|  Rafał Wichniewicz  |  Zostaw komentarz

Klasy z limitem uczniów. Nauczyciele boją się utraty pracy

Zarząd Powiatu Gnieźnieńskiego postanowił ograniczyć ilość przyjmowanych uczniów w podległych mu szkołach do 24 osób. Nauczyciele, którzy pracują z nimi w grupach, obawiają się zwolnień. Starostwo przyznaje, że patrząc na demografię – i tak jest to nieuniknione. Pojawiają się też głosy o możliwym pogorszeniu poziomu nauki w takiej sytuacji.

Niedługo promować się będą szkoły oferujące kierunki w liceach, technikach i „branżówkach”, ale w tym roku dostać się na niektóre wymarzone może być trudniej. Wszystko z powodu planu, jakie ma Starostwo. Polega ono na ograniczeniu klas do 24 osób w liceach, do 28 w technikach i 30 w szkołach branżowych. Zaniepokoiło to nauczycieli języków obcych, a także informatyki czy wychowania fizycznego – tych przedmiotów, w których pracuje się w grupach.

Gnieźnieńscy nauczyciele dowiedzieli się o tym wkrótce po feriach: – Jak najbardziej uderzy to w języki obce, bo brak podziału na grupy spowoduje, że część osób nie będzie miała pracy. Będzie też kłopot z wyborem drugiego języka obcego, a w momencie, jeśli klasy mają być 24-osobowe, to ta grupa drugiego języka też musi być 24-osobowa – przekazała nam jedna z nauczycielek wskazując, że w takiej sytuacji wielu uczniów może mieć problem z nauką wymarzonego języka. – To rodzi też kłopoty z realizacją podstawy programowej. Teoretycznie prawo gwarantuje, że uczeń kontynuuje naukę języka, że ma mieć zindywidualizowaną naukę języka. Podział na grupy sprzyja temu, że my się dopasowujemy do nich i ciągniemy ich z tego poziomu, z którym do nas przyszli, a tak to „wrzucamy ich do jednego worka” – dodaje.

Problem dotyczy też lekcji informatyki, gdyż nie wszystkie pracownie posiadają 24 stanowiska z komputerami – czasami jest ich mniej o połowę. Również zajęcia laboratoryjne mogą sprawiać kłopot w tak dużych grupach. Nauczyciele mówią też o tym, że w takiej sytuacji, promowana wszędzie idea zindywidualizowanego nauczania staje się fikcją. 

Nauczyciele postanowili zorganizować w najbliższych dniach spotkanie, na które zaproszono przedstawiciela Zarządu Powiatu Gnieźnieńskiego. Z uzyskanych informacji wynika, że jednak nikt się nie pojawi.

W sprawie skontaktowaliśmy się dwa dni temu ze Starostwem, na co odpowiedzią było dzisiejsze spotkanie wicestarosty Łukasza Scheffsa z mediami. Jak przekazał zainteresowany: – Chodzi o „wypłaszczenie” nieuniknionych skutków demograficznych. Jeżeli dzisiaj nie zdecydujemy się na takie działanie, to za chwilę zacznie nam brakować uczniów w szkołach, a co za tym idzie pieniędzy na prowadzenie szkół, bo idą one z zasadą „za uczniem”, a w konsekwencji zacznie brakować godzin dla nauczycieli. Już dziś wiemy, że we wrześniu 2025 roku, kiedy będzie się rozpoczynał nowy rok szkolny, będziemy mieli w sumie w szkołach mniej uczniów o 150 osób – więcej osób ze szkoły wyjdzie, niż przyjdzie. W następnym roku będzie ich mniej o prawie 350 osób, a w kolejnym o prawie 600. Mniej uczniów to jest mniej godzin. Jeżeli utrzymamy liczebność klas np. w liceum na poziomie 32 albo 36, to oznacza, że już od 1 września w trzech liceach nie będziemy mieli po 4 oddziały, tak jak projektujemy, tylko po 3 – czyli nie ma jednej klasy. Skoro nie ma jednej klasy, to nie ma godzin dla nauczycieli, którzy prowadzą w tej klasie lekcji – zarówno angielskiego, WF, informatyki, jak i matematyki, biologii, chemii, języka polskiego – przekazał wicestarosta.

W tym roku szkoły podstawowe ukończy około 1400 uczniów i szacuje się, że od 1 września 2025 roku do szkół prowadzonych przez powiat przyjdzie około 1030 z nich. Według wyliczeń, 30% wybiera placówki prywatne, a niewielki odsetek także inne ośrodki poza powiatem. To właśnie ta szacunkowa liczba 1030 uczniów, jak przekazał Łukasz Scheffs, miała być wyjściową do powyższych wyliczeń ilości osób w klasach. – Czy w konsekwencji w szkołach ponadpodstawowych będą zwolnienia. Patrząc na demografię odpowiedź jest oczywista – tak. Pytanie jest – kiedy? Ten manewr teraz powoduje, że odkładamy przykre konsekwencje niżu demograficznego w czasie, ale ich nie unikniemy – stwierdził wicestarosta.

W powyższej sprawie kilka dni temu głos zabrał także radny Krzysztof Ostrowski z Ziemi Gnieźnieńskiej, kiedy stowarzyszenie zabrało głos w sprawie sytuacji w oświacie na terenie miasta i powiatu: – Proszę sobie wyobrazić naukę języka obcego w grupie 24-osobowej. Poziom spada. Nie można praktycznie nauczyć języka obcego czy konwersacji w tak dużych grupach. Naszym daniem konsekwencją będzie nie podwyższenie, ale obniżenie poziomu nauczania – powiedział radny i dalej dodał, że Starostwo konkretnie podaje powody tego działania i jest wyjście, gdzie można szukać innego sposobu rozwiązania problemu: – Widzimy, że właściwie głównym motorem działania nie tylko Starostwa, ale i Zarządu, jako osób odpowiedzialnych za edukację, jest po prostu zaoszczędzenie środków. Apelujemy do starosty i Zarządu, żeby tych oszczędności szukali tam, gdzie powinni szukać, a więc w administracji samorządowej, która jest nadmiernie rozpasana. Z tej kadencji – stworzenie nowego, politycznego stanowiska członka Zarządu po to, by koalicja mogła jakoś funkcjonować i rządzić. W poprzednich kadencjach to stanowisko nie istniało i nie było potrzebne – stwierdził Krzysztof Ostrowski.

#Tagi

W związku z dbałością o poziom komentarzy prowadzona jest ich moderacja. Wpisy mogące naruszać czyjeś dobra osobiste lub podstawowe zasady netykiety (np. pisanie WIELKIMI LITERAMI), nie będą publikowane. Wszelkie uwagi do redakcji należy kierować w formie mailowej. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments



© Gniezno24. All rights reserved. Powered by Libermedia.