|  Rafał Wichniewicz  |  3 komentarze

Cała nadzieja w ministerstwie. „PKP traktuje nas jak…”

Mieszkańcy ul. Pocztowej przyznają, że przedstawiciele kolei wszystkim odpowiadają dokładnie tak samo – zasadniczo zmieniając tylko dane adresata. Ich zdaniem problem jest zbywany, ale udało się z nim dotrzeć do Ministerstwa Infrastruktury.

Zebranych ponad tysiąc podpisów, pękające domy, wyrwy w jezdni i ciągłe czekanie. Mieszkańcy kilku zabytkowych domów pokolejowych wciąż próbują w sposób pokojowy rozwiązać swój problem, nie wskazując jeszcze konkretnie winnych sytuacji – oczywiście poza PKP, które problemu po prostu nie widzi.

– Tu nie chodzi tylko o nas na ul. Pocztowej – przyznaje Sławomir Ratajczak, mieszkaniec jednego z domów, który dodaje: – Tu chodzi także o ul. Chrobrego, Lecha, Kościuszki, Dalkoską, Sobieskiego, Żwirki i Wigury, także jest to kawał miasta, które te samochody nam rozjeżdżają. Ciężkie pojazdy z kruszywem notorycznie kursują w częstotliwości, jakiej od lat na tej bocznicy nie było. Mieszkańcy nie ustają w działaniach, by powstrzymać tę sytuację z oczekiwaniem, że rozładunek zostanie przeniesiony w inną część miasta. 

Zebrane podpisy trafiły do Urzędu Miasta, jak i PKP: – Chcieliśmy spotkać się bezpośrednio z dyrektorem, ale zostało nam to odmówione i zaproponowano nam złożenie podpisów za pośrednictwem poczty – co też uczyniliśmy. Czekamy co dalej – przyznaje Sławomir Ratajczak i nie ukrywa, że Miasto twierdzi, że niewiele może zrobić: – Stwierdzenie, że nie można zabronić dojazdu, bo to jest łamanie praw przedsiębiorcy, ale nierobienie nic łamie nasze prawa do normalnego życia. Inną sprawą pozostają wyrwy w jezdni, przez które drgania od przejeżdżających ciężarówek są jeszcze bardziej intensywniej odczuwane – nikt ich jednak nie łata.

Pomocy mieszkańcom udzielili posłanka Paulina Hennig-Kloska, senator Paweł Arndt i poseł Tadeusz Tomaszewski. Radny Paweł Kamiński, który zaangażował się w tę sprawę, mówi: – Robimy wszystko, by ten problem sięgał jak najwyżej. Udało się