Można powiedzieć, że w święto przypadające 14 lutego wielu osobom towarzyszy tyle uczuć, ile tajemnic skrywa w sobie bazylika na Wzgórzu Lecha. W Walentynki warto opowiedzieć o kaplicy, która znajduje się w katedrze i nosi imię świętego Walentego.
O jej pierwszych wiekach istnienia wiadomo tyle, co nic. Tak jak niektóre z katedralnych kaplic mają bogatą historię, tak w tym przypadku nie ma informacji o tym, kto był jej fundatorem. Ustalono jedynie, że musiała powstać w drugiej połowie XIV wieku, a więc liczy sobie ponad sześć stuleci. Była jednak wielokrotnie przebudowywana, czego dowodem są zachowane w niej style.
Najwcześniejsze wiadomości o kaplicy pochodzą z 1608 roku, gdy wizytator Wincenty de Seve wspomina o niej jako spustoszałej i od niepamiętnych czasów używanej na skład rzeczy kościelnych. Kiedy dokładnie otrzymała św. Walentego za patrona – o tym historia milczy.
Pożar miasta z 1613 roku, który dotknął także i katedrę spowodował, iż kaplica została odnowiona staraniem abpa Macieja Łubieńskiego. To wówczas powstała krata, pełniąca jednocześnie funkcję estetyczną i zabezpieczającą. Po kolejnym pożarze świątyni z 1760 roku kaplica została ponownie odnowiona, a wówczas też zyskała marmurowy portal w wejściu do wnętrza.
Sam ołtarz został wykonany w 1788 roku i posiada obraz św. Walentego. Po obu stronach stoją rzeźby postaci – św. Rocha, Jana Nepomucena, Marii Magdaleny i Sebastiana. Tuż nad św. Walentym znajduje się jeszcze obraz św. Rozalii. Poza tym na ścianach ulokowane są epitafia, z których najstarsze jest z barokowe, wykonane w czarnym i brązowym marmurze, ufundowane w około 1700 roku. Poświęcone jest ono kanonikowi Kasprowi Chudzyńskiemu, zmarłemu w 1698 roku.
Sama kaplica nie posiada witrażu i, nie ma co ukrywać, w swojej formie jest bardzo skromna w zestawieniu z wieloma innymi, jakie znajdują się w katedrze. Być może to właśnie to sprawia, że mimo wszystko zyskuje ona na wartości tym bardziej, że swoje podwoje ma ona otwarte każdego 14 lutego. Tam też znajduje się wtedy księga intencji i podziękowań, gdzie swoje przemyślenia mogą wpisywać wszyscy – ci zakochani, będący w długich związkach, jak i ciągle szukający miłości.
Warto też wiedzieć, że święty Walenty jest nie tylko patronem zakochanych, ale i… orędownikiem, do którego wierni mogą zwracać się w obliczu nękających ich chorób psychicznych oraz epilepsji. Tych bowiem za swojego życia miał leczyć św. Walenty żyjący w V wieku w rzymskiej Recji. Tym bardziej postać świętego zyskuje na znaczeniu w mieście, w którym od końca XIX wieku znajduje się szpital dla nerwowo i psychicznie chorych. Ale to już zupełnie inna historia…
W związku z dbałością o poziom komentarzy prowadzona jest ich moderacja. Wpisy mogące naruszać czyjeś dobra osobiste lub podstawowe zasady netykiety (np. pisanie WIELKIMI LITERAMI), nie będą publikowane. Wszelkie uwagi do redakcji należy kierować w formie mailowej. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.