Obiekt przy ul. Łubieńskiego na przestrzeni lat przechodził tyle remontów, że szansa na odnalezienie w nim przedmiotów związanych z jego pierwotnym przeznaczeniem była bardzo niewielka. A jednak!
Karolina miała 37 lat, kiedy spowodowała śmiertelny wypadek. Trafiła na 10 lat do więzienia i swoją karę cały czas odbywa – teraz opowiedziała o tym i przestrzegała uczniów „Ekonomika”.
Mija już 8 lat, odkąd właściciele jednej z nieruchomości w podgnieźnieńskim Modliszewie zmagają się ze skutkami szkodliwej działalności, prowadzonej na terenie wynajętym przez właścicielkę sąsiedniej nieruchomości. Polegała ona na odzysku, wytwarzaniu, magazynowaniu oraz transporcie odpadów niebezpiecznych. Od tylu też lat zmagają się z urzędami i sądami, które nie widzą lub nie chcą dostrzec tego, że doszło do ludzkiej krzywdy.
Zapewne ani wcześniej, ani później w historii Gniezna nie było takiego wydarzenia, które swoją formą zainteresowało tylu mieszkańców, co wizyta Feliksa Nazarewicza – znanego w kraju jako „człowiek-mucha”.
Jego imię nosi jedna z ulic w centrum miasta, a także rodzinne ogródki działkowe. Wydaje się jednak, że to wciąż zbyt mało, by tylko w takiej formie upamiętniać postać, która całe swoje życie poświęciła bezinteresownie tylko jednej sprawie.
Chyba żadna zbrodnia, jaka miała miejsce w Gnieźnie w okresie międzywojennym, nie wstrząsnęła mieszkańcami tak, jak sprawa małej Moniki – zamordowanej z zimną krwią przez, jak się później okazało, miejscowego zboczeńca.
Ciepła woda dla domowników, kopalnia bitcoinów, a do tego znikomy rachunek za prąd i gaz dzięki fotowoltaice – gnieźnianin pokazał reszcie kraju, że z pomysłowością można wziąć się za oszczędzanie. Choć trzeba wiedzieć jak.