W miniony poniedziałek w Ministerstwie Klimatu i Środowiska odbyło się spotkanie, podczas którego omawiana była tematyka ratowania wód w akwenach na obszarze Powidzkiego Parku Krajobrazowego. Wniosek był jeden – trzeba przyspieszyć proces.
Spotkanie dotyczyło przede wszystkim odbudowania zasobów wód powierzchniowych oraz podziemnych, które od lat ulegają nieustannemu cofaniu i zanikaniu. Temat jest omawiany już od pięciu lat i poza samorządowcami, zaangażowane są w nie czynniki instytucjonalne oraz rządowe. Dlatego też sprawa była teraz omawiana na forum Ministerstwa Klimatu i Środowiska, które reprezentowała minister Paulina Hennig-Kloska. Gościli na nim także przedstawiciele gminy Powidz, w tym wójt Jakub Gwit.
W trakcie spotkania przekazano, jaka jest aktualna sytuacja jezior na obszarze Powidzkiego Parku Krajobrazowego. Według tych informacji, na jego terenie zniknęło około 800 hektarów jezior, co stanowi około 60 milionów sześciennych wody. – Warto jednak wskazać, że w porównaniu do najniższego stanu wody w listopadzie ubiegłego roku, obecnie poziom lustra Jeziora Powidzkiego podniósł się o 20 cm. Natomiast w Jeziorze Suszewskim i Kownackim nadal obserwuje się spadek tego poziomu – informuje gmina Powidz.
Ubytek wód w jeziorach ściśle wiąże się z działalnością kopalń w rejonie Konina. To zaprzestanie ich eksploatacji ma pozwolić na sprawne funkcjonowanie systemu przywracania stanu wód. W 2023 roku zakończono prace w kopalni Jóźwin, która była położona najbliżej Powidzkiego Parku Krajobrazowego (i około 20 km od Jeziora Powidzkiego).
– Planowane przedsięwzięcie, mające na celu ochronę wód Pojezierza Gnieźnieńskiego, polegać będzie na wykonaniu rurociągu z Jeziora Gosławskiego do odkrywki Kazimierz Północ, a następnie rurociągu lub kanału do odkrywki Jóźwin IIB wraz z niezbędnymi modernizacjami i rozbudowami pompowni tej wody. Odbudowa zasobów wodnych przy realizacji zadania dotyczyć będzie także wód podziemnych (ok. 500 mln m3), gdyż braki wody w jeziorach negatywnie wpływają na jakość wód podziemnych – informuje gmina Powidz.
Przedsięwzięcie opierać się ma na porozumieniu Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie, Zespołu Elektrowni „Pątnów-Adamów-Konin” oraz samorządów lokalnych – wszystkie wspólnie mają wspierać inicjatywę także finansowo. Całkowity koszt zadania wynosi obecnie około 40 mln złotych. 70% z tego pochodzić ma z dotacji unijnej. – Obecnie trwa procedura uzyskiwania prawomocnej decyzji środowiskowej dla przedsięwzięcia oraz poszczególnych pozwoleń niezbędnych przy realizacji, przy czym główną obawą jest czas potrzebny na ich zdobycie. Pozytywna w tym zakresie jest informacja, że planowany rurociąg ma przebiegać po gruntach ZE PAK, po terenie już przekształconym – przekazała gmina Powidz. Realizacja przedsięwzięcia i pompowanie wód jest więc perspektywą najbliższych lat.
Jednocześnie trwają inne działania na rzecz ochrony Jeziora Powidzkiego. Jak informują Wody Polskie, na mocy porozumienia z Zespołem Parków Krajobrazowych Województwa Wielkopolskiego, posadzono i zabezpieczono około 800 drzew położonych wokół ww. akwenu, co docelowo ma zapobiegać erozji brzegów, a przy tym będzie dawać ochronę ptactwu.
W związku z dbałością o poziom komentarzy prowadzona jest ich moderacja. Wpisy mogące naruszać czyjeś dobra osobiste lub podstawowe zasady netykiety (np. pisanie WIELKIMI LITERAMI), nie będą publikowane. Wszelkie uwagi do redakcji należy kierować w formie mailowej. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.
100% pani Kloska, ta od wiatraków coś wymyśli bo ma duże osiągnięcia w ratowaniu Pojezierza Gnieźnieńskiego – sama się tym bardzo chwaliła.
Od rozmowy wody nie przybędzie. Obecna Pani Ministra z Gniezna na swoich sztandarach wyborczych iż zmusi Pana Solorza do napełnienia wszystkich zbiorników wodnych.
Jest teraz jak to sie mówi w nowomowie Ministrą więc niech działa a nie rozmawia
Gdzie w tym wszystkim jest jezioro niedzięgiel i gmina Witkowo – wybory się zbliżają a oni sobie jaja robią
Kopalnie istniały kilkadziesiąt lat i nikt nie zaobserwował takich spadków lustra wody. Zmora są tzw kopalnie kruszywa pod budowy dróg, po przerywane cieki wodne gruntowe i podskórne. W tych miejscach tworzą się małe zbiorniki wodne. Zanim woda utoruje sobie cieki do dużych zbiorników potrwa kilkanaście lat. Wejdźcie na wyrobiska kruszywa dopiero oczy wam się otworzą, tam są małe stawki nie działają na zasadzie naczyń połączonych. Brak kontroli nad rekultywacja tych terenów, kto za to odpowiada? Będziecie wciskali kit że to efekt gorotworczy. A to co w tych dołach znajdziecie to artefakty z jednego zakładu. Pozdrawiam