Sławomir Mentzen spotkał się z mieszkańcami Gniezna

W sobotni wieczór na Rynku odbyło się pierwsze spotkanie tej kampanii prezydenckiej z kandydatem na urząd Prezydenta RP – do Gniezna przyjechał Sławomir Mentzen, lider Konfederacji, który w tych dniach odwiedza Wielkopolskę. Czekała na niego spora grupa mieszkańców.

Wybory prezydenckie w maju 2025 roku, a kampania powoli zaczyna nabierać tempa. Kandydaci zbierają lub zakończyli zbieranie podpisów poparcia w celu zarejestrowania, ale jednocześnie niektórzy są już w trasie i odwiedzają różne rejony kraju. W sobotę Sławomir Mentzen odwiedził m.in. Słupcę, Wrześnię, Środę Wielkopolską, by pod wieczór przyjechać do Gniezna. Na Rynku oczekiwało go kilkuset mieszkańców, w sporej części młodych osób.

W trakcie spotkania na scenie pojawił się m.in. poseł Grzegorz Płaczek oraz europoseł Anna Bryłka. W trakcie spotkania przedstawiano program wyborczy kandydata oraz odnoszono się do różnych działań podejmowanych przez obecny rząd. Sprzeciwiano się utrzymywaniu dalszych przywilejów dla obywateli Ukrainy, podtrzymywaniu założeń tzw. Zielonego Ładu, relokacji imigrantów, a także dalszym obciążaniu przedsiębiorców podatkami.

Na samym końcu wystąpił kandydat na Prezydenta RP Sławomir Mentzen: – Te wszystkie złe rzeczy to nie wina Polaków. To nie jest wina pielęgniarek, że politycy źle zarządzają ochroną zdrowia. To nie wina policjantów, że politycy skąpią kasę na szkolenia i policja jest niedofinansowana. To nie jest wina żołnierzy, że nie mają podstawowego sprzętu, bo jego im politycy nie zapewnili. To nie jest wina pracowników Poczty Polskiej, że politycy tak beznadziejnie tą firmą zarządzają. To nie jest wina pracowników energetyki, że im rząd zamyka elektrownie i kopanie. To nie jest wina hutników, że im zamykają huty. To nie są wszystko konsekwencje działań Polaków, tylko polityków. Polacy tego nie chcieli, Polacy to bardzo rozsądny naród i potrzebujemy wreszcie rozsądku w polityce – mówił Sławomir Mentzen, odnosząc się do obecnej polityki Donalda Trumpa w Stanach Zjednoczonych, którą postrzega jako konsekwentną w spełnianiu obietnic.

Po prawie półgodzinnym przemówieniu kandydat udał się do zgromadzonych, którzy w wielu przypadkach chcieli sobie zrobić z nim zdjęcie.