Karty już zostały rozdane, a przed długim weekendem majowym wszystko staje się coraz bardziej wyklarowane – kto będzie rządzić przez najbliższe lata w mieście i powiecie.
Na piątkowe południe 26 kwietnia zapowiedziana została konferencja Platformy Obywatelskiej, podczas której ma zostać podana kandydatura tego ugrupowania na stanowisko starosty, a więc przewodniczącego Zarządu Powiatu Gnieźnieńskiego. To, że od dłuższego czasu trwały rozmowy w tej sprawie, jest oczywistym, ale niewielu może sobie zdawać sprawę z ich przebiegu oraz tego, jaki jest ostateczny podział ról w samorządzie. W którym zmienia się sporo, choć wciąż pozostaje on w tych samych rękach.
Do rangi rozmaitych plotek obrosły opowieści o tym, dlaczego prezydent Tomasz Budasz zrezygnował z kolejnej kadencji. Trudno znaleźć potwierdzenie jego obecnych słów, że w 2014 roku „umawiał się z mieszkańcami na dwie kadencje”. Przynajmniej internet na ten temat milczy. Od wygranych przez KO w październiku 2023 roku wyborów parlamentarnych tajemnicą poliszynela stała się historia o intratnej posadzie w jednej z państwowych spółek, która – mówiąc krótko – ostatecznie miała nie wypalić. Tak nieoficjalnie mówią sami działacze z PO. Gdzieś w tle wciąż pozostaje zbyt daleko idąca przyjaźń z ruchem Polska 2050 i poparciem, jakiego Tomasz Budasz udzielił Szymonowi Hołowni podczas ostatnich wyborów prezydenckich w 2020 roku, a co jest wciąż pamiętane „wyżej” w PO. Mimo to, 2,5 roku temu udało mu się przejąć władzę w powiatowych strukturach, zajmując miejsce wieloletniego przewodniczącego Piotra Gruszczyńskiego – według podanej wersji, prezydenta poparło 3/4 członków. I wtedy się zaczęło.
Mimo to nie da się ukryć, że obie kadencje Tomasza Budasza są pasmem różnych udanych inwestycji, jak ul. Pod Trzema Mostami, remonty szkół, rewitalizacje parków, ale też tych, które wielu do dziś przeklina, jak przebudowa ul. Roosevelta czy ignorowanie głosów społeczeństwa w niektórych przypadkach – np. przeznaczenie terenu po boisku przy ul. Konopnickiej pod bloki. Wyborcy jednak zdecydowali i dali większość, zarówno w Mieście, jak i Powiecie, ale nie oznacza to, że wszystko pozostanie tak samo. Przynajmniej w powiecie.
To właśnie tarcia wewnętrzne pomiędzy frakcjami zwolenników Tomasza Budasza i Piotra Gruszczyńskiego w samej PO sprawiły, że ostatnie dwa tygodnie były pełne emocji i znaków zapytania – kto będzie zastępcą prezydenta? Kto trafi do Zarządu Powiatu? Kto obejmie role przewodniczących rady? No i gdzieś pomiędzy tymi – kto „wyleci” ze Starostwa? To ostatnie jest tylko retoryczne. O tym, że niektórzy działacze mieli dość tej wewnętrznej wojenki, świadczy lista Trzeciej Drogi do powiatu i Sejmiku oraz osoby z nią zaprzyjaźnione, które w rozmowach przyznawały, jakie były powody ich odejścia od współpracy z PO – przynajmniej na czas wyborów. Niektórym się to opłaciło, innym nie.
Sam Piotr Gruszczyński odsłonił karty na ostatniej uroczystej sesji Rady Miasta w miniony wtorek, mówiąc o swojej „szorstkiej przyjaźni” z dotychczasowym prezydentem. Są tacy, którzy twierdzą, że to bardzo delikatne określenie, a dowodów w ciągu ostatnich dwóch lat nie brakowało, podobnie jak medialnych nagonek na jedną ze stron.
Jest już niemal pewnym, że zmagania wygrał Tomasz Budasz. W ostatnich dniach w kuluarach coraz częściej jest on wymieniany jako kandydat PO na stanowisko starosty. W tym celu, w tajnym głosowaniu, aby mieć pewność, musi mieć poparcie nie tylko swoich radnych, ale także Lewicy i do wsparcia przybędą z Trzeciej Drogi. I taki ma być kształt przyszłej koalicji. Pytaniem pozostanie zachowanie PiS, którego głównemu działaczowi, posłowi Zbigniewowi Dolacie, zdarza się zagrać z prezydentem w badmintona – z czym obaj nigdy się zbytnio nie kryli. Mimo to, po wygranej do parlamentu w październiku 2023 roku przez ugrupowania z tzw. „opozycji demokratycznej”, Tomasz Budasz nie musi się też tym zbytnio przejmować, mając przewagę liczebną. Pod znakiem zapytania stoi także poparcie od Ziemi Gnieźnieńskiej.
Według naszych dalszych ustaleń, w ramach układu, do Zarządu Powiatu Gnieźnieńskiego jako wicestarosta miałby wejść nowy radny Łukasz Scheffs (dotychczasowy dyrektor Wydziału Promocji, Kultury, Turystyki i Sportu w Urzędzie Miejskim), a także Daria Benke, nowa radna z Lewicy oraz ktoś z Polska 2050 – pytanie pozostanie, kto z nich zostanie etatowym członkiem tego organu, a być może i zostaną powołane dwa. W końcu, jak przekazał dzisiaj Piotr Gruszczyński, powiat oddaje z dobrym wynikiem finansowym, więc środki się znajdą. Przewodniczącym Rady Powiatu ma pozostać dalej Dariusz Pilak, który przez ostatnie dwa tygodnie zapierał się przed jakimkolwiek łączeniem go z przyszłym składem Zarządu. Dla dotychczasowych członków Zarządu też już nie ma w nim miejsca, co miało być jednym z założeń „przejmowania” sterów w powiecie.
