Przytaczamy części wypowiedzi stron, które zabrały głos na koniec rozprawy toczącej się w miniony wtorek przed poznańskim Sądem Okręgowym. Wyrok w procesie zapadnie w czwartek 14 września.
12 września toczyła się ostatnia część procesu przeciwko Dawidowi F., oskarżonemu o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem, jakiego dokonał 12 listopada 2021 roku na swoim koledze Mateuszu H., który wówczas liczył 17 lat. W sprawie odbyło się kilka posiedzeń, które szczegółowo relacjonowaliśmy (zobacz więcej). Przybliżyliśmy ostatnią część, podczas której zeznawała matka pokrzywdzonego, oraz pobieżnie przybliżyliśmy mowy końcowe wraz z wnioskami o wymiar kary, złożonymi przez strony postępowania. Teraz zacytujemy wypowiedzi, które padły w ostatniej godzinie rozprawy – z pominięciem matki Mateusza H. oraz Dawida F. Wyrok zapadnie w najbliższy czwartek.
Prokurator Wojciech Markiewicz wykazał, że tamtej nocy w mieszkaniu Dawida F. w kamienicy przy ul. Cierpięgi byli tylko on oraz jego przyszła ofiara, a dotąd dobry kolega: – Małoletni Mateusz H. nie opowie nam, co się stało tamtej feralnej nocy, natomiast przyjrzyjmy się temu, co o zdarzeniu mówi nam oskarżony Dawid F. Mówi nam, że został zaatakowany, że się bronił, że został uderzony jako pierwszy, że uderzył małoletniego pokrzywdzonego tylko raz, może dwa – w zależności od etapu postępowania, na jakim składał swoje wyjaśnienia. Mówił, że motywem ataku było odkrycie kradzieży 50 złotych na jego szkodę i dodaje, że został podstępnie odurzony przez małoletniego pokrzywdzonego, który miał mu dorzucić narkotyk do drinka. Wysoki sądzie, Mateusz H. nie ustosunkuje się do tych twierdzeń, natomiast co do tych wersji wydarzeń mówią nam zgromadzone dowody? 23 obrażenia – tyle biegli ujawnili na ciele zmarłego pokrzywdzonego. Ile obrażeń ujawniono w toku oględzin na ciele Dawida F.? Żadnego. Dawid F. twierdzi, że miał obrażenia – guza pod grzywką, którego nawet nie zauważył biegły medycyny sądowej. Natomiast powiedzieć trzeba, że po przeprowadzonym postępowaniu karnym, po oględzinach, guz ten mógł powstać w każdych okolicznościach. Nadto biegły na przesłuchaniu na rozprawie powiedział, że mało prawdopodobnym jest, by guz takiego rodzaju był skutkiem uderzenia człowieka ze znaczną siłą. Na nagraniach z telefonu komórkowego, których opis znajduje się choćby w ujawnieniu przez sąd protokołach oględzin zarejestrowano, jak Dawid F. zadaje ciosy, cierpienie, bezwładnie leżącemu na posadzce pokrzywdzonemu. Pokrzywdzony nie był wówczas w stanie się podnieść, ani nawet osłonić. Przed czym oskarżony miał się bronić i jakie zagrożenie dla niego stwarzał wówczas małoletni Mateusz H.? Na nagraniach co prawda słychać pytania o 50 złotych, ale nie chodzi o pieniądze oskarżonego, ale o pieniądze Aleksa K., którego w mieszkaniu nie było. Oskarżony twierdzi, że w związku ze zdarzeniem spożywał alkohol. Nie jest to kwestionowane, potwierdzają to wyniki badań. Spożywał go wspólnie z małoletnim pokrzywdzonym, co już samo w sobie jest karygodne. Jak twierdzi, zażył również dobrowolnie klonozepam, który jest substancją psychotropową, narkotykiem, który połączył z alkoholem. W jakim celu małoletni pokrzywdzony miałby podstępnie odurzać tamtej nocy oskarżonego, skoro ten odurzał się sam i to bez jakiejkolwiek kontroli? Wersje i linia obrony oskarżonego jest niespójna w świetle jego własnych wyjaśnień. Trzeba to powiedzieć – ta wersja jest nieprawdziwa. Dawid F. twierdzi, że pijąc drinka razem z pokrzywdzonym, poczuł charakterystyczny gorzki smak. Mówi, że to był smak znajomy, dlatego, że zażywał już narkotyki, łączył je z alkoholem i poznał ten smak. Co wówczas zrobił oskarżony? Wypił drinka i kontynuował spotkanie. Tak wynika z jego wyjaśnień – mówił prokurator.
