Sprawą młodego mężczyzny, który poniósł śmierć kilka dni temu na stacji kolejowej w Trzemesznie oraz zatrzymanie kilku osób, które usłyszały zarzuty za posiadanie i handel narkotykami, zajmuje się gnieźnieńska prokuratura.
Od lat byli po rozwodzie, ale mieszkali razem pod jednym dachem. Kiedy mężczyzna otrzymał wyrok z nakazem opuszczenia nieruchomości, zabił żonę, psa, a na końcu siebie. Zostawił list, którego treść analizują teraz śledczy.
Ta sprawa jest niestety jedną z wielu, o których się słyszy, ale w tym przypadku wolontariusze Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami nie chcą odpuścić i doprowadzić do ukarania sprawcy odpowiedzialnego za zabicie psa, znalezionego później przy drodze w Trzemesznie.
W piątkowe przedpołudnie Sąd Rejonowy zastosował wobec 39-letniego mężczyzny trzymiesięczny areszt, uwzględniając zarzuty prokuratury dotyczące znęcania się nad osobą małoletnią. Mężczyzna przyznał się w części do popełnionego czynu.
Wstępne ustalenia prokuratury w sprawie maltretowania 5-letniej dziewczynki, która pobita trafiła do szpitala, są zatrważające. Dziecko ma ślady znęcania się od wielu miesięcy, a do tego to wszystko miało odbywać się przy świadomości matki. Rodzicom mają zostać postawione zarzuty.
Okrutne znęcanie się nad małym dzieckiem przez osobę, która była już karana za podobne czyny w przeszłości. Taki obraz rysuje się po ujawnieniu sprawy, która miała miejsce w jednym z mieszkań w centrum Gniezna.