatego, że tematem nie było wszak samo to, co dokumentował, ale jak to robił. A była to sztuka fotografowania przez duże „S” – na tyle, na ile pozwalały mu na to warunki i czasy, w jakich przyszło mu tworzyć.
O wszystkim opowiadał fotograf Marek Lapis, który lata temu bardzo dobrze zapoznał się z twórczością Stanisława Kubackiego, biorąc ją na warsztat podczas pisania swojej pracy dyplomowej. To dlatego, można powiedzieć, poznał jego działalność od podszewki zarówno od strony technicznej, plastycznej, jak i – mówiąc współczesnym językiem – aktywistycznym. Kubacki bowiem działał w środowisku, reprezentując go na różne sposoby oraz biorąc udział w wielu konkursach, odbywających się nie tylko w Gnieźnie, ale i innych miastach kraju. Analizując nieprzebrany zestaw zdjęć, wykonanych na przestrzeni kilkudziesięciu lat, Marek Lapis wybrał i zaprezentował te zbiory, które jego zdaniem najlepiej odwzorowywały to, jakimi kierunkami i motywami najchętniej poruszał się artysta.
Samo spotkanie było też okazją do – po prostu – porozmawiania i o Stanisławie Kubackim, jak i fotografii jako takiej, oczywiście przez pryzmat jego twórczości. Dlatego na spotkaniu nie zabrakło Leszka Kubackiego, jego syna, ale i innych osób, których w sporej części łączy temat tej dziedziny sztuki.
W związku z dbałością o poziom komentarzy prowadzona jest ich moderacja. Wpisy mogące naruszać czyjeś dobra osobiste lub podstawowe zasady netykiety (np. pisanie WIELKIMI LITERAMI), nie będą publikowane. Wszelkie uwagi do redakcji należy kierować w formie mailowej. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.
Świetne zdjęcia, na pewno ciekawe spotkanie – tylko za późno i za słabo ogłoszone, no i w zbiegu z innym wydarzeniem w Latarni na Wenei, wielka szkoda…