Wezwali Wrześnię do pojedynku i… teraz będą musieli pojechać do niej rowerami

Przedstawiciele Gniezna na kilka dni przed wyborami skierowali się z wyzwaniem do Wrześni, zachęcając do pojedynku o najwyższą frekwencję. Gniezno jednak przegrało i teraz pomysłodawcy będą musieli spełnić swoje słowa.

W środę 28 maja br. prezydent Michał Powałowski wraz z radnym Tomaszem Dzionkiem w zamieszczonym na Facebooku filmiku wezwali Wrześnię do działania profrekwencyjnego – które miasto zdobędzie najwyższą frekwencję, wygrywało. Przegrani mieli przyjechać do zwycięzcy rowerami w odwiedziny.

Tego samego dnia pojawiła się odpowiedź z Wrześni – pełniący obowiązki burmistrza Wrześni Artur Mokracki i radna Inez Niszczak-Sieradzka podjęli wyzwanie i od razu zapowiedzieli, że do Gniezna się nie wybiorą, a rowery pozostawią w piwnicy, bo ich zdaniem wygra Września.

Rezultaty frekwencyjne są jednoznaczne – teraz to rzucający rękawicę będą musieli przejechać się rowerami z Gniezna w odwiedziny do Wrześni. Ta ostatnia bowiem miała na terenie samego miasta wynik 73,24% uprawnionych, którzy udali się do głosowania, podczas gdy Gniezno odnotowało 70,22%. Dodajmy, że Września jest gminą miejsko-wiejską, ale nawet po zsumowaniu danych także ze wsi frekwencja na terenie tego samorządu wyniosła 72,34%.

Trasa z Gniezna do Wrześni przez DK15 to około 24 kilometry, a bocznymi drogami niespełna 24 kilometry, więc spełnienie wyzwania należy traktować w kategoriach rekreacyjnych.