Niezbyt często się zdarza, by promocja książki była połączona razem z wystawą zdjęć, które są wykonane przez tego samego autora. A jednak Krzysztof Szymoniak pokazał, że nie tylko da się to zrobić, ale i ubrać te fotografie w słowa komponujące się z jego przemyśleniami na temat swojego życiowego dorobku.
W minioną środę w filii Biblioteki Publicznej Miasta Gniezna przy ul. Staszica odbyło się podsumowanie wyjątkowego projektu twórczego, można powiedzieć: literacko-fotograficznego. Ich autorem jest nikt inny, jak Krzysztof Szymoniak, urodzony w Kępnie, od 53 lat związany z Gnieznem, tylko od czasu do czasu duchowo emigrujący w takie zakątki, jak Śląsk Cieszyński – czego zwieńczeniem była wydana w 2020 roku publikacja „Zapiski Cieszyńskie”. Teraz twórca „rozprawił się” ze swoją gnieźnieńską przeszłością i teraźniejszością.
Początkiem spotkania był wernisaż zdjęć jego autorstwa, obrazująca Gniezno w inny sposób niż to przyjęło się pokazywać. Gniezno, które już zasadniczo przeminęło, jak stare perony PKS-u, kioski przed dworcem kolejowym, ale i ludzie czy ujęcia ulotne, które to kadry co prawda można powtórzyć, ale… no właśnie, będą już inspirowane.
W dalszej części wydarzenia odbyła się już sama promocja książki „365. Archeologia pamięci. Gniezno 2022”. Twórca na każdy dzień roku dał swoje przemyślenia na temat całego swojego życia zawodowego i prywatnego. Osoby, które poznał, które zna, które odeszły. Miejsca, gdzie przebywał, zagląda codziennie lub bezpowrotnie zniknęły. Wydarzenia, podczas jakich brał aktywny udział, przemawiał, słuchał czy wraca do nich z nostalgiczną pamięcią. Ta ostatnia, jak sam przyznał, jest u niego silna, bo tego przez lata wymagała jego praca dziennikarska – zapamiętywać, by potem przelewać na papier. Zresztą, to właśnie działalność w prasie wymusiła na nim wiele aktywności, które także zaważyły na jego życiu osobistym, ale też sprawiły, że jest tym kim jest, może tworzyć tak, jak robi to cały czas. W ten sposób chce dawać ciągle część siebie temu miastu, z którym związał swoje losy.
Te wszystkie myśli, które przelane są na papier książki, przeplatane są fotografiami. Właśnie tego Gniezna ulotnego, gdzieś fotografowanego z ubocza, zza krzaków, a czasem na środku ulicy, by pokazać – nie znacie miasta, w którym mieszkacie. Przynajmniej momentami to na tych „oczywistych” zdjęciach widać. Zdajemy sobie sprawę, że coś się wokół nas zmieniło, a nawet nie zauważyliśmy kiedy. A Krzysztof Szymoniak to pokazuje.
Spotkanie promocyjne książki było bardzo „swoje”. To otwartość w wypowiedzi, przyznawanie się do życiowych sukcesów i błędów, czy nawet… odbieranie telefonów, by ustalić strategię działania, jak dowieźć kolejne egzemplarze książki do biblioteki. Dowodem na to, że było to konieczne, niech będzie fakt, że rozeszły się praktycznie wszystkie, nielicznie zresztą wydrukowane egzemplarze. „Archeologia pamięci” powinna się teraz czytać, ale pozostaje mieć nadzieję, że to nie jest koniec twórczych „wykopalisk”.
W związku z dbałością o poziom komentarzy prowadzona jest ich moderacja. Wpisy mogące naruszać czyjeś dobra osobiste lub podstawowe zasady netykiety (np. pisanie WIELKIMI LITERAMI), nie będą publikowane. Wszelkie uwagi do redakcji należy kierować w formie mailowej. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.
Pięknie Pan to spotkanie opisał.