27-latnia kobieta podejrzewana o zabójstwo na terenie innego województwa została zatrzymana przez funkcjonariuszy policji z Czerniejewa po tym, jak otrzymali oni sygnał, że przemieszcza się drogą ekspresową na terenie powiatu gnieźnieńskiego. Sprawczyni grozi dożywocie za pozbawienie życia 25-letniego partnera.
Od lat byli po rozwodzie, ale mieszkali razem pod jednym dachem. Kiedy mężczyzna otrzymał wyrok z nakazem opuszczenia nieruchomości, zabił żonę, psa, a na końcu siebie. Zostawił list, którego treść analizują teraz śledczy.
W środowe popołudnie służby zostały powiadomione o pożarze na terenie jednej z nieruchomości w Żelazkowie w gminie Niechanowo. Po dotarciu nie zastano zewnętrznych oznak ognia, natomiast na terenie nieruchomości znaleziono ciała dwóch osób.
Chyba żadna zbrodnia, jaka miała miejsce w Gnieźnie w okresie międzywojennym, nie wstrząsnęła mieszkańcami tak, jak sprawa małej Moniki – zamordowanej z zimną krwią przez, jak się później okazało, miejscowego zboczeńca.
Zgromadzeni na cmentarzu śledczy stali nieco na uboczu. Kilka metrów od nich grabarz wraz z pomocnikiem rozkopywał grób. Niedaleko leżał drewniany krzyż, zdjęty z kopca i odłożony na bok, a w pobliżu walały się zaschnięte kwiaty.
Był spokojny, niedzielny wieczór, kiedy mieszkańcy domów u zbiegu ul. Chrobrego i Sobieskiego usłyszeli głuche wystrzały, jakie padły w jednej z restauracji. Po chwili z lokalu wybiegło w panice kilku klientów krzycząc: – Zabił! Zabił dziewczynę!