Mieszkaniec gminy Gniezno od dłuższego czasu zmaga się z nowotworem – trwa na niego zbiórka pieniędzy, aby pomóc mu w nierefundowanym leczeniu onkologicznym. Do osiągnięcia niezbędnej kwoty zostało niewiele – każdy może pomóc.
– Nigdy nie pomyślałbym, że spotka mnie coś tak strasznego. Zawsze starałem się dbać o zdrowie. Prowadziłem aktywny tryb życia, dużo morsowałem, wędkowałem i bardzo rzadko chorowałem. Co roku robiłem profilaktyczne badania potrzebne do pracy i wszystkie wyniki były wręcz wzorowe. Do czasu… – zaczyna swoją historię Sebastian Jankowski, mieszkaniec Lubochni. Jak przyznał, kilka lat temu zaczął odczuwać silny ból brzucha, który coraz częściej nie ustępował. Okazało się, że to nie chwilowa dolegliwość, ale guz pod żebrami, który przestał się mieścić.
– W tamtej chwili nie wiedziałem, co mam myśleć i czuć. Miałem świadomość, że każdy może zachorować na nowotwór, ale byłem zupełnie zdezorientowany – opisuje swoją chorobę i dalej dodaje: – Po miesiącu od pierwszego USG zacząłem przyjmować chemię. Leczenie bardzo mnie osłabiło, ale przyniosło efekty. Później przeszedłem immunoterapię i przez 14 miesięcy przyjmowałem specjalny lek. Miałem nadzieję, że to będzie koniec. Że ten POTWÓR na zawsze da mi spokój… Niestety się myliłem. Nowotwór wrócił, a razem z nim kolejne guzy… Otrzymałem kolejną chemię, ale tym razem nie przyniosła efektów. Czułem się naprawdę źle. W styczniu 2025 roku miałem robiony kolejny tomograf, który wskazywał, że guzów jest jeszcze więcej…
Stan Sebastiana jest na tyle ciężki, że większość lekarzy w Polsce nie dawała mu szans i nadziei. Jednak dzięki wsparciu, jakie okazano w poprzedniej zbiórce, mógł on opłacić specjalistyczne badania za granicą, a to dzięki nim wie, że walka nie jest przegrana: – Muszę przeprowadzić kolejne badania, a później czeka mnie jeszcze nierefundowane leczenie. Niestety, koszt jest ogromny, ale to moja jedyna nadzieja. Muszę zrobić WSZYSTKO, żeby wrócić do zdrowia i wygrać z chorobą. Właśnie dlatego zdecydowałem się ponownie poprosić o pomoc. Walczę nie tylko dla siebie, ale też dla mojej żony i dwóch córek. Nie mogę ich zostawić! Z całego serca dziękuję każdej osobie, która do tej pory mnie wsparła. Dzięki Wam odzyskałem nadzieję. Dziś znów proszę: pomóżcie! Każda, nawet najmniejsza wpłata to dla mnie wielka szansa…
Pomocy można udzielić:
W związku z dbałością o poziom komentarzy prowadzona jest ich moderacja. Wpisy mogące naruszać czyjeś dobra osobiste lub podstawowe zasady netykiety (np. pisanie WIELKIMI LITERAMI), nie będą publikowane. Wszelkie uwagi do redakcji należy kierować w formie mailowej. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.