W dalszej części swojej wypowiedzi prokurator wykazał rozmiar bestialstwa, jakim wykazał się sprawca zabójstwa: – W sprawie mamy do czynienia z zabójstwem i to zabójstwem szczególnie okrutnym. Na nagraniach ze zdarzenia to okrucieństwo zarejestrowano, a uwzględniając rodzaj i ilość obrażeń, jakie doznał pokrzywdzony powiedzieć trzeba, że okrucieństwo to zarejestrowano tylko częściowo. Oskarżony celowo nagrywał zdarzenie, kierując ujęcie w kierunku głowy ofiary, prowadził swoiste przesłuchanie pytając „gdzie to jest?”, mówił, że daje pokrzywdzonemu ostatnią szansę, unosił bezwładną głowę pokrzywdzonego, a następnie opuszczał ją tak, że ten uderzał twarzą w zakrwawioną posadzkę. Wysoki sądzie, to, co jest odnotowane, jest tak nieludzkie, tak bezwzględne i okrutne, że gdyby nie ten dowód, trudno byłoby uwierzyć, że ten młody człowiek, student prowadzący względnie normalne życie, jest do tego zdolny.
Na koniec, przed złożeniem wniosku o wymiar kary, prokurator powiedział: – Rozpoznawane zdarzenie trudno jednak rozpatrywać w kategoriach błędu młodości czy młodzieńczego wybryku. Było ono na tyle brzemienne w skutkach i nieodwracalne, że w tej chwili żadne słowa i czyny nie przywrócą małoletniego do życia, jak i nie ugaszą bólu jego bliskich.
Następnie głos zabrał adwokat Bogdan Przedwojewski, pełnomocnik strony skarżącej przyznał, że nie będzie powielać przedstawionego stanu rzeczy. Skupił się jednak nad sprawą przyznania się oskarżonego do czynu: – Wysoki sądzie, oskarżony przyznał się do czynu – oczywiście nie do zabójstwa, ale do pobicia ze skutkiem śmiertelnym. Oskarżony ma prawo odmówić wyjaśnień czy odpowiedzi na pytania czy przyznawania się do zarzucanego mu czynu, aczkolwiek skoro przyznał się i złożył obszerne, wielokrotne wyjaśnienia, to one miały ten walor dowodowy i także tej okoliczności łagodzącej. Uważam, że wypowiedzi te powinny być zgodne w zasadniczej części z materiałem, jaki został zgromadzony.
Dalej mecenas mówił: – Wysoki Sądzie, oskarżony przyznał się tylko i wyłącznie do pobicia ze skutkiem śmiertelnym. Jeżeli nawet przyznał się do tego czynu, wykluczył zamiar zabójstwa, to podał, że dokonał tego przez zadanie wyłącznie dwóch ciosów. Oczywiście to, jak mówił prokurator, to nie jest adekwatne do zgromadzonego materiału dowodowego – mówił, przytaczając słowa biegłych lekarzy, badających ciało zabitego, a następnie powiedział: – Pamiętajmy też o zeznaniach policjantów, którzy przytoczyli, że bezpośrednio po przewiezieniu oskarżonego do szpitala, on przyznał, że te uderzenia zadawał nie tylko pięściami i nie ograniczało się to do zadawania ciosów, ale też zadawał te ciosy – co jest bardziej prawdopodobne – poprzez kopanie po całym ciele nogami i przede wszystkim w głowę i twarz, które spowodowały tak drastyczne obrażenia.