Poparcie Lewicy dla Tomasza Budasza ma mieć przełożenie w Radzie Miasta. Tu poszczególni radni miejscy z każdego ugrupowania nie ukrywają, że są zaskoczeni propozycją, by przewodniczącym nie został dotychczasowy, co by nie powiedzieć, sprawnie zarządzający Michał Glejzer, tylko… Zdzisław Kujawa. Wieloletni działacz Lewicy, prezes spółdzielni mieszkaniowej, zdawać by się mogło, że ma aż nadto obowiązków i to dobrze opłacanych (rocznie ponad 468 tys. złotych, a więc średnio 39 tys. złotych miesięcznie – według oświadczenia majątkowego za 2023 rok). Nie chodzi tu więc o ten „drobny” dodatek w postaci 140% kwoty bazowej diety dla przewodniczącego. Raczej jest to panowanie nad gremium, choć nie wszystkim jest to w ząb, także niektórym osobom z Koalicji. Wszak jako radny Zdzisław Kujawa nie lubi zbyt długich dyskusji. Pozostaje jeszcze jeden aspekt – wielu dalej pamięta zdarzenie z 11 kwietnia 2013 roku, po którym ówczesny radny Zdzisław Kujawa zrezygnował z funkcji przewodniczącego Rady Powiatu i potem także mandatu radnego. Dlatego też potem w 2014 roku nie kandydował, ale w 2018 roku już tak. I otrzymana wówczas rola wiceprzewodniczącego Rady Miasta była „powrotem do łask”. Teraz dla jego poparcia na przewodniczącego szuka się głosów u każdego, rzekomo nawet w PiS, obiecując temu klubowi w zasadzie niewiele znaczącą funkcję wiceprzewodniczącego. Tajne głosowanie jest wciąż bardzo nieoczywiste, jeśli chodzi o ostateczny wynik. O tym jednak przekonamy się po weekendzie majowym na pierwszym posiedzeniu.
A w samym Urzędzie Miejskim? Żadna obsada stanowisk nie budzi takiego zainteresowania, jak zastępcy prezydenta. A tu Lewica miała forsować swoje propozycje zmian, które nie przeszły. Pierwszym zastępcą nadal ma być Joanna Śmigielska, a na stanowisko drugiego najczęściej wymienia się nazwisko Łukasza Mucioka, obecnego dyrektora Zespołu Szkół Ekonomicznych. Pozostałe stanowiska konkursowe pozostają nieoczywiste, choć nazwiska także padają konkretne – dyrektorem Wydziału Edukacji miałby zostać Dariusz Banicki, obecny dyrektor Zespołu Szkół Przyrodniczo-Usługowych, a rzecznikiem prasowym Monika Fifer z MOK-u, wcześniej także w Magistracie. Kto pokieruje dalej – tu skrótowo – Wydziałem Kultury, trudno powiedzieć. Wiadomo jednak, że na pewno zmiany czekają „Wydział Propagandy” w Starostwie. Ale tam czeka się na jeszcze wiele innych, bardziej konkretnych ruchów.
W związku z dbałością o poziom komentarzy prowadzona jest ich moderacja. Wpisy mogące naruszać czyjeś dobra osobiste lub podstawowe zasady netykiety (np. pisanie WIELKIMI LITERAMI), nie będą publikowane. Wszelkie uwagi do redakcji należy kierować w formie mailowej. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.
Precz z komuną!!! Hasło dalej aktualne w lemigradzie zwanym miastem!!!
Co z tego, że rycerz z Rycerskiej dostaje taka wielka kasę? W historii Gniezna i to jest pewne, znajdzie się na właściwym miejscu. Nie zazdroszczę mu tego miejsca.
Już nie Rycerz z Rycerskiej wrócił do bloku tylko nie do swojej spółdzielni tylko wybrał wspólnotę nie przez siebie zarządzaną 🙂
Podoba mi się to określenie…. „Pozostałe stanowiska ….KONKURSOWE…. pozostają nieoczywiste, choć nazwiska także padają….. KONKRETNE – dyrektorem Wydziału Edukacji miałby zostać Dariusz Banicki, obecny dyrektor Zespołu Szkół Przyrodniczo-Usługowych, a rzecznikiem prasowym Monika Fifer z MOK-u, wcześniej także w Magistracie”
no i dobrze a bida niech patrzy i się oblizuje do następnych plakatów
Upadek Gniezna zanim jeszcze nastąpią kombinowane zmiany. Liczą się tylko układy, koneksje i polityka, a nie dobro mieszkańców i rozwój upadłego miasta. Zmanipulowani mieszkańcy wybrali stagnację,ktora oznacza dalszy powolny sen Gniezna. Widocznie zasłużyliśmy na te kolejne lata letargu, tylko czy się kiedyś z niego podźwigniemy?
Udane inwestycje.Zobacz jak wygląda wejście na Ogródki Działkowe przy ul Rycerskiej.Tylko czekać a nieszczęście
„CZYTELNIK” … co się czepiasz ? Ważne , że ulica Rycerska jest szersza niż trasa S-5 zwana obwodnicą Gniezna .