W piątkowe południe odbyła się kolejna rozprawa ws. tragicznego zdarzenia przy ul. Cierpięgi, które miało miejsce w listopadzie 2021 roku – młody chłopak został zakatowany przez swojego kolegę.
Po raz ostatni strony spotkały się na posiedzeniu w listopadzie ub. roku, kiedy to obrona złożyła wniosek o wykonanie nowej opinii psychiatrycznej oskarżonego Dawida F. Sąd, aby rozwiać wszelkie wątpliwości w tej sprawie, przychylił się do tej propozycji. Obrona argumentowała, że nagrywając film podczas bicia Mateusza H., Dawid F. mógł nie być świadomy tego, co czyni, z uwagi na zażywane wcześniej narkotyki. Od tego czasu przez kilka tygodni trwało badanie sprawcy brutalnego pobicia (zakwalifikowanego ostatecznie przez prokuraturę jako zabójstwo), a następnie sporządzanie opinii biegłych.
Przypomnijmy, że tragiczne zdarzenie miało miejsce wczesnym rankiem 12 listopada 2021 roku w mieszkaniu w jednej z kamienic przy ul. Cierpięgi. Wówczas to ujawniono ciało 17-letniego Mateusza. Chłopak nosił ślady ciężkiego pobicia, a wraz z nim w lokalu przebywał mieszkający tam 19-letni Dawid F., dotąd jego dobry kolega.
Nieprzytomnego chłopaka odnalazł dziadek Dawida F., który mieszkał piętro niżej. To on wezwał pogotowie na miejsce, a Mateusz w ciężkim stanie trafił do szpitala, gdzie wkrótce zmarł – jak stwierdzono, otrzymał on przynajmniej 23 ciosy, w większości w głowę. Sprawca swój czyn nagrał za pomocą telefonu.
W trakcie trzech dotychczasowych rozpraw zeznawali już bliscy Dawida F., policjanci i ratownicy, którzy interweniowali tamtego ranka przy ul. Cierpięgi, a także koledzy obu chłopaków.
W piątek 2 czerwca rozprawa rozpoczęła się od zeznań biegłych psychiatrów, którzy badali Dawida F. Sporządzili oni obszerną opinię, której treść została omówiona na posiedzeniu niejawnym tj. bez udziału publiczności.
W dalszej części procesu wystąpili kolejni świadkowie – dwaj znajomi Mateusza i Dawida F., którzy pojawiali się już we wcześniejszych zeznaniach innych osób oraz samego oskarżonego. Przypomnijmy, że w toku wypowiedzi padających ponad pół roku temu pojawiał się ogólny temat zażywania różnego rodzaju narkotyków, a także alkoholu. Oceniając wypowiedzi Dawida F. można było uznać go za osobę obeznaną w tej tematyce, a on sam przyznał się do uzależnienia i tego, że rodzice robili mu testy na obecność narkotyków w organizmie.
Pierwszy z zeznających 2 czerwca kolegów był na działce na ROD przy ul. Poznańskiej, gdzie odbywała się impreza, która poprzedziła zabójstwo. – Kupiliśmy alkohol, pojechaliśmy na naszą działkę na ul. Poznańską i tam byliśmy. O narkotykach nic nie wiedziałem niestety, ale widziałem, że byli pod wpływem – mówił wskazując, iż sam pił alkohol i niewiele przez to pamięta. Jak twierdził, wrócił do domu przed godziną 22. Na działce miało zostać trzech chłopaków, w tym Mateusz, a później miał dojechać Dawid. Świadek stwierdził, że słyszał, iż w trakcie imprezy zginęły pieniądze należące do jednego z uczestników, a o co oskarżono Mateusza. Ten ostatni się zdenerwował tymi zarzutami i postanowił opuścić działkę – razem z Dawidem pojechali na Cierpięgi, gdyż w mieszkaniu nie było rodziców F. Brakującą kwotą było 50 złotych. To istotne w tej sprawie, bowiem później miało się to stać rzekomym pretekstem do pobicia.
