Do niedawna o zwycięstwach MKS-u PR Urbis Gniezno mówiono jako o niespodziankach. Dziś śmiało można powiedzieć, że taki stan rzeczy staję się normą. W Gnieźnie miało miejsce kolejne, świetne widowisko sportowe, które z perspektywy trybun oglądał komplet usatysfakcjonowanej publiczności. W meczu od początku do końca prowadziły gnieźnianki, które ostatecznie triumfowały 34:29.
Przed spotkaniem wiadomo było, że MKS czeka bardzo trudne zadanie. Ośmiokrotne mistrzynie Ukrainy rozpoczęły sezon w PGNiG Superlidze w bardzo trudnej sytuacji. Musiały praktycznie poukładać swój klub od nowa aby rozpocząć rywalizację. Ten stan rzeczy jednak nie zdeprymował Ukrainek. Przed meczem w Gnieźnie zajmowały piątą lokatę w PGNiG Superlidze Kobiet z dorobkiem 18. punktów. W obozie gospodyń tuż przed meczem panował jednak duży optymizm. Ostanie mecze przyniosły im dużo satysfakcji i co najważniejsze punktów.
Spotkanie w hali im. Mieczysława Łopatki rozpoczęło się od wyrównanej gry choć od początku prowadziły „Pszczółki”. W 12. minucie po rzucie świetnie dysponowanej tego dnia Maliwny Hartman gnieźnianki podwyższyły prowadzenie do do trzech trafień (8:5). Pierwsza połowa, choć zacięta przebiegała jednak pod dyktando gospodyń, które nie oddały prowadzenia do końca tej części gry. Do szatni drużyny schodziły do szatni przy wyniku 17:13. Druga połowa przyniosła jeszcze więcej emocji. W gronie reprezentantek Galiczanki Lwów jak zwykle nie zawodziła Diana Dmytryshyn. Praktycznie nie myliła się w akcjach ofensywnych a także stałych fragmentach gry. W obozie MKS-u kapitalny mecz rozgrywała bramkarka Dominika Hoffmann, która wielokrotnie nie dopuściła do utraty bramki przez MKS. Dużo emocji przyniosła sytuacja z 46. minuty. Po nieprzepisowym zagraniu w obronie, sędzia wskazał na rzut karny dla MKS-u. Na siódmym metrze stanęła Magdalena Nurska. Po jej rzucie piłka co prawda znalazła się w bramce, ale wcześniej dotknęła głowy Victorii Saltaniuk. Decyzja sędziów była natychmiastowa. Czerwona kartka dla Nurskiej. W 50. minucie gnieźnianki straciły także Martynę Matysek, która po raz trzeci opuściła boisko z tytułu kary 2 minut. Żółto-czarne, mimo trudnej sytuacji poradziły sobie i zwyciężyły. Kolejny raz nie zawodziła Monika Łęgowska, która trafiała w trudnych momentach i udało się osiągnąć kolejne zwycięstwo. MKS PR Urbis Gniezno vs Galiczanka Lwów 34:19.
MKS PR URBIS Gniezno: Hoffmann, Cieślak – Świerżewska (6), Hartman (6), Łęgowska (5), Nurksa (5), Kaczmarek (4), Siwka (3), Kuriata (2), Matysek (2), Kasprowiak (1), Giszczyńska, Chojnacka, Widuch, Guziewicz, Schlabs.
Galiczanka Lwów: Poliak, Saltaniuk, Mykoliuk – Dymytrzyszyn (7), Markiewicz (6), Prokopiak (4), Melkestewa (4), Poliak (3), Diaczenko (2), Konowalowa (2), Kozak (1), Holinska, Tkacz, Slobodian.
W związku z dbałością o poziom komentarzy prowadzona jest ich moderacja. Wpisy mogące naruszać czyjeś dobra osobiste lub podstawowe zasady netykiety (np. pisanie WIELKIMI LITERAMI), nie będą publikowane. Wszelkie uwagi do redakcji należy kierować w formie mailowej. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.