|  Rafał Wichniewicz  |  2 komentarze

Drzwi w drzwi. „Setki”, piwa i sąsiedzkie „relacje”

We wtorkowe przedpołudnie odbyła się trzecia odsłona procesu przeciwko Violetcie K., która odpowiada za znęcanie się nad swoją córką. Dzisiaj swoje zeznania składała sąsiadka kobiety, a także pojawiła się matka oskarżonej – odmówiła jednak swojego udziału w postępowaniu. Violetcie K. przedłużono także areszt.

Sprawa swój początek ma w lipcu 2024 roku, kiedy to pracownica MOPS ujawniła niepokojące ślady na 1,5-rocznej dziewczynce. Po potwierdzeniu, że obrażenia dziecka mają charakter znęcania się (siniaki, złamania, niedożywienie), jej rodzice zostali zatrzymani. Violetta K. cały czas przebywa w areszcie, a Sławomir K. dwa tygodnie temu usłyszał już wyrok (zobacz więcej).

Na wtorkową rozprawę zostało wezwanych kilku świadków, jednak nie wszyscy stawili się w terminie lub mogli wnieść zbyt wiele do postępowania. Jedną z tych osób była matka oskarżonej, która skorzystała z prawa przysługującego osobom bliskim i odmówiła składania zeznań. 

Najwięcej do powiedzenia miała sąsiadka Violetty K. z kamienicy. Mieszkały drzwi w drzwi przez około trzy lata. Nie ukrywała, że relacje te były różne, na stopie sąsiedzkiej, a czasem koleżeńskiej. W tym wszystkim był też alkohol.

– Nie raz zdarzyło się, że wypiłam z oskarżoną, nie powiem, że nie, ale wielokrotnie byłam świadkiem jej zachowania w stosunku do dzieci. (…) Widziałam nie raz, jak biła Brajana czy Olę. Zuza, jak nie chciała jeść normalnego obiadu, to było „do spania”. Raz byłam świadkiem, jak Brajan dostał z kija drewnianego od miotły – przekazała. Dodała, że kiedy udało się jej zrobić zdjęcia siniaków dziewczynki, miała je pokazać w MOPS. Zdarzało się też, że to ona odprowadzała dzieci K. do przedszkola: – Około 2 miesiące przed interwencją i zabraniem Zuzanny, to ja jej w ogóle na oczy nie widziałam, zawsze było, że Zuzanna albo śpi, albo je.

Świadek zeznała, że Violetta K. miała widoczny problem: – Jak była pijana, to w ogóle się nie hamowała – stwierdziła. Kiedy kobieta mówiła o różnych sytuacjach związanych ze spożywaniem alkoholu, oskarżona śmiała się z jej słów. Zdaniem świadka, Sławomir K. był bardziej opiekuńczy dla dzieci, ale też co jakiś czas pił. I tak to wszystko funkcjonowało w jakiejś towarzysko-sąsiedzkiej formie: – Były dni, kiedy potrafiłam wypić z nią alkohol, a były dni, kiedy potrafiłam odmawiać. To były setki, wódka, piwa.

W wypowiedziach sąsiadki nie brakowało opisu różnych sytuacji, których była świadkiem. – Jak dzieci były nieposłuszne, to potrafiła podejść i uderzyć. Kilkakrotnie, jak uderzyła Brajana, to aż poleciał. Zuza jak nie chciała jeść i dławiła się posiłkiem, to była kładziona i przykrywana poduszką – stwierdziła. Jak wskazała, nie słyszała, by Zuza odniosła obrażenia na skutek przewrócenia dziecięcego wózka: – Słyszałam od Violi wersję, w której dziecko miało wypaść z chodzika.

Prokurator Piotr Gruszka zapytał, czy widząc takie traktowanie dzieci, kobieta w ogóle próbowała w jakikolwiek sposób przeciwdziałać. Świadek odpowiedziała: – Jak widziałam efekty to zgłaszałam to asystentce rodziny. Byłam słabsza od Violi i się jej obawiałam, osobiście zwróciłam jej nie raz uwagę, ale to tyle. Adw. Magdalena Światowy-Łuczak, reprezentująca oskarżyciela posiłkowego zapytała o reakcję Violetty K. na te uwagi: – Jej reakcja była obojętna – stwierdziła kobieta.

Adw. Jędrzej Kwiczor, obrońca oskarżonej, próbował podważyć zeznania sąsiadki Violetty K., odnosząc się do jej przeszłości wskazując, że jej dzieci miały zostać odebrane. Kobieta odparła jednak, że ona sama je oddała. Później także oskarżona próbowała zarzucić swojej dawnej sąsiadce, że to jej dzieci uciekały do mieszkania K. W końcu sędzia Ewa Pieprzyk przywołała ją do porządku. Zresztą, przez całe dwie godziny zeznań widać było, że wypowiedzi sąsiadki spotykają się z – co najmniej – nieakceptacją ze strony oskarżycielki. Często kiwała przecząco głową lub wzruszała ramionami na kolejne padające zarzuty. 

Na końcu odczytano, a także odsłuchano nagrania zeznań dwójki małoletnich dzieci Violetty K. Jeden z nich, Brajan, przepytywany w obecności sędziego powiedział, że nie chce mieszkać z rodzicami, że tata na niego krzyczy. 

Pod koniec posiedzenia adw. Magdalena Światowy-Łuczak wniosła o przesłuchanie jednej z osób, której nazwisko padło podczas składania zeznań tego dnia.

Finalnie zapadła decyzja o przedłużeniu aresztu dla Violetty K. Wnosił o to prokurator, jak i reprezentant oskarżyciela posiłkowego. Przeciwko była jedynie oskarżona oraz obrońca – adw. Jędrzej Kwiczor wskazał na wątpliwości w zakresie zeznań sąsiadki, a także konflikt pomiędzy nią a Violettą K. Mimo to decyzją sędzi areszt został wydłużony o kolejne 3 miesiące. Kolejne rozprawy w tej sprawie odbędą się w kwietniu br. 

#Tagi

W związku z dbałością o poziom komentarzy prowadzona jest ich moderacja. Wpisy mogące naruszać czyjeś dobra osobiste lub podstawowe zasady netykiety (np. pisanie WIELKIMI LITERAMI), nie będą publikowane. Wszelkie uwagi do redakcji należy kierować w formie mailowej. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
luiza
luiza
26/03/2025 10:08

posadzić na długie lata w więzieniu o czym tu dyskutować jak mówił Korczak ,,Nie ma Dzieci są LUDZIE”

prawo
prawo
25/03/2025 22:06

Wart Pac pałaca a pałac Paca.



© Gniezno24. All rights reserved. Powered by Libermedia.