Świadek dodał, że czasem widywał oskarżonego pod wpływem alkoholu, ale tamtego wieczoru miał być spokojny, choć nie znał go aż tak dobrze: – Brat mi mówił, że po alkoholu czasami zachowywał się agresywnie w stosunku do dziewczyny – stwierdził. Kiedy padły te słowa, oskarżony tylko pokręcił głową nie zgadzając się z tym stwierdzeniem, jednocześnie notując coś na kartce.
Sędzia Izabela Dehmel bardzo szczegółowo wypytywała świadka o różne sytuacje z udziałem Dawida F., także o możliwy handel narkotykami, m.in. kryształem (metaamfetaminą): – Nie wiem skąd oni mieli ten kryształ. Zawsze przede mną to ukrywali – przyznał.
Wypytywany przez pełnomocnika strony skarżącej adw. Radosława Szczepaniaka o wiedzę nt. zabójstwa powiedział: – Tylko słyszałem, że go zmasakrował, zadał mu liczne ciosy, skakał mu po głowie – mówił. Następnie pytany przez obrońcę, adw. Jędrzeja Kwiczora przyznał, że tej nocy na komunikatorze SnapChat zobaczył wspólne zdjęcie Mateusza i Dawida – było to około godziny 1. Miało to być „normalne” zdjęcie dwóch kolegów: – Było zrobione w domu Dawida, nigdy tam nie byłem, ale tak mi się wydaje – przyznał. Do dramatu doszło kilka godzin później, nad ranem. Dawid i Mateusz w mieszkaniu przebywali sami.
Kolejny świadek przedstawił podobny obraz – impreza na działce, alkohol, zagubione pieniądze i sprzeczka, po której Mateusz z Dawidem pojechali do domu tego drugiego. Stwierdził, że nikt przy nim nie zażywał żadnych narkotyków: – Mateusz był lekko wstawiony – stwierdził, opisując stan uczestników. Świadek sam przyznał, że on tego dnia tj. 11 listopada pił już od godziny 13.
Na pytanie sędzi o znajomość z Dawidem F. odpowiedział, że była raczej luźna: – Słyszałem, że się sprzedał na policji z jedną sprawą i wolałem nie nawiązywać z nim znajomości. Z tego co słyszałem, to handlował narkotykami, ale pewnym tego nie jestem. Na pytanie prok. Wojciecha Markiewicza o to, jakimi środkami miał dysponować, odparł: – Tym co jest popularne, czyli kryształ i marihuana. Wiedziałem o tym jeszcze przed tym całym zdarzeniem. Świadek znał lepiej Mateusza – miał o nim dobre zdanie, bo – jak powiedział – był przyjacielski i rozmowny, ale słyszał, że też brał narkotyki.
Pełnomocnik pokrzywdzonej matki Mateusza adw. Bogdan Przedwojewski wypytał o kwestię zagubienia pieniędzy, które zniknęły w niewielkim pomieszczeniu altanki na ww. działce, ale świadek nie potrafił wyjaśnić tej sytuacji. Wspomniane 50 złotych ostatecznie nigdy się nie odnalazły.
Po przesłuchaniu świadków sędzia zarządziła jeszcze odtworzenie nagrania z telefonu Mateusza H., wykonanego na jednej z imprez, ale obecni nie potwierdzili, żeby powstało ono tamtego wieczoru na działce. Nie rozpoznali też części uczestników uchwyconych na kilkunastosekundowym filmie.
Wkrótce też zarządzono odtworzenie nagrania z samego pobicia Mateusza. Prokurator zawnioskował o niejawność sprawy, ale matka Mateusza stwierdziła: – Niech wszyscy zobaczą, a zwłaszcza rodzice. Sędzia jednak przychyliła się do wniosku, dlatego nagranie obejrzały jedynie wybrane osoby. Dawid F., autor tego drastycznego nagrania, zdecydował się opuścić salę rozpraw, z której po chwili zaczęły dochodzić okrzyki matki, zdecydowanej obejrzeć katowanie swojego syna.
