W ostatnich dniach w ramach dwóch konkursów fotograficznych uznanie zdobyły prace duetu fotograficznego z Gniezna w osobach Waldemara i Dawida Stube.
W ramach osiemnastej edycji Wielkiego Konkursu Fotograficznego, organizowanego przez National Geographic Polska, wyłonione zostały najlepsze prace nadesłane i wybrane przez jury w 4 kategoriach.
W kategorii „Ludzie” pierwsze miejsce zajęła fotografia Waldemara Stube „Luda i Szasza”, przedstawiające matkę z córką, które uciekły ze swojego bombardowanego, ukraińskiego miasta do Polski (poniżej przedstawiamy ich historię). W nagrodę fotografia będzie opublikowana na łamach magazynu National Geographic Polska.
W ostatnich dniach spore wyróżnienie spadło także na Dawida Stube, który otrzymał trzy nominacje w Konkursie Fotografii Teatralnej – najbardziej prestiżowej w tej kategorii w kraju. Ostateczne wyniki zostaną podane podczas gali odbywającej się 10 grudnia w Warszawie.
„23 lutego z córką Saszą nauczyłyśmy się wiersza T. Szewczenki o Ukrainie i po sprawdzeniu zadania domowego poszłyśmy spać. O 5 rano obudziłam się od eksplozji, która docierała gdzieś z daleka, ale pomyślałam, że to mi się wydawało. Za kilka minut zaczęłam dostawać telefony od znajomych i bliskich, którzy mówili: Rozpoczęła się wojna! Na początku siedziałam i płakałam i nie mogłam w to uwierzyć. Po 30 minutach wpadłam w panikę: co mam zrobić? Ubrałam się i poszłam do sklepu, żeby kupić niezbędne rzeczy. Ludzie w sklepie byli wystraszeni i kupowali wszystko, kolejki były duże. Pierwsze dni były jak we mgle. Kiedy bomby zaczęły spadać na nasze lotnisko, wtedy naprawdę spanikowałam. I tylko wtedy pomyślałam: może warto wyjechać ? Następne 2 dni spędziliśmy w piwnicy u znajomych. Myśl o wyjeździe zniknęła. Ale o 22.00 znowu zawyła syrena, my z dziećmi schowaliśmy się w piwnicy i za kilka minut usłyszałyśmy bardzo mocną eksplozję. Dzieci wystraszyły się i zaczęły płakać. Sąsiedzi zaczęli dzwonić i prosić o schron, ponieważ ich budynki zostały zniszczone. 15 minut później w piwnicy znajdowało się 12 osób (kobiety i dzieci). Mężczyźni pobiegli ratować ocalałych. 5 budynków było zniszczonych, w szpitalu położniczym wyleciały okna. 7 dzieci i 7 osób dorosłych uratowano, 2 osoby zginęły. Dzieci spędziły noc w piwnicy. Po tym wszystkim zrozumiałam, że nie mogę zostać tu dłużej. Następnego dnia wsiedliśmy do samochodu i pojechałyśmy do krewnych do Lwowa, a stamtąd autokarem do Polski. Wielu osób z mojej rodziny oraz przyjaciół zostało w Żytomierzu. Zdzwaniamy się codziennie. Czekamy na zwycięstwo! Jesteśmy pewni, że tak będzie !” / fot. Waldemar Stube
W związku z dbałością o poziom komentarzy prowadzona jest ich moderacja. Wpisy mogące naruszać czyjeś dobra osobiste lub podstawowe zasady netykiety (np. pisanie WIELKIMI LITERAMI), nie będą publikowane. Wszelkie uwagi do redakcji należy kierować w formie mailowej. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.