Drastyczne zdarzenie miało miejsce na terenie jednej z wsi w gminie Kiszkowo – ktoś strzelił do kota. Ranne zwierzę z długą strzałą tkwiącą w ciele przybiegło do domu.
O sytuacji poinformowała nas jedna z mieszkanek, która przyznała, że należy się bać osoby, która bez żadnych skrupułów strzela do takich zwierząt w obrębie wsi. – Mieszkańcy żyją w strachu i martwią się bezpieczeństwo swoich dzieci i zwierząt – przyznała.
Zajście miało miejsce w minioną niedzielę 24 listopada w godzinach popołudniowych w Karczewku w gminie Kiszkowo. W tej niewielkiej wsi, położonej w kompleksie leśnym, nieznany na tę chwilę sprawca postrzelił wolno biegającego kota, prawdopodobnie z łuku. Strzała przeszyła zwierzęciu udo i w nim utknęła.
Wystraszony kot pobiegł do domu, ale utknął w płocie – zwierzę znalazł właściciel, który wyciągnął około 60-centymetrową strzałę (ze stalowym grotem) z nogi czworonoga. Ranny kot przeżył i powoli dochodzi do siebie.
W sprawie skontaktowaliśmy się z Komendą Powiatową Policji w Gnieźnie, która potwierdziła przyjęcie takiego zgłoszenia przez komisariat policji w Kłecku – w tej sprawie prowadzone są czynności.
W związku z dbałością o poziom komentarzy prowadzona jest ich moderacja. Wpisy mogące naruszać czyjeś dobra osobiste lub podstawowe zasady netykiety (np. pisanie WIELKIMI LITERAMI), nie będą publikowane. Wszelkie uwagi do redakcji należy kierować w formie mailowej. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.
Pewnie jakiś kłusownik chodzący po lesie z bronią pomylił kota z dzikiem.
Nie wypuszcza się kotów! Trzeba pilnować własne zwierzę bo opiekun jest za nie odpowiedzialny! A to, że kretynów jest pełno na tym świecie to wiadomo.