Nieznani sprawcy zniszczyli nasadzenia, które wykonane zostały przez Zespół Parków Krajobrazowych Województwa Wielkopolskiego w rejonie Jeziora Powidzkiego.
Jakiś czas temu przedstawiciele ZPKWW nad brzegiem znanego wielu gnieźnianom akwenu dokonali nasadzeń olch i wierzb, których zadaniem było dalsze zapewnianie bioróżnorodności oraz rozwój drzewostanu wokół akwenu. Teraz, jak poinformowano, zostały one skutecznie zniszczone przez nieznane osoby.
– Poświęciliśmy sporo pracy i czasu oraz ponieśliśmy duże koszty finansowe, aby zrealizować nasadzenia drzew i krzewów, które docelowo miały stanowić strefę buforową jeziora. Niestety, jak się okazuje, nie wszyscy są zwolennikami zadrzewień i zakrzewień wokół jeziora. Nieznani sprawcy wykonali oprysk środkiem chemicznym, który zniszczył sadzonki. Jesteśmy rozgoryczeni – informuje Zespół Parków Krajobrazowych Województwa Wielkopolskiego.
Jak przypominają przyrodnicy, nasadzenia mają niezwykle istotne znaczenie dla funkcjonowania jeziora, zapewniając schronienie ptactwu, filtrując wodę i zapobiegając erozji brzegów. W ten sposób zachowywana jest pewna równowaga biologiczna, która musi współistnieć z działalnością człowieka. Jak jednak widać, są tacy, którym we własnej głupocie to przeszkadza i wszystko zniszczą, nawet ponosząc koszty środków chemicznych – byleby zaszkodzić przyrodzie i inicjatywie osób o nią dbających.
– Był to ważny krok w kierunku ochrony przyrody oraz środowiska naturalnego. Działania te miały przyczynić się do poprawy jakości wody w jeziorze a także ochrony fauny i flory. Przestrzenie rekreacyjne dla społeczności lokalnej nad Jeziorem Powidzkim są już utworzone i rokrocznie gromadzą tłumy szukające odpoczynku w przejrzystych wodach tego największego w Wielkopolsce jeziora. Przy postępującej wycince drzew i krzewów z jego brzegów oraz coraz to większym spływie biogenów do jeziora za kilka/kilkanaście lat przejrzystość wody diametralnie spadnie, a latem będziemy świadkami zakwitów sinic. Wtedy odtworzenie korzystnych warunków zarówno dla ekosystemu jak i ludzi będzie procesem znacznie dłuższym i trudniejszym a często wręcz niemożliwym – informują przyrodnicy.
Sprawa uszkodzeń drzewek została zgłoszona policji. Zarówno przyrodnicy, jak i Gmina Powidz apeluje o zgłoszenie osób, które coś mogą wiedzieć w tej sprawie.
W związku z dbałością o poziom komentarzy prowadzona jest ich moderacja. Wpisy mogące naruszać czyjeś dobra osobiste lub podstawowe zasady netykiety (np. pisanie WIELKIMI LITERAMI), nie będą publikowane. Wszelkie uwagi do redakcji należy kierować w formie mailowej. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.
banda kretynów, jak można niewinne drzewka niszczyć dla własnej rozrywki
Ja zasadziłem wierzby około 120 sztuk. Sąsiad rolnik zwracał uwagę że będzie jemu rzucało cień na działkę w przyszłości. Nasadzenia były 10 metrów od granic. No i po tygodniu nie było żadnej sadzonki.Wszystko wyrwane.
doszło do tego że pojedyńcze drzewa pszeszkadzają, człowiek ponad wszystko,tragicznie widzę pszyszłość polskiej przyrody jest żle a będzie jeszcze gorzej,wycinki mają się coraz lepiej,o zgrozo!!!
Drzewa sieją się same. Problem w tym, że homosapiens wytnie 1000 i „posadzi”- czyli zpłaci krocie za 1 sztukę. Drzewa się sieją!!!!
Małolaty naćpani robią cyrk
To mogli zrobic tylko ci, ktorym przeszkadzalyby drzewka w widoku na jezioro!
kamery i fotopułapki ,z patologią trzeba krótko
Wystarczy oprócz zainstalowania foto pułapek przyjrzeć się, komu może to nasadzenie przesłaniać atrakcyjny widok na jezioro i kto przed tymi nasadzeniami również bezprawnie wyorał te trzciny i resztę roślinności ładnych parę lat temu. To raczej jest ze sobą powiązane. Zwykłemu mieszkańcowi gminy to raczej nie przeszkadzało. Mam nadzieję że winny szybko się znajdzie.