Każdy człowiek nosi w swoim życiu ciężar mniej lub więcej dolegliwy. Jest to ciężar własnych ułomności fizycznych i moralnych, ciężar własnych obowiązków, odpowiedzialności, pracy, strapień życiowych, jakie ciążą na naszych barkach. Każdy człowiek odczuwa potrzebę przyjacielskiej ręki, która by mu pomogła dźwigać trud każdego dnia.
Trudności w ludzkim życiu wypływają z naszych słabości, zmęczenia, niestałości woli naszej. Nasze dusze, nasze wnętrze jest tak znużone codziennością, że nie czuje już głodu i nie potrafi wzywać pomocy. Okiem współczucia spogląda ciągle na nas Bóg, który stał się dla wielu postacią abstrakcyjną i bardzo odległą. A to On jedynie obejmuje te właśnie nasze potrzeby duchowe, w którym wiele jest martwych punktów. Jednym z nich jest świadomość solidarności z bliźnimi, w której chrześcijanin nie powinien żyć zamknięty w ciasnym kręgu własnych osobistych spraw. Winien mieć serce otwarte na sprawy i potrzeby drugich: dzielić radości, przykrości, trudy, zajęcia z drugimi, jak gdyby one były nasze. Jednym słowem nie gardzić nikim, nikogo nie lekceważyć, choćby był najuboższy, najlichszy, najbardziej występny.
Jednak wszyscy wiemy, jak to ciężkie i trudne, dla ludzkiej natury samolubnej i wymagającej, zadanie, gdy staramy się i z większą gorliwością zaczynamy praktykować delikatną miłość braterską. Budzą się wtedy żywe oburzenia i protest na brak uszanowania względem siebie: pochopne sądy, podejrzenia, uprzedzenia, zazdrości, nieczułości serca, rozdwojenia i kłótnie. To są nasze codzienne małe uzależnienia, z których wielokrotnie nie potrafimy się uwolnić, pokusy, którym stawić możemy czoła umartwiając się w cichości serca.
Każdy krzyż życia osładza nagroda, którą odbieramy tutaj na ziemi. Wszelkie umartwienie daje rozumowi światło, które rozprasza nasze złe przyzwyczajenia i nałogi. Nie jest to łatwe zadanie, ale nie niemożliwe do wykonania. Nie chcieć podobać się światu – to praca dla każdego, żyć wśród świata – to nasza codzienność często ułomna, po katolicku przeżywana potrafi wzywać na pomoc Tego, który ma wobec nas największą wyrozumiałość.
W niedzielę 7.lipca 2024r. o godz.16.00 przy pomniku Opatrzności Bożej modlić się będziemy różańcem za rodziny z Gniezna i z Polski, o moralne i duchowe nawrócenie się oraz by było jak najwięcej katolickich rodzin w naszej ojczyźnie.
W związku z dbałością o poziom komentarzy prowadzona jest ich moderacja. Wpisy mogące naruszać czyjeś dobra osobiste lub podstawowe zasady netykiety (np. pisanie WIELKIMI LITERAMI), nie będą publikowane. Wszelkie uwagi do redakcji należy kierować w formie mailowej. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.