|  admin  |  3 komentarze

Gnieźnianin skomponował hejnał dla Przasnysza

Mieszkający w Gnieźnie Edmund Zdanowski skomponował hejnał dla miasta Przasnysza – swojej rodzinnej miejscowości.

Z Gniezna do Przasnysza jest około 300 km, jak to się stało, że gnieźnianin skomponował hejnał dla tak odległego miasta?

W Przasnyszu się urodziłem, tam zdawałem maturę, to tak naprawdę moje rodzinne miasto.

Jednak mieszka Pan w Gnieźnie już 50 lat, jak zatem się stało, że władze Przasnysza powierzyły Panu skomponowanie hejnału?

Na początku tego roku zadzwoniła do mnie dyrektorka muzeum historycznego w Przasnyszu i przedstawiła pomysł, aby codziennie z przasnyskiego ratusza rozbrzmiewał hejnał. Zapytała także czy podjął bym się skomponowania tego hejnału.

Od Pana wyprowadzki z Przasnysza minęło już pół wieku, jednak władze miejskie Pana rodzinnego miasta zwróciły się właśnie do Pana. Czyli pamięć o byłym mieszkańcu jest tam żywa?

W drugiej połowie lat 60 napisałem piosenkę, która stała się oficjalnym hymnem tego miasta. Cieszy niezwykle to, że uczona jest w szkołach, ale też grana przez kapelę podwórkową. Jest oprawą wielu uroczystości miejskich.

Czyli skomponowanie hejnału to nie była przygoda z muzyką?

Muzyka to duża część mojego życia. Napisałem kilkanaście piosenek, także harcerskich. W Przasnyszu prowadziłem kilka zespołów, jeden z nich zajął pierwsze miejsce w ogólnopolskim konkursie piosenki partyzanckiej w Kraśniku.

Kiedy podjął się Pan napisania hejnału, to co było główną inspiracją?

Chciałem, żeby ten hejnał nie był tylko zespołem dźwięków, ale, żeby był wypełniony treścią. Dlatego podzieliłem utwór na trzy części. Pierwsza część odwołuje się do historii Przasnysza i jego patrona św. Stanisława Kostki. Przecież św. Stanisław urodził się w Rostkowie koło Przasnysza. Nawiązałem do pieśni o św. Stanisławie Kostce… wejrzyj z niebios dziś łaskawie, na nas św. Stanisławie…

To pierwsza część, a druga?

Druga część odwołuje się do historii mojego rodzinnego miasta w okresie II wojny światowej. Wokół Przasnysza była niezwykle dobrze rozwinięta partyzantka. W wielu miejscach stacjonowały oddziały ZWZ-AK. To także ma związek z moją najbliższą rodziną. Mój ojciec był członkiem dowództwa okręgu Północne Mazowsze ZWZ-AK. Niestety w szeregi organizacji udało się dostać agentowi Gestapo o pseudonimie Włóczęga, który rozpracował całą siatkę na północnym Mazowszu. Niemiecki Sąd Specjalny po pokazowym procesie skazał sześcioro Przasnyszan na karę śmierci przez powieszenie. Wśród skazanych był mój ojciec i brat mojej mamy. 17 grudnia 1942 roku niemieccy oprawcy po spędzeniu mieszkańców miasta na przasnyski rynek wykonali egzekucję. Dodam tylko że egzekucji swojego męża musiała się przyglądać moja mama, która była w szóstym miesiącu ciąży. W całym swoim bestialstwie Niemcy pozwolili donosić jej ciążę i urodzić dziecko. Pół roku po moich narodzinach gestapowcy aresztowali mamę i wywieźli do obozu w Majdanku. Później było Ravensbrück i Buchenwald.

No dobrze, ale w jaki sposób w drugiej części nawiązał Pan do tej historii?

Inspiracją był fragment pieśni partyzanckiej „Deszcz jesienny” opartej na tekście… Może dobry Bóg da, że wrócisz znów, będziesz tulił jasną główkę miłej swej do snu…

Co zatem niesie trzecia część hejnału?

Ostatnia część hejnału nawiązuje do ostatnich słów napisanego przeze mnie hymnu Przasnysza …i przypomnisz swą młodość, najpiękniejsze swe lata spędzone w twoim Przasnyszu…

Panie Edmundzie co Pan czuł podczas prawykonania hejnału które miało miejsce 9 lipca?

Zawsze to dreszczyk emocji. Rzeczywiście 9 lipca 2022 roku odbyło się prawykonanie hejnału. Zainaugurował on Dni Przasnysza. Dokładnie o godzinie 12:00 miałem okazję wysłuchać hymnu niejako na żywo, choć przez telefon.

Na koniec zapytam jak to się stało, że trafił pan do Gniezna?

Jak to w życiu bywa. Poznałem wspaniałą gnieźniankę i wiedziony uczuciem, znalazłem się w Grodzie Lecha.

Oczywiście kontynuował Pan tutaj swoje muzyczne pasje?

Jak najbardziej, rozpocząłem pracę w Młodzieżowym Domu Kultury, czyli dzisiejszym EsTeDe. Założyłem kilka zespołów wokalnych, największe sukcesy odniósł chór harcerski Watra. Wzięliśmy udział w festiwalu młodzieży w Berlinie, współpracowaliśmy z gnieźnieńskim męskim chórem Dzwon, mieliśmy też występ w telewizji.

Skomponował Pan hejnał, jakieś dalsze plany?

Plany tak, tyle, że nie muzyczne. Pracuję nad książką poświęconą bł. Jolencie, która jest patronką Wielkopolski, Kalisza oraz chrześcijańskich matek i rodzin.

To nie będzie pierwsza napisana przez Pana książka.

Rzeczywiście kilka lat temu ukazała się książka „Z białym Orłem w Koronie”, która dzięki ówczesnemu staroście Krzysztofowi Ostrowskiemu otworzyła cykl Biblioteki Powiatu Gnieźnieńskiego.

Panie Edmundzie dziękuję za rozmowę. Dla gnieźnian to duże wyróżnienie, że mieszkaniec naszego miasta trwale zapisał się w historii Przasnysza. Życzymy dużo zdrowia i wielu lat pracy twórczej.

#Tagi

W związku z dbałością o poziom komentarzy prowadzona jest ich moderacja. Wpisy mogące naruszać czyjeś dobra osobiste lub podstawowe zasady netykiety (np. pisanie WIELKIMI LITERAMI), nie będą publikowane. Wszelkie uwagi do redakcji należy kierować w formie mailowej. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Paweł
Paweł
31/03/2023 20:33

Świetnie opisane.życzymy dalszych sukcesów w tej Twórczości.. Paweł Szwagier od mojej Siostry… pozdrawiam…

Sebastian
08/03/2023 10:42

Super! Gratuluję Panu Edmundowi Zdanowskiemu za tak wybitne osiągnięcia! Dramatyczna historia życia warta uwiecznienia książką lub filmem. Dużo zdrowia oraz kolejnych sukcesów.

emeryt
emeryt
08/03/2023 22:14
Odpowiedź  Sebastian

Niestety, u nas ludzi szanuje się dopiero, gdy ich zabraknie. Wszystkiego najlepszego panie Edmundzie!



© Gniezno24. All rights reserved. Powered by Libermedia.