Na koniec adw. Bogdan Przedwojewski stwierdził: – Uważam, że poza wymienioną przez prokuratora okolicznością młodocianego wieku, która nie może oczywiście być kładziona na szali równowagi między skutkami w postaci zabicia Mateusza H., ta okoliczność przyznania się nie może mieć jakiegokolwiek przełożenia dla sytuacji Dawida F., dlatego proszę, by sąd nie brał tego pod uwagę, jako okoliczności łagodzącej.
Jako kolejny głos zabrał adwokat Radosław Szczepaniak ze strony skarżącej: – Wysoki Sądzie, co do punktu pierwszego przypisanego w akcie oskarżenia uważam, że materiał dowodowy pozwala bezsprzecznie przyjąć, że oskarżony w dniu 12 listopada 2021 roku dokonał zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem pokrzywdzonego w ten sposób, że zadawał wiele uderzeń rękoma, nogami po ciele, głowie, tułowiu, twarzy i kontynuował swoje zachowanie doprowadzając wcześniej pokrzywdzonego do stanu bezbronności, gdy ten leżał i krztusił się własną krwią – mówił, wskazując jako kolejny na nagranie, które jego zdaniem powinno ułatwić sądowi podjęcie decyzji w tej sprawie: – Co prawda nagranie to obejmuje część tego zdarzenia, ale ma ono kluczowe zdanie i nie musimy obiektywnie oceniać zeznań świadków. Na tym nagraniu, z protokołu z niego, wynika jednoznacznie, że oskarżony kopał i bił rękoma pokrzywdzonego, przemieszczał go po podłodze, rozbierał, patrzył jak umiera. I to w sytuacji, kiedy pokrzywdzony nie potrafił odpowiadać na żadne pytanie, był w stanie wegetatywnym. Oskarżony wszystko nagrywał, spoglądał na pokrzywdzonego. Oskarżony, jeżeli w taki sposób postępuje, to musi mieć zamiar zabójstwa. Uważam, że oskarżony jawi się jako osoba młoda, inteligentna, pochodząca z dobrego domu. Jeżeli jest taka okolicznośc, to, Wysoki Sądzie, musi sobie zdawać sprawę z tego, że to nie jest zabawa, i nie jest to bicie, ale katowanie prowadzące do śmierci – czyli jest zamiar zabójstwa. Biegli stwierdzili, że oskarżony dopuścił się takich czynów, w następstwie których to ciężkich obrażeń czaszkowo-mózgowych pokrzywdzony zmarł. Natomiast na ciele oskarżonego nie ma żadnych śladów. Nie ma nawet zadrapania, nie ma nic, co by wskazywało, że doszło do wzajemnego konfliktu, którego skutkiem było rzekome pobicie pokrzywdzonego. Jeżeli dwóch chłopaków w podobnym wieku, miałoby ze sobą konflikt i doszłoby do jakiegokolwiek zdarzenia, polegającego na wspólnym działaniu, to obie strony miałyby obrażenia. Uważam, że tutaj linia obrony oskarżonego jest zmyślona – mówił, podkreślając ponownie wagę materiału dowodowego oraz wykazując szereg nieprawidłowości w zeznaniach składanych przez Dawida F. na etapie postępowania przygotowawczego oraz później podczas rozprawy.
– Cała narracja oskarżonego sprowadza się do tego, że do zdarzenia doszło w związku z rzekomym negatywnym zachowaniem pokrzywdzonego, polegającego na tym, że zostały dosypane środki odurzające do alkoholu, który miał spożyć oskarżony. To jest motyw działania, kłótni, w wyniku której powstało to zdarzenie. Ze stenogramu nagrania wynika jednoznacznie, jakim motywem, jaką pobudką kierował się oskarżony w chwili zdarzenia. Cały czas narracja sprowadza się do jednego stwierdzenia – gdzie jest 50 złotych Aleksa? – mówił adwokat, wskazując na powód, dla którego Dawid F. rzucił się na Mateusza H. Dalej przyznał: – Alkohol i narkotyki w polskim prawie karnym nie wyłączają ani nie ograniczają odpowiedzialności, jeżeli dana osoba jest zdolna do rozpoznania swojego czynu i kierowania swoim postępowaniem, a taką sytuację mamy w niniejszej sprawie.
