|  Rafał Wichniewicz  |  1 komentarz

Ciekawostki z „Lecha”, czyli odkrywanie nieznanych kart historii Gniezna

O istnieniu tego fragmentu historii Gniezna wiedziało niewielu. Teraz świadek dziejów został zaprezentowany szerszemu gronu, odkrywając do tej pory nieznane historie i czekając, aż będzie go można go udostępnić wszystkim.

Mowa tu o dzienniku „Lech”, którego egzemplarze z lat 1918 – 1919 trafiły jakiś czas temu do Archiwum Państwowego w Poznaniu Oddział w Gnieźnie. Te prawie 300 numerów nie był dotąd znane regionalistom, toteż nie ma co się dziwić, że to odkrycie wzbudziło duże zainteresowanie. Odkrycie, bo do tej pory gazeta znajdowała się w prywatnych zasobach państwa Hanny i Władysława Suwalskich i tylko dzięki ich dobrej woli, egzemplarze trafiły ww. placówki. A w gazetach tych jest sporo ciekawostek o Gnieźnie i okolicy z przełomowego okresu tj. powstania wielkopolskiego oraz okresu odradzania państwa polskiego.

Z wybranymi ciekawostkami, które zostały odnalezione w dzienniku, zapoznał wszystkich dr Marek Szczepaniak, kierownik gnieźnieńskiego oddziału archiwum. Okazja ku spotkaniu w Starym Ratuszu również była konkretna – 105. rocznica podpisania rozejmu w Trewirze. Sam dziennik zaprezentowany został w gablocie.

– Jego stan techniczny jest taki, że staramy się ograniczać dostęp, żeby nie przewracać tych kartek zbyt często. „Lech” był drukowany na bardzo kwaśnym papierze, jest bardzo łamliwy, kruchy i nie chcemy, żeby się on od razu zniszczył. Po otrzymaniu tego rocznika trafił on do pracowni konserwatorskiej w poznańskim archiwum. Trochę są podlepione brzegi stron, tym niemniej należy się z nim obchodzić jak najstaranniej, żeby przetrwał z nami jakiś czas – mówił Marek Szczepaniak. 

„Lech” jest największym źródłem wiedzy „dziennikarskiej” o życiu w Gnieźnie od końca XIX wieku do wybuchu II wojny światowej. Źródłem wybrakowanym, bowiem najwięcej numerów zachowało się z okresu międzywojennego i gdyby zebrać je wszystkie, to występują tylko niewielkie luki czasowe. Są one jednak rozproszone – część ma Archiwum Państwowe w Poznaniu Oddział w Gnieźnie, inną partię posiada Biblioteka Uniwersytecka w Poznaniu (udostępnione online w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej), kolejne są w zasobach Uniwersytetu Jagiellońskiego, aż w końcu spory wycinek z lat 30. na mikrofilmach udostępnia Biblioteka Narodowa w Warszawie. Także jeśli ktoś chciał badać dzieje Gniezna z tego okresu (również autor niniejszych słów), to stoi przed nim spore zadanie logistyczne.

Wracając do tematu – o istnieniu rocznika z przełomu 1918 i 1919 roku nikt nie wiedział i do tej pory był on uważany za niezachowany. Teraz zyskano nowe źródło do badań historycznych: – Zawiera numery „Lecha” po wznowieniu pracy redakcji. W okresie I wojny światowej władze pruskie zamknęły gazetę i dziennik nie wychodził od 1914 do 1918 roku z tego powodu, że „Lech” opisując wydarzenia na froncie korzystał nie z pruskich materiałów tylko szwajcarskich. Po rewolucji w Niemczech zaczął wychodzić w połowie listopada 1918 roku. W zbiorze niestety nie ma pierwszego numeru, ale jest już drugi i z 1918 roku na wydanych 35 wówczas numerów, zachowało się 28. Z 1919 roku na 293 wydane w ciągu roku numery zachowało się 264, w tym dwa podwójne – opisywał Marek Szczepaniak. Dodatkowo w zbiorze znalazły się jeszcze pojedyncze numery z 1920, 1921 i 1925 roku. Wszystkie one były zbierane przez Michała Zobla, dziadka pani Hanny Suwalskiej: – Na tej fali entuzjazmu, który został wywołany odbudową państwa polskiego, zaczął on kolekcjonować numery „Lecha”, a po jakimś czasie je oprawił – dodał.

Następnie Marek Szczepaniak przedstawił szereg ciekawostek, jakie można znaleźć w tych numerach „Lecha”, przy czym wybrane, bowiem jest ich za dużo – zwłaszcza dla regionalistów. Wśród nich między innymi taką, że w dniu wybuchu wyzwoleńczego zrywu w Gnieźnie, pojawiło się ogłoszenie o zaginionym psie, który uciekł 25 grudnia Zygmuntowi Kittlowi, późniejszemu lokalnemu dowódcy powstania. Inną był komunikat o poszukiwaniu czarnej czapki z baraniej wełny, którą zagubił jeden z uczestników potyczki o Zdziechowę.

Ciekawostką były także anonse matrymonialne, czy bardzo prozaiczne komunikaty – o powrocie z wojny i uruchomieniu na powrót swojej działalności. Nie brakowało także takich o fasonowaniu starych wojskowych ubrań na cywilne, lekcjach polskiego czy wydawaniu żywności lub odzieży potrzebującym. Czego to dowodzi? – Kiedyś razem z Grażyną Tyrchan napisaliśmy książkę „Życie codzienne 1914 – 1918 na ziemi gnieźnieńskiej w świetle kronik szkolnych”. Pamiętam, że jak zbieraliśmy materiały do tej publikacji, to mnie zaszokowało, że jeden z nauczycieli pracujących w Imielenku napisał, że ponieważ górnicy z kopalni byli na froncie, koleje pracowały na potrzeby frontu i nie woziły węgla, to na ubogiej w lasy ziemi gnieźnieńskiej ludność opalała się suszonym nawozem krowim. I to było w tej „bogatej, mlekiem i miodem płynącym Wielkopolsce”. Taka była sytuacja pod koniec wojny – mówił prelegent. 

Na łamach prasy pojawiły się także nekrologi. Wraz z rozwojem walk na terenie Wielkopolski, publikowano także te, dotyczące poległych. Jednym z bardziej ujmujących jest klepsydra Franciszka Polusa, który zginął 9 lutego 1919 roku pod Rynarzewem, a pod którą podpisał się jego dowódca Mariusz Wachtel. Zaledwie kilka dni później nekrolog tego ostatniego także został opublikowany w „Lechu” i żegnała go już 4. Gnieźnieńska Kompania. Co ciekawe, jedyny poległy pod Zdziechową z wrzesińskiego oddziału Wincenty Dondajewski, z uwagi na brak posiadanych danych, został pożegnany jako „Bohater Bezimienny”. 

Inne ciekawostki to rzecz jasna wiadomości frontowe, informacje lokalne, ale także działalność Sejmu Dzielnicowego, pierwszy zjazd biskupów polskich w Gnieźnie, który odbył się w połowie 1919 roku, czy październikowy przyjazd naczelnika Józefa Piłsudskiego. To także listy nazwisk osób, które przekazywały różne dary czy pieniądze na poszczególne inicjatywy – pomoc ubogim, wsparcie dla mieszkańców Lwowa itp. 

Co dalej z tym „Lechem”? Jest zabezpieczony, ale warto by było go zabezpieczyć. – Ten rocznik warto byłoby zdigitalizować, zachować dla potomnych, żeby z jednej strony zapewnić powszechny dostęp, a z drugiej chronić ten oryginał, który mamy, przed zniszczeniem – mówił Marek Szczepaniak. 

Dla uczestników spotkania ta wyprawa po – dosłownie – kartach historii, była bardzo ciekawa i wzbudziła spore zainteresowanie. Pozostaje mieć nadzieję, że powyższy apel o konieczność cyfrowego zabezpieczenia dziennika zostanie zrealizowany. Zależeć na tym powinno wszystkim, nie tylko regionalistom, bo ta wiedza, zawarta w archiwalnej prasie, wymaga rozpowszechnienia.


Komentarz. Niestety, mimo zaproszenia, na spotkaniu nie pojawił się nikt z władz. Nie przybył także jakikolwiek radny. A tymczasem w skali miasta to wyjątkowe odkrycie, które zasługuje na uznanie, bo takimi inicjatywami ratowana jest historia Gniezna. 

#Tagi

W związku z dbałością o poziom komentarzy prowadzona jest ich moderacja. Wpisy mogące naruszać czyjeś dobra osobiste lub podstawowe zasady netykiety (np. pisanie WIELKIMI LITERAMI), nie będą publikowane. Wszelkie uwagi do redakcji należy kierować w formie mailowej. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
wilk
wilk
17/02/2024 17:03

Komusze władze na czele z budzikiem i jego klakierami, w naszym mieście NIE są zainteresowane historią Polski,tutaj historią własnego miasta,ponieważ mają to w d….ważniejsze są teraz wybory samorządowe i utrzymanie stołków !!! Z resztą pisałem wiele razy,że platforma O. to partia SŁUP,założona przez obce nam Polakom służby,za szkopskie pieniądze,z pozoru tylko obywatelska !! Z kolei lewica to przemalowana dawna nieboszczka PZPR,czyli kolaboranci i namiestnicy Moskwy,dla nich historia Polski zaczyna się od 1945 r. czyli od czasu gdy radzieccy towarzysze przywieźli nam swoją wolność i demokrację !!! Wszystkich tych ludzi z tych partyjek antypolskich i antygnieźnieńskich należy przegonić,najlepiej rozliczyć i osądzić,jak przyjdzie czas,a GNIEZNO wtedy od wielu,wielu lat naprawdę dopiero ODŻYJE,jestem tego święcie przekonany!!!



© Gniezno24. All rights reserved. Powered by Libermedia.