Niemal cały leśny odcinek torowiska Gnieźnieńskiej Kolei Wąskotorowej został wyremontowany na tyle, by w przyszłości mógł po nim jechać pociąg. Starostwo liczy na środki zewnętrzne.
Obecnie „kolejka” jeździ na odcinku od stacji głównej do przystanku Jelonek – to ponad 3,5 kilometra trasy, wyremontowanej kilka lat temu po czasowym zamknięciu połączeń z uwagi na stan torowiska. Obecnie zakończyły się prace przy kolejnym odcinku, który był realizowany w dwóch etapach i łącznie liczy 1,7 kilometra – wzdłuż szosy do Witkowa. Koszt prac wyniósł 100 tys. złotych.
– Naszym celem jest, by kolejka dojechała do Niechanowa – mówi o obecnych planach Wojciech Krawczyk, dyrektor Wydziału Komunikacji w Starostwie Powiatowym i jak dodaje, wszystko to przy założeniach, że uda się otrzymać środki zewnętrzne. Starostwo wnioskuje do Urzędu Marszałkowskiego o 800 tys. złotych, co pozwoliłoby na dalszy remont – na tyle, by pociąg mógł przejechać do Niechanowa, gdzie znajdowała się najbliższa „większa” stacja i mogłaby powstać torowa mijanka.
Aby jednak myśleć o kompleksowych pracach, koszty są o wiele większe – około 1 mln złotych za kilometr. Czyli w sumie, licząc do Powidza i Przybrodzina, niespełna 30 mln złotych, a do samego Anastazewa – 38 mln złotych. Tu liczy się na środki zewnętrzne, być może unijne.
Zakłada się, że póki co, na wyremontowanym obecnie odcinku 1,7 kilometra wzdłuż szosy, będą prowadzone kursy drezyną (w czasie sezonu). W tym roku GKW przewiozła około 3 tys. pasażerów.
W związku z dbałością o poziom komentarzy prowadzona jest ich moderacja. Wpisy mogące naruszać czyjeś dobra osobiste lub podstawowe zasady netykiety (np. pisanie WIELKIMI LITERAMI), nie będą publikowane. Wszelkie uwagi do redakcji należy kierować w formie mailowej. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.
Tory rozebrać, a w ramach tych kosztów wybudować bezpieczną ścieżkę rowerową do Niechanowa… miałaby więcej użytkowników i sensu w ciągu całego roku niż te nie ekologiczne przejazdy wąskotorówką znikąd donikąd…
Jak to rozumieć , że koszt prac przy 1,7 kilometra wyniósł 100 tys. złotych a kolejne koszty to około 1 mln złotych za kilometr ?
Czym innym jest remont w celu umożliwienia prowadzenia kursów na tyle, by mogły się odbywać, a czym innym gruntowny remont całości – od poddtorza po wymianę szyn (niektóre mają ponad sto lat). Do tego dochodzą rozjazdy, przebudowa przejazdów itd. To, co wykonano za 100 tys. złotych, to jedynie wymiana części podkładów, uzupełnienie podtorza, brakujących elementów i tyle.
Czy zrobienie na tyle, by mogły się odbywać kursy na tym odcinku, będzie zapewniało jego bezpieczne użytkowanie w porównaniu do pozostałości gruntownie wyremontowanej ?
Warto popatrzeć jakie są tory w Witkowie i za nimi. To są wieloletnie zaniedbania wszystkich władz. Kolejka była traktowana jako zło. M.in. SLD torpedowało te pomysły a wystarczyło rozpisać przetarg dla sympatyków.
Był czas by remontować w osiągalnych owcześnie kwotach ale po co. Po latach to jest odbudowa (o ile nie budowa) na nowo całej nawierzchni kolejowej.
Gdy kolejka jeździła, to przejadano dochody, nie wykonywano żadnych remontów. Teraz jest za późno.