|  Rafał Wichniewicz  |  4 komentarze

Grób powstańca z kartką od administracji, czyli problem z opieką nad miejscami spoczynku

zdjęcie nadesłane

Nie należy się bulwersować, tylko rozmawiać. Grób jednego z powstańców styczniowych miał zostać uszkodzony, a do tego pojawiła się na nim kartka od administracji. Tyle wynikało z sygnału otrzymanego od mieszkańca. Druga strona twierdzi, że sytuacja wygląda zupełnie inaczej.

Dwa dni temu jeden z mieszkańców poinformował nas, że na cmentarzu św. Piotra zastał kartkę od administracji cmentarza, przyklejoną na grobie powstańca styczniowego Ignacego Ślebodzińskiego (1847-1921). Dodatkowo krzyż, który do tej pory stał na płycie, tym razem już leżał. Mieszkaniec zasugerował, że nagrobek został specjalnie uszkodzony, być może przez zarząd cmentarza.

– Po prostu skandal, tym bardziej, że ten grób osoby zasłużonej dla społeczeństwa chroniony jest z urzędu… – przekazał. Sprawą zainteresowała się społecznie także Irmina Kosmala z Kuźni Literackiej, która poruszyła ten temat: – Jeszcze tydzień temu wszystko było na swoim miejscu. Dewastacji musiała dokonać niechybnie ludzka ręka. Uwagę przykuwa również zawieszona na zniszczonym przez czas nagrobku informacja zarządcy cmentarza o tym, że „upłynął termin ważności opłat”. Prosi się o kontakt pod numerem tel…

I owszem, na grobie widoczna jest kartka, ale nie wynika z niej, by grób miał zostać zlikwidowany. Prosi się tylko o wspomniany kontakt. Więc kontaktujemy się z zarządcą cmentarza.  

– Chodzi tylko o to, by ustalić, czy jest jeszcze jakiś członek rodziny, który chce się zajmować tym grobem czy pozostały przy życiu dysponent grobu. Jeśli nie, to właśnie wtedy przejmujemy opiekę nad tym grobem i wnioskujemy do IPN o środki na opiekę nad grobem i jego remont. Samo okazjonalne wykonanie jakiegoś remontu pochodzącego ze zbiórek czy podobnych instytucji, nie ma sensu, jeśli grób nie jest zadbany przez cały rok – przekazał nam Przemysław Piechocki, zarządca cmentarzy. Dodał, że krzyż po prostu się przewrócił i został odłożony na miejsce spoczynku. Jak powiedział: – Zamiast ekscytować się kartkami na grobach, należało by się zastanowić, w jakim są one stanie. Jeśli są one tak ważne dla mieszkańców, że potrafią interweniować, to myślę, że to jest ten moment, żeby się tym zająć. To nie leży w gestii cmentarza, dopóki nie wiemy, że to jest w naszych zasobach jako miejsce pochówku, pamięci itd. IPN bierze odpowiedzialność za te groby i refunduje opiekę nad grobem, jak również remont, co zamierzamy uczynić. 

I taka jest niestety też prawda, że są tu pewne względy ekonomiczne. Jedno miejsce wyłączone z użytku, jako miejsce narodowej pamięci, niczego nie zmienia. Ale co, jeśli jest ich więcej? Na gnieźnieńskich cmentarzach pochowanych jest (teoretycznie) 6 powstańców styczniowych. Ale jest jeszcze jeden grób, którego jednak autentyczności prawdopodobnie nie da się potwierdzić. W końcu… na grobie można napisać wszystko, bo nikt tego nie kontroluje. Są niestety takie przypadki w Gnieźnie, gdzie rodziny „kombinują”, wpisując zaszczyty, jakich dana osoba za życia nie dostąpiła – jak chociażby tytuł nadawany przez oficjalne instytucje. Są też błędy, jak chociażby kamienna „tabliczka powstańcza” na grobie osoby, która powstańcem nie była – jest to prawdopodobnie zbieżność nazwisk. Życie jednak pokazuje, że są też różne roszczenia. 

– Często się zdarza, że się wydaje komuś, że jak ktoś był nauczycielem, lekarzem czy pełnił jakieś inne funkcje zawodowo, to należy mu się miejsce bezpłatnie po wieki wieków. Tak niestety nie jest. Co do zasady – wykonują oni pracę odpłatnie i są pracownikami, zawodowo związanymi. Jeśli nie uczynili niczego wybitnego dla miasta społecznie, to powinno się opłacać grób tak samo, jak każdy inny obywatel miasta, wykonujący inne zawody – dodał zarządca cmentarza. 

Mimo wielu lat dyskusji, wciąż nie nowelizowano ustawy o cmentarzach, ale nawet te projekty, które przedstawiano, były krytykowane. Problemów jest sporo, czego dowodem była sytuacja z Łopienna dwa lata temu, gdzie na dziecko przewrócił się krzyż ze starego nagrobka. I to, kto powinien ponieść za to odpowiedzialność. 

Jak napisała dalej Irmina Kosmala: – Jak to kiedyś trafnie napisał Dawid Jung w swojej słynnej książce Polska, ulubiona masochistka Europy”: „Jesteśmy mistrzami w zapominaniu przeszłości niestety nie tylko tej niechlubnej, ale i tej pięknej”. Nasz prewidysta zadedykował nawet swoje dzieło (wydane w 2017 r.): „Miastu Gniezno, aby już nigdy nie niszczyło grobów poetów”. Miastu Gniezno, aby już nigdy nie niszczyło grobów jakichkolwiek zasłużonych dla niego ludzi – dodajmy, bo jak widzimy, batalia o tę pamięć wciąż trwa.

Gdzie jest pamięć o osobach sprzed chociażby stu lat? Gdzie są groby powstańców listopadowych, które na pewno kiedyś były także w Gnieźnie? Gdzie są groby licznych zasłużonych, honorowanych, tytułowanych osób? Gdzie jest grób Ignacego Trepińskiego, doktora i społecznika, który miał nawet swoją ulicę w Gnieźnie? Gdzie są społeczne inicjatywy sprzed lat, kiedy to szkoły czy klasy opiekowały się konkretnymi grobami na cmentarzach?

I właśnie być może dochodzimy do clou całej sprawy. Może warto w końcu skończyć co roku zbierać pieniądze na groby osób, które mają swoje rodziny? Może trzeba usiąść nad inicjatywą, wykonać społeczną inwentaryzację, rozmawiać z zarządcą, Miastem, sponsorami, wspólnie podejść do tej sprawy na poważne, odnawiając groby zarówno wiekowe, jak i te, które mają wartość artystyczną na miarę gnieźnieńskich nekropolii? Pochodzący z nieodległej gminy Trzemeszno Jerzy Waldorff tak mocno zasłużył się swoją inicjatywą na warszawskich Powązkach, która trwa do dziś, a u nas, kiedy remontuje się jeden, to dwa inne się rozpadają. I nie robić wszystkiego w rok, nie w dwa, ale sukcesywnie – by zostawić coś dla przyszłości. 

#Tagi

W związku z dbałością o poziom komentarzy prowadzona jest ich moderacja. Wpisy mogące naruszać czyjeś dobra osobiste lub podstawowe zasady netykiety (np. pisanie WIELKIMI LITERAMI), nie będą publikowane. Wszelkie uwagi do redakcji należy kierować w formie mailowej. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Subscribe
Powiadom o
guest
4 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Wzetka
Wzetka
12/07/2024 15:53

Zacznijmy od tego, że IPN też „nie da” na każdy grób, bo trzeba się liczyć z tym, że osoba, która spoczywa w danym miejscu musi najpierw przejść weryfikację! To jest tak, składamy wniosek wypisując wszystko, co jest nam wiadome o dokonaniach osoby, której grób ma być uznany za grób weterana walk o wolność i niepodległość Polski. IPN to wszystko weryfikuje i możne się zdarzyć tak, że „kandydat” weryfikacji nie przejdzie, bo np. przed II WŚ czy po niej należał do partii komunistycznej, a to już dyskwalifikuje „kandydata”. IPN Kościołowi – jak już dany grób zostanie wpisany – nie da też środków w 100% na remont czy postawienie nowego nagrobka, bo jako osoba prawna Kościół dostanie tylko 80% kosztów, czyli brakuje jeszcze 20% i skądś te procenty Kościół jako zarządca danego cmentarza musi wziąć, pytanie skąd? Z własnej kasy? Pewnie nie, więc ruszy zbiórka ze społecznych pieniędzy. Zarządca pięknie mówi, ale w praktyce te groby bez opieki faktycznej państwa, Kościoła, obywateli i tak za lat kilka popadną w ruinę. Tu potrzeba przede wszystkim mądrych rozwiązań ze strony także społeczeństwa obywatelskiego, to my obywatele – skoro donosimy z taka łatwością, powinniśmy sami z siebie o ten grób bohatera zadbać. I tu jest problem, bo ludzie nie chcą się obciążać.

Matt
Matt
13/07/2024 15:00
Odpowiedź  Wzetka

Przede wszystkim ten grób jest pod ochroną IPN. Wystarczyło go nie niszczyć doprowadzając do przewrócenia krzyża, a później oblepiać kartkami i szukać po 123 latach po śmierci bohatera jego spadkobierców. Przecież każdy rozsądny wie, co dzieje się z mogiłami, gdy ktoś się nie zgłosi. Rach, ciach i nowy piach. A ten konkretny grób ma wartość historyczną. Wystarczyło go nie ruszać, a teraz te tłumaczenia o „renowacji” brzmią podejrzanie… Poza tym, czy naprawdę postawienie tego krzyża na swoim miejscu to aż takie koszty, że trzeba do tego miliona instytucji? I dobrze, że społeczeństwo jest czujne. Donos byłby, gdyby nastąpiło podejrzenie popełnienia przestępstwa, np. z art. 262 kk. Pozdrawiam .

Tom
Tom
12/07/2024 13:40

Takich absurdalnych sytuacji jest więcej – jak choćby nalepiona kartka o planowanej likwidacji grobu Józefa Chociszewskiego na cmentarzu Świętego Krzyża…

gnieznianin
12/07/2024 14:50
Odpowiedź  Tom

To nie absurd szanowny komentatorze, a wezwanie do rozmów ewentualnych spadkobiercow, gdy zjawią się w ciągu roku przy grobie krewnego. A co do „tytułów” na nagrobkach, to rzeczywiście należałoby niektóre z nich sprawdzić, bo na jednym z gnieźnieńskich cmentarzy jest nagrobek pewnej osoby zmarłej jakoby miała nadany tytuł zasłużonego obywatela miasta, co jest kłamstwem!



© Gniezno24. All rights reserved. Powered by Libermedia.