Kiedy Dawid F. powrócił do sali rozpraw, powitały go okrzyki: Morderco! Co on ci takiego zrobił!? Za co go zabiłeś!? – krzyczała. Oskarżony ledwo potrafił się wysłowić: Przepraszam. Ginęło ono jednak w potoku rozpaczliwych okrzyków, kierowanych w jego stronę. Dramat jednej rodziny mieszał się z podobnymi odczuciami u drugiej, bo w trakcie procesu w sali obecni są także krewni Dawida F. Odpowiedź na powyższe pytanie jednak do tej pory nie padła.
Pod koniec posiedzenia poruszone były jeszcze sprawy formalne dalszego etapu rozprawy, w tym odebrani zeznań od kolejnego świadka oraz wyznaczenia nowego terminu – z uwagi na konieczność dopasowania daty do każdej ze stron, wyznaczono go na wrzesień br. Dawidowi F. grozi dożywocie.
W związku z dbałością o poziom komentarzy prowadzona jest ich moderacja. Wpisy mogące naruszać czyjeś dobra osobiste lub podstawowe zasady netykiety (np. pisanie WIELKIMI LITERAMI), nie będą publikowane. Wszelkie uwagi do redakcji należy kierować w formie mailowej. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.
niestety nie ma wyjscia dobrego z tej sytuacji juz. kara smierci w polsce zostala dawno zniesiona
Twarz powinna być jawna nie rozumiem dlaczego jest zblurowana ?
a złodziej włamywacz zawsze nim będzie. Ukradli rower, a ONI „p” my nie szukamy rowerów . Skandal !
Nikomu, ale to nikomu nie wolno osądzać pogubionego człowieka. Potępić należy czyn, który jest straszny, niegodny i niesie dla sprawcy olbrzymie konsekwencje, nie tylko za życia. Ale też należy zachować umiar w osądzaniu, a katolik, o ile naprawdę wierzy, powinien brać przykład z wiary. Tylko moc przebaczenia i to, jaką ono może przynieść uzdrowienie i wolność w naszym życiu przynosi prawdziwą wolność i uzdrowienie ran.
Jeżeli ktoś sadzi ze takie osoby można jeszcze zresocjalizować to niech pozbędzie się złudzeń. Patologię i degeneratów należy izoliwać od społeczeństwa na jak najdłuższy czas. Najlepiej żeby w więzieniu spędził resztę swojego zafajdanego życia .
Bo j ak mówi stare powiedzenie „zlodziej zawsze będzie kradł a zresocjalizuje się wtedy gdy się zestarzeje i nie będzie miał siły skakać przez płot” podobnie i tutaj ćpun i degenerat zawsze będzie ćpunem i degeneratem .
Ta historia powinna być przestrogą dla wszystkich zło które się wydarzyło, było okropne ,ale jakoś tak bliżej mi ze
współczuciem do rodziny oskarżonego ,wiem zawinił zrobił straszną rzecz ale czy ofiara była całkiem bez winy? Przecież też zażył całą tablicę Mendelejewa, też pił mama teraz krzycząca z rozpaczy gdzie była ?Myślę że ten młody chłopak ponosi już i tak ogromne konsekwencje tego co zrobił, czy naprawdę musi dostać najwyższą karę tylko dlatego że proces jest medialny? Może należy w ciszy i pokorze pochylić się nad tą sprawą prawda i tak pewne jest po środku
Kasia jak nie znasz faktów to zamilcz popierwsze nie zażył zmarły tablicy Mendelejewa masz złe informacje…. a może z drugiej strony zapytaj gdzie byli rodzice zawodowego ćpuna i dilera….