|  Rafał Wichniewicz  |  2 komentarze

Za i przeciw zmianom w ogródkach gastronomicznych

W Starym Ratuszu odbyło się zebranie właścicieli restauracji oraz kawiarń z przedstawicielami Urzędu Miejskiego. Tematem są proponowane zmiany, jakie planuje się wprowadzić w kształcie i wyglądzie ogródków gastronomicznych.

Spotkanie zgromadziło wszystkich zainteresowanych właścicieli lub przedstawicieli lokali restauracyjnych czy kawiarni, funkcjonujących w rejonie ul. Chrobrego, Tumskiej oraz Rynku. Przede wszystkim tych, którzy od wiosny do jesieni rozszerzają swoją działalność o przestrzeń publiczną w formie ogródków. To właśnie te ostatnie stały się tematem przewodnim dokumentu, który został stworzony na zlecenie Urzędu Miejskiego. 

– Jest to jeden z pierwszych etapów przygotowania się do ewentualnych spraw związanych z tzw. ustawą krajobrazową – przekazała na wstępie zastępczyni prezydenta Joanna Śmigielska. Jak dodała, do tej pory każdy nowy ogródek lub zachodząca w nim zmiana musiał być opiniowany z konserwatorem zabytków tak, by estetycznie komponował się on z przestrzenią starych kamienic itp. Teraz, powstające opracowanie ma to ułatwić: – Chcielibyśmy te rzeczy umieścić w jednym dużym dokumencie, który będzie wytyczną dla kolejnych osób, które będą chciały tworzyć ogródki gastronomiczne. Ponadto w tym dokumencie chcemy zaproponować ewentualne rozszerzenie tej działalności. Jest w niej też coś, co nie funkcjonuje w naszej przestrzeni, a mianowicie ogródki zimowe. Myślę, że ten dokument, jeśli zostanie przyjęty i wprowadzony przez prezydenta w formie zarządzenia, będzie dużym ułatwieniem dla państwa i dla konserwatora zabytków, ponieważ będzie zawierał wytyczne w jaki sposób projektować ogródki i dzięki temu, mamy nadzieję, że procedura uzyskania pozwolenia będzie prostsza i dużo szybsza – tłumaczyła dalej Joanna Śmigielska.

Następnie głos zabrała Maja Ziemba-Żółtowska, projektantka, która wykonała opracowanie dla Magistratu. Jak przekazała, koncepcja powstała na bazie ustaleń z konserwatorem zabytków, Wydziałem Dróg, Wydziałem Mienia, Wydziałem Promocji, Zakładem Zieleni Miejskiej oraz niektórymi uwagami właścicieli lokali, jakie pojawiły się w trakcie jego tworzenia. 

– To nie jest rewolucyjna zmiana. Nie chodziło o to, by wywracać wszystko do góry nogami i zaczynać od nowa – tłumaczyła projektantka i zaprezentowała „dobre” i „złe” rozwiązania, jakie funkcjonują w przestrzeniach polskich miast. Za pozytywne przykłady posłużyły ustandaryzowane zasady, które pozwalają na uniknięcie tzw. pstrokacizny, „wielokolorowości” czy zalewania otoczenia szyldami czy reklamami: – Chodziło nam o to, by ogródki współistniały z zewnętrzem, czyli tym, co się dzieje poza ogródkiem – mówiła Maja Ziemba-Żółtowska. Założeniem dokumentu jest unikanie różnorodności wykonania czy prowizoryczności na rzecz standaryzacji, stonowania kolorów i zaakcentowania zieleni. 

Pierwsze głosy z uwagami od zaproszonych przedstawicieli lokali gastronomicznych pojawiły się bardzo szybko. – Patrzą państwo tylko na te ciekawe rozwiązania, one są bardzo fajne, ale co z przestrzenią magazynową, wożeniem szyb, które ważą kilkaset kilogramów – mówił jeden z nich, wskazując na temat ogródków zimowych, mogących funkcjonować także latem: – Potrzeba mieć magazyn, który jest kolejnym kosztem dla nas. 