Na koniec adwokat Radosław Szczepaniak podsumował: – Czyn był wyjątkowo brutalny, bestialski. Uważam, że cierpienia fizyczne i psychiczne pokrzywdzonego, nie boję się użyć tego słowa, można porównać do średniowiecznych tortur. Czyli jest to w doktrynie psychologicznej najpoważniejszy ból, jaki może istnieć u człowieka. Ponadto oskarżony pozbawił życia kolegę, młodego człowieka, złamał życie całej rodzinie, młodszej siostrze, rodzicom i wszystkich pozostałych bliskich. Rozumiem, że nigdy nie wróci się do normalności, ale pobudki i działania oskarżonego, dotyczące 50 złotych osoby obcej, uważam, że są okolicznościami, które winny wskazywać o najsurowszym wymiarze kary.
Obrońca, adwokat Jędrzej Kwiczor powiedział, że jego słowa na pewno nie będą mogły się podobać drugiej stronie, ale postępowanie sądowe wymaga wykazania argumentów korzystnych dla oskarżonego: – Ja, jestem pewien, że ten mężczyzna tego nie pamięta. Wiem to stąd, że to ja przekazałem mu tą wiadomość najgorszą, że Mateusz H. nie żyje – było to w pomieszczeniu dla osób zatrzymanych w Komendzie Powiatowej Policji w Gnieźnie. Tego obrazu strachu przebiegającego przez jego twarz i tego bólu, żalu, lęku, wszystkich najbardziej negatywnych emocji, jakie mogą tylko u człowieka wystąpić, które zaobserwowałem na twarzy mojego klienta, nigdy nie zapomnę. Ja mojemu klientowi wierzę, że on nie pamięta, a tylko pamięta ten początek. Nie jest Wysoki Sądzie tak, że mój klient przyznaje się do tego, że uderzył go tylko dwa razy i to zdarzenie go doprowadził do śmierci Mateusza. On tylko tyle pamięta. Całą swoją postawą w tym postępowaniu wziął na siebie odpowiedzialność za to, że Mateusz nie żyje i nie możemy zmusić, przynajmniej ja uważam, jako obrońca, zmuszać mojego klienta, który wyjaśnia szczerze, by przyznawał się do okoliczności, których nie pamięta. Z punktu technicznego, wszystkie obrażenia, jakie doznał Mateusz, padły z ręki Dawida F., ale nie znaczy, że było to zabójstwo, zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem.
Dalej mecenas wskazał, że wiele rzeczy w życiu to zbieg okoliczności, które mają różne skutki. – Dawid F. i jego koledzy, bo będę mówił łącznie o całej tej grupie, te zeznania tych świadków, młodych mężczyzn przed tym sądem, dają przerażający obraz młodzieńczej narkomanii, w którą uwikłane było całe to środowisko – Dawid, jego koledzy, Mateusz. Dają przykład ludzi osamotnionych, których nawet rodzice nie zdają sobie sprawę, że osoby te mogą mieć problemy. Młodzież, która została jeszcze całkiem niedawno pozbawiona relacji społecznych na skutek pandemii. To wszystko odbija się. Widzimy to wszystko jako prawnicy w różnych postępowaniach. To jest młodzież zagrożona i do tej młodzieży należał także Dawid F. oraz Mateusz H. – mówił adw. Jędrzej Kwiczor. Wskazał, że Dawid F. walczył z nałogiem, nie chciał brać narkotyków, był kontrolowany, obawiał się rodziców, a do tego obraził się na dziewczynę, która złamała swoją „abstynencję”.
Ponadto adwokat wskazał na błędy w zabezpieczeniu śladów na miejscu zdarzenia: – Tyle się uczy studentów prawa i na kryminalistyce, o czerwieni wargowej, odciskach palców, o różnych wymazach, że byle papierek, cząstka może być dowodem. Co robi policja w Gnieźnie? Robi zdjęcia szklankom, oznacza je numerkiem, a potem ich nie zabezpiecza. Podobnie jak nie zabezpiecza telefonu i innych przedmiotów, które rodzice oskarżonego później oddają. Jest to błąd karygodny, który powoduje niemożliwość odtworzenia dowodu – tego nie odtworzymy, a dowód ten mógłby pokazać, że nie zażył narkotyku dobrowolnie.
Nawiązując do filmu z telefonu, na którym uchwycono moment bicia, powiedział: – Dawid zadaje mu pytania, oczywiście nie otrzymuje odpowiedzi. Dawid nie rozumie, co z pokrzywdzonym się dzieje i nie rozumie, dlaczego nie może otrzymać odpowiedzi. Nie ma żadnej groźby pozbawienia życia i to jest materiał pod tym względem unikalny, bo pokazuje, że Dawid zamiaru nie miał, a to jest podstawowa okoliczność, że nie doszło do przestępstwa zabójstwa – mówił, wskazując dalej, że jeden z zespołów biegłych wskazał, że Dawid F. mógł nie rozumieć, co się dzieje z uwagi na zażyty wcześniej środek.
Dalej mecenas wykazał jeszcze kilka innych czynników, które według niego mogą wykazywać, że Dawid F. nie jest człowiekiem z gruntu zepsutym, skłonnym do agresji, a jedynie uzależnionym: – Jest człowiekiem, który popadł w tak specyficzne warunki różnych zależności – pory nocnej, spożytego alkoholu, narkotyku, który spożył bezwiednie, złości i nagłej sprzeczki, która się pojawiła, że dopuścił się pobicia Mateusza. Nigdy mu nie przeszło przez głowę, że chciałby kogoś zabić. Wysoki Sądzie, kara 25 lat pozbawienia wolności czy kara dożywocia jest karą eliminacyjną, przeznaczoną dla sprawców, wobec których nie zachodzi jakakolwiek możliwość resocjalizacji – mówił, wskazując, że Dawid F. nie zasługuje na taki wyrok, ale na szansę do tego, by kiedyś powrócić do społeczeństwa: – Gdyby wyrzuty sumienia miały twarz, gdyby je spersonifikować, miałyby twarz Dawida F. Ten człowiek, nie wiem czy to łaska czy przekleństwo, że tego zdarzenia nie pamięta, ale nie pamięta. Poczuwa się do winy, przeprasza i ja mu wierzę. Wnoszę o wydanie sprawiedliwego wyroku. Ten, jak informowaliśmy, zapadnie w czwartek 14 września.
W związku z dbałością o poziom komentarzy prowadzona jest ich moderacja. Wpisy mogące naruszać czyjeś dobra osobiste lub podstawowe zasady netykiety (np. pisanie WIELKIMI LITERAMI), nie będą publikowane. Wszelkie uwagi do redakcji należy kierować w formie mailowej. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.
Przebaczenie jest lekarstwem i to dla każdej ze stron. Leczy rany pokrzywdzonych, ale też sprawcy, Jest wiele przykładów przebaczenia sprawcom najgorszych win. Jan Paweł Ii wybaczył bezwarunkowo zamachowcowi na jego życie! Przykładem jest wspaniała piosenkarka Eleni, która przebaczyła mordercy swej jedynej córki i jak sama przyznaje stało się to dzięki jej relacji z Bogiem. Powiedziała: ” Przebaczyć to nie znaczy zapomnieć. Przebaczyć to pozbyć się negatywnych emocji, które zabijają nas od środka. To była tragedia dwóch rodzin.” Przebaczyć, to nie znaczy zrzec się swoich praw, uniewinniania sprawcy i rezygnowania ze sprawiedliwości. Jednak przebaczenie wymaga odwagi, siły woli, trudu i zrozumienia siebie i winowajcy. Droga ta jest długa, ale nie niemożliwa.
Tylko dożywocie bez prawa warunkowego przedterminowego zwolnienia. Chwasty trzeba wyrywać póki czas .
Tak to jest, jak się nie wie, co robią dzieciaki. Narkotyki, balangi, alkohol. Wiadomo, że młodosć ma swoje prawa, ale w tym przypadku nietrudno się nie zgodzić z obrońcą, że przez pandemię ludzie w ich wieku mieli prawo dostać na głowę.