Od wtorkowego rana wiele osób, które znają działalność kulturalną Teatru im. A. Fredry, żyje artykułem opublikowanym w Gazecie Wyborczej. Pojawiające się w nim zarzuty są poważne, ale… czy zostaną tak potraktowane?
Tak pełnej epitetów dyskusji wokół tematu placu przed teatrem, jeszcze na posiedzeniu Rady Miasta nie było. Po kilku latach od ukończenia tej inwestycji, część radnych zebrała się do stworzenia swojego stanowiska w tej sprawie. Niektórzy jednak mają inne spojrzenie na to, jak problem można rozwiązać.
Badanie, przeprowadzone przez zewnętrzną firmę na zlecenie Teatru im. Aleksandra Fredry, kosztowało tyle, co bilety wstępu na spektakl dla 240 dorosłych osób.
Sąd nie znalazł podstaw do rozpatrywania pozwu złożonego w sprawie krytyki placu przed Teatrem. Tej ostatniej instytucji przysługuje jeszcze zażalenie.
Minęło ponad sześć lat, odkąd zaprezentowano wizualizację przebudowy placu przed Teatrem im. A. Fredry. Za to, co się stało w tym miejscu śródmieścia, powinno się pytać radnych Rady Miasta poprzedniej kadencji, władz Miasta i dyrekcji ww. instytucji. A na wszystko patrzą mieszkańcy i krytykują. Teraz jeden z radnych otrzymał pozew.