Policja informuje o kolejnym przypadku przedmiotu znalezionego w cukierku, które otrzymało dziecko – tym razem w centrum Gniezna.
Po igle oraz ostrym elemencie, które zostały znalezione w słodyczach wręczonych dzieciom na os. Skiereszewo oraz w Kalinie, policjanci zostali powiadomieni o kolejnym przypadku. Tym razem, po apelu rozpowszechnionym w sieci o sprawdzenie słodyczy, które dzieci zbierały podczas Halloweeen, sygnał nadszedł ze śródmieścia.
– Przyjmujemy trzecie zawiadomienie o niebezpiecznym przedmiocie znajdującym się w cukierku. Dziecko otrzymało go 31 października wieczorem w centrum Gniezna – informuje KPP Gniezno.
Nie tylko w Gnieźnie, ale i w innych miastach kraju mają miejsce podobne sytuacje. Do sprawy odniósł się dr hab. Mikołaj Małecki, który prowadzi znany w sieci profil społecznościowy Dogmaty Karnisty. Wskazał on, co grozi sprawcy w przypadku ustalenia jego tożsamości: – Nie jest wykluczone zastosowanie art. 160 k.k., o ile uda się wykazać, że cukierek-pułapka zagrażał aż ciężkimi obrażeniami ciała człowieka. Podstawą odpowiedzialności karnej byłby przepis mówiący o narażeniu człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. W razie wątpliwości odnośnie do tego, jak bardzo groźny był „nadziany” słodycz, opcją minimalną będzie posłużenie się przepisem o usiłowaniu spowodowania lekkich obrażeń ciała (art. 13 § 1 w związku z art. 157 § 2 k.k.). Sprawca wręczający dziecku produkt przeznaczony do spożycia, lecz nadziany igłą lub gwoździem, bezpośrednio zmierza do wywołania przynajmniej lekkich obrażeń ciała: skaleczenia, ukłucia itd. Oznacza to, że w przypadku zastosowania któregoś z przepisów i skazania sprawcy, może mu grozić nawet od 2 do 3 lat więzienia.
W związku z dbałością o poziom komentarzy prowadzona jest ich moderacja. Wpisy mogące naruszać czyjeś dobra osobiste lub podstawowe zasady netykiety (np. pisanie WIELKIMI LITERAMI), nie będą publikowane. Wszelkie uwagi do redakcji należy kierować w formie mailowej. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.
Okazuje się, że w wielu miastach Polski były takie ostre przedmioty w cukierkach. Czy to była jakaś masowa akcja? A może to dzieło szatana, bo sprawa jest tak bulwersująca i tak niewiarygodna, by mogłaby być jakąś wspólną kampanią, o której przygotowaniach nikt przedtem nie słyszał?
Nie chcesz – nie dawaj, ale, żeby takie rzeczy robić dzieciom! Osobiście jestem przeciwnikiem chodzenia po domach w przeddzień Wszystkich Świętych, to jakieś pogański zwyczaj, ale od czasu gdy nastoletnia panna rozbiła na moich wejściowych drzwiach jajko, którego skutków przez miesiące nie zdołałem usunąć, daję żebrzącym dzieciakom cukierki, żeby mieć święty spokój.
Zwyrodnialcy.
W Gnieznie miescie katolickim mieszkaja ludzie odklejeni delikatnie mowiac