Możliwość wykonywania zdjęć stała się tak powszednia, zwłaszcza dzięki obecności aparatów w każdym telefonie, że obecnie każdy go posiadający uważa się za fotografa. Dlatego ci ostatni, jeśli naprawdę chcą się za takich uważać, szukają innej drogi. Taką osobą jest Tomasz Urbański, dla którego odległość to wyzwanie, któremu potrafi sprostać.
Zdjęcia wykonane za pomocą drona nie robią już takiego wrażenia, jak kilka lat temu, kiedy pojawiły się pierwsze „urządzenia latająco-fotografujące”. Toteż trzeba szukać kadrów – tak, by one faktycznie potrafiły ująć odbiorcę. Do osób, które potrafią to robić, należy Tomasz Urbański – gnieźnianin, który o swojej fotograficznej pasji opowiadał w minioną środę w Latarni na Wenei. Informacje od niego „wyciągał” Sebastian Uciński, który sam jest fotografem z estetycznym zacięciem. Toteż było to typowo spotkanie o pasji, która wciąga i… wyciąga z domu.
Tomasz Urbański tworzy od dłuższego czasu i prezentuje swoje zdjęcia na stronie Aerial Lens. Już pierwszy rzut oka na wykonane fotografie pozwala zauważyć, że nie są to typowe „wzlot i zdjęcie”, ale szukanie kompozycji, bawienie się w kadrowanie oraz wyczekiwanie na „ten moment”. Do tych ostatnich należy uchwycenie wschodzącego księżyca między wieżami katedry czy na tle krzyża kościoła na os. Grunwaldzkim. Gra światłem, szukanie kontrastów, ukazywanie perspektywy. Ta ostatnia pokazuje, że Gniezno jest jednocześnie i dużym miastem i… małym. Wszystko zależy od kąta, w jakim się na nie spojrzy. Jest w tym także poszukiwanie form, pewnej geometrii, ale też ciekawostek. Jedną z nich było ostatnio uchwycone tzw. „widmo Brockenu” z widocznym cieniem drona. Nie brakuje też natury, która również jest bardzo urokliwie ukazywana z wysokiej perspektywy.
Ale fotografie Tomasza Urbańskiego to nie tylko „zabawa” dronem. To także teleskop i szukanie ciekawych obiektów o wiele dalej od nas – najbliżej samolotów przelatujących na wysokości kilku kilometrów, ale także dalej – poza naszą atmosferą, gdzieś w kosmosie. W przypadku tych pierwszych, jeśli oczywiście widać je na publicznym radarze, nie ma maszyny, której by już nie uchwycił – od rejsowych przelotów po tankowanie myśliwców z wojskowego tankowca.
W trakcie spotkania prezentowano zdjęcia, przy których ich autor opowiadał o szczegółach wykonania lub sposobie pracy oraz metodologii. Ta mogłaby zainspirować, ale nie ma co ukrywać, że jest tu potrzebna jeszcze jedna cecha, która nie każdemu jest dana – cierpliwość. Jest ona wymagana zarówno do wykonywania zdjęć, na które trzeba wyczekać do odpowiedniego momentu, jak i przy późniejszej postprodukcji na komputerze.
Teraz pozostaje jeszcze zachęcić do obserwowania zdjęć Tomasza Urbańskiego, gdyż są w swojej formie ciekawe – przede wszystkim z fotograficznego punktu widzenia.
W związku z dbałością o poziom komentarzy prowadzona jest ich moderacja. Wpisy mogące naruszać czyjeś dobra osobiste lub podstawowe zasady netykiety (np. pisanie WIELKIMI LITERAMI), nie będą publikowane. Wszelkie uwagi do redakcji należy kierować w formie mailowej. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.