Kiedy w grę wchodzi rodzinny majątek, człowiek jest zdolny do wszystkiego. W momencie, gdy w tle pojawia się także miłość i alkohol, tam w końcu może dojść i do morderstwa…
Kontynuując krótki cykl biografii dawnych gnieźnian, tuż przed Zaduszkami, wspomnieć warto o innej postaci, która krótko była związana z Gnieznem, ale zdążyła przez ten czas zaskarbić sobie serca wielu mieszkańców.
Jak różne były koleje losu młodych ludzi, których zastała nowa sytuacja polityczna i gospodarcza Polski na początku okresu międzywojennego, najlepiej świadczy życiorys Tadeusza Bronisława Mikołajczaka. W stosunkowo młodym wieku udało mu się otworzyć kilka firm i z powodzeniem konkurować na ogólnopolskim rynku, by ostatecznie skończyć jako bankrut.
Było późne popołudnie, kiedy do pomieszczenia zakładu szklarskiego przy ul. Lecha wszedł młody mężczyzna. Obecny w środku nie zdążył nic powiedzieć, kiedy w jego stronę padły dwa strzały z pistoletu.
Budynek był nietypowy, gdyż z daleka przypominał kościół, a dopiero z bliska niektóre symbole zdradzały jego prawdziwe przeznaczenie. Tej zimy 2015 roku, mija 70 lat od zburzenia gnieźnieńskiej synagogi.