Bez uprawnień zajęły miejsca dla niepełnosprawnych. Skończyło się wysokim mandatem
Tak właśnie powinny się kończyć takie sytuacje. Osoby, które postawiły swoje auta na miejscach dla osób niepełnosprawnych, spotkały się z policjantami – upoważnień do takiego postoju nie było.
Sytuacja miała miejsce 10 marca br. około godziny 10:30 w Gnieźnie. Do miejscowych policjantów wpłynęło zgłoszenie, że na jednej z ulic, na miejscu przeznaczonym dla osób z niepełnosprawnościami m.in. ruchowymi zaparkowane są dwa pojazdy bez kart parkingowych.
– Gdy na miejsce udał się patrol drogówki zastał zgłaszającego, który tłumaczył, że przyjechał samochodem z niepełnosprawnym synem i chciał zaparkować auto „na kopercie” ale nie mógł, bo prawdopodobnie zaparkowały tam swoje auta osoby do tego nieuprawnione – informuje asp. sztab. Anna Osińska, oficer prasowy KPP Gniezno.
Jak dalej informuje, patrol ruchu drogowego ujawnił na miejscu dla niepełnosprawnych już tylko jedno auto – Volkswagena z kartą osoby niepełnosprawnej, którą w międzyczasie przyniosła kierująca tym autem mieszkanka Trzemeszna: – Gdy policjanci poprosili kobietę o okazanie tej karty okazało się, że ona nie jest jej właścicielką, a karta należy do członka jej rodziny. Za posługiwanie się kartą należącą do innej osoby policjanci nałożyli na kobietę mandat karny w wysokości 1 200 złotych – przekazała.
Drugie auto (marki Opel) mieszkanka Gniezna zdążyła przestawić przed przyjazdem patrolu. Kobieta została wylegitymowana: – Funkcjonariusze nie ukarali jej, ponieważ gdy przyjechali opla „na kopercie” już nie było, pouczyli natomiast zgłaszającego interwencję, że może złożyć zawiadomienie o popełnieniu wykroczenia przez kierującą oplem, który miał być zaparkowany w miejscu dla inwalidy, w momencie, gdy podjechał z niepełnosprawnym synem – dodaje oficer prasowy, kończąc: – Każdy kto parkuje pojazd w miejscu dla osoby niepełnosprawnej powinien zdać sobie sprawę z tego, jak wielki może to być problem dla ludzi, dla których te miejsca są zarezerwowane.
#Tagi
W związku z dbałością o poziom komentarzy prowadzona jest ich moderacja. Wpisy mogące naruszać czyjeś dobra osobiste lub podstawowe zasady netykiety (np. pisanie WIELKIMI LITERAMI), nie będą publikowane. Wszelkie uwagi do redakcji należy kierować w formie mailowej. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.
Sporo osob korzysta z cudzych kart i parkuje na miejscach dla inwalidow. Za to powinna sie policja wziac
No cóż, karty posiadają w dużej liczbie właściciele samochodów, którzy mają gdzieś w domu chorą babcię i z tej karty starszej schorowanej pani korzystają. Babcia już nie pamięta często, kiedy samochodem ją gdzieś zabierają. a te młode, wypasione „karki” korzystają z uprzywilejowanych miejsc wysiadając z aut bez cienia zażenowania i często zajmują miejsce przez kilka godzin! Wiem, bo mieszkam przy zatoce parkingowej i przez okna na parterze widzę, jak to wygląda. Te miejsca powinny być także kontrolowane i jak tu niektórzy piszą, ograniczone w czasie np. do dwóch godzin. Babcia wtedy zdąży iść np. do kościoła, na wizytę lekarską, a nawet na zakupy. A obecnie jest to wolnoamerykanka, bo gdyby nie gość, który to doniósł, to nigdy by żadnej afery nie było, a tych miejsc nikt nigdy nie kontroluje!
Jeśli teren prywatny to nic im do tego i nie mają prawa karać.
Jeśli droga publiczna to mogą wystawić mandat.
W artykule nie zostało to określone, a postępowanie kierowców bez względu na jakiej drodze auto zostało zostawione jest niemoralne.
Owszem, w artykule zostało to określone – napisano bowiem, że „na jednej z ulic w Gnieźnie”. Była więc to raczej droga publiczna. Stąd mandat. Dziwię się tylko, że kobieta go przyjęła – nigdzie bowiem nie jest napisane, że pojazdem musi kierować osoba niepełnosprawna. Równie dobrze to ta kobieta mogła przywieźć niepełnosprawnego członka rodziny, który owej karty jej użyczył. Niemniej jednak parkowanie na miejscach dla niepełnosprawnych przez osoby do tego nieuprawnione jest jak najbardziej karygodne.
Żeby dostać taka kartę trzeba wykazać się plikiem dokumentów i być prawie niechodzacym, więc niech „Marek” nie czaruje, że tym samochodem przywieziono gdzieś tam niesprawną osobę do lekarza. Mając takiego inwalidę w domu, który latami nie wychodzi z domu, ich krewni posługują się latami kartami. Są znane też niestety liczne przypadki, że po śmierci niepełnosprawnej osoby rodzina nadal korzysta z tych przywilejów. Należy przeprowadzić weryfikację uprawnień, bo w przeciwnym wypadku cała ta rzekoma pomoc inwalidom to jedna wielka lipa, jak mawia klasyk, syn znanego elitarnego przedstawiciela PO.