– Jeżeli ktoś się zdecyduje na ogródek „całoroczny”, a więc latem przesłony mają być maksymalnie zdemontowane czy rozsuwane, to taki wnioskodawca będzie musiał zrobić konkretny projekt. Ten projekt będzie opracowywała osoba, która ma uprawnienia budowlane czy konstruktorskie – mówiła Marlena Przybyłowicz, konserwator zabytków. – To jest jasne, ale co do zasady, projektanci mają do siebie to, że robią fajne rzeczy, ale potem praktycznie trudno jest z tego korzystać. Do tego dochodzi pani, która ma swoją wizję świata i generalnie musimy się z nią zgadać. Potem mamy taki niepotrzebny crash, a dla nas jest to olbrzymie zaangażowanie i koszty – stwierdził jeden ze słuchaczy. 

Dyskusja między przedstawicielami projektu a właścicielami lokali gastronomicznych obejmowała wiele wątków, dotyczących sposobów funkcjonowania ogródków. Także tego, że nie może on, zwłaszcza zimą, zamieniać się w osobny obiekt, a jedynie ma być cały czas dodatkiem – rozszerzeniem powierzchni obsługowej dedykowanej klientom.

Przedstawiciele lokali wskazywali, że nie ma już dawania wyposażenia od przedstawicieli firm, jak parasole, stoliki, krzesła oznaczone w różnych miejscach logo np. browaru z narzuconą kolorystyką: – To wszystko się już skończyło. Wszystko, co pozostaje, to jest nasze. Jak tu mówiono, że to może kosztować 200 czy 300 tysięcy, to ja nie rozumiem, kto ma za to zapłacić – mówił jeden z nich. – Dokument powstał w dużej mierze o to, co już jest. Była zrobiona analiza ogródków, które już funkcjonują i większość z nich wpisuje się w to, co jest. Proszę się nie obawiać tego, że będzie pan musiał wymieniać wszystkie rzeczy – mówiła Joanna Śmigielska. Pojawiały się jednak i inne wątpliwości, chociażby jak estetyka narzucona przez franczyzodawcę – wyposażenie, kolorystyka czy emblematy.

W trakcie spotkania poruszano także kwestię dostosowania obiektów dla osób niepełnosprawnych, ustalenie ciepłej barwy światła, charakter mebli, wysokość podestów, estetykę innych miejsc w śródmieściu itp. 

Koncepcja ogródków gastronomicznych dostępna jest pod tym adresem. Uwagi można cały czas zgłaszać do Urzędu Miejskiego.

#Tagi

W związku z dbałością o poziom komentarzy prowadzona jest ich moderacja. Wpisy mogące naruszać czyjeś dobra osobiste lub podstawowe zasady netykiety (np. pisanie WIELKIMI LITERAMI), nie będą publikowane. Wszelkie uwagi do redakcji należy kierować w formie mailowej. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
czytelnik
czytelnik
14/11/2023 16:57

Będzie taki bubel jak Parkowa

miejscowy
miejscowy
14/11/2023 10:20

I znowu jest jedna wielka prowizorka. Czy naprawdę nie stać Miasta Gniezna na kompleksowe opracowanie centrum miasta? Czy centrum, to tylko jedna, a właściwie jej niewielka część ulicy Chrobrego? Mamy kilka ulic przylegających, mamy ładne, choć zaniedbane od lat zaułki, mamy ulicę Dąbrówki, Warszawską i kilka innych, naprawdę ciekawych, pod warunkiem, ze się o nie zadba. Urzędnik nie jest żadnym autorytetem zmian. On powinien wykonywać tylko zarządzenia specjalistów, a tych, jak widać nigdy w Gnieźnie się o ciekawe rozwiązania nie pyta. I tak gnieźnieńskie centrum jest byle jakie, mdłe, budynki odrapane, a jeżeli odnawiane, to w nijakich barwach, które nie uwypuklają często piękna, które się jeszcze na nich ostało. Obecny prezydent zobowiązał się obudzić miasto, a jak jest? Każdy widzi.



© Gniezno24. All rights reserved. Powered by Libermedia.