Droga dojazdowa do domów oraz ośrodka opieki funkcjonującego w Jankówku, wciąż przykryta jest dużą kałużą. Mimo wypompowania wody, ta wciąż powraca.
O sprawie informują nas mieszkańcy tej podgnieźnieńskiej wsi, położonej w gminie Gniezno. Droga ta jest trwale wybudowana kostką brukową, ułożoną w taki sposób, aby woda mogła wchłaniać się w grunt. W tym przypadku jednak, po ostatnich opadach, woda już nie schodzi i gromadzi się na przyległej działce i jezdni. Problem ten nie jest jedyny w naszym rejonie, a w ostatnim czasie podobne sytuacje występowały w innych miejscach – np. na ul. Hetmańskiej w Gnieźnie, tuż obok nowo wybudowanej ul. Rycerskiej. W tym ostatnim przypadku powodem jest jednak to, że nie wykonano odpływu z rowu melioracyjnego.
W sprawie zalewanej ul. Szczecińskiej w Jankówku skontaktowaliśmy się z Urzędem Gminy Gniezno. Jak nam przekazano: – Od kilku dni sprawą zajmowali się strażacy z terenu gminy. Na ten moment woda jest wypompowywana przez cysternę, która pomieści 20 tys. litrów wody – przekazano. Jak dodano, cysterna na miejscu pojawiła się jeszcze w minioną środę 28 lutego.
Urząd wskazał też, jakie są przyczyny ciągłego występowania kałuży: – Na sytuację nałożyło się wiele czynników: długotrwałe opady deszczu, wysoki poziom wód gruntowych, uszkodzenie urządzeń drenarskich przy budowie nieruchomości, samowolne zasypywanie zbiorników wodnych na terenach prywatnych.
W związku z dbałością o poziom komentarzy prowadzona jest ich moderacja. Wpisy mogące naruszać czyjeś dobra osobiste lub podstawowe zasady netykiety (np. pisanie WIELKIMI LITERAMI), nie będą publikowane. Wszelkie uwagi do redakcji należy kierować w formie mailowej. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.
takiemu stan obecny ma wpływ porzednia pslowska rada i leman dzielenie działek kolegom gdzie popadnie i teraz pijemy to piwo które nawarzył kto inny
po pierwsze to byly piękne tereny z dużą ilością stawków rozlewisk, tak mamy jak decydęci przyzwalają,kasa żądzi wszędzie i wszystkim sądze że mieszkańcy będą mieli problem,natra robi swoje.
Tak to jest jak daję się zgodę na budowanie gdzie popadanie a później jest płacz że dojechać nie idzie . Do tego gmina ponosi potężne koszta bo ktoś chciał mieszkać na środku pola .A teraz śmieciarka nie może teraz dojechać nie wspomnę już o pogotowiu czy innych służbach .
PODSUMOWANIE. Wychodzi na to, że budowę każdego osiedla powinno się rozpoczynać od budowy porządnie utwardzonej i skanalizowanej ulicy ! Dopiero w następnej kolejności powinno sie wydawać zezwolenia na budowę domów !
Ależ oczywiśćie, że tak, ale czy wtedy nabywcy zapłaciliby wyższą cenę za działki? Przecież budująć się zapłacili mniej za metr aniżeli w zagospodarowenej okolicy, właśnie dlatego, że jest ona w szczerym polu.Teraz grzęzną w błocie i są zdziwieni.
Właśnie nie powinno się wybudować najpierw osiedle czy bloki i zobligować dewelopera że gmina nie odbierze budowy do momentu zrobienia pełnej drogi z chodnikami i kanaliza drenami itd i wtedy można sprzedawać mieszkanie bo jak powstanie droga pierwsza to ciężki sprzęt ją rozjedzie w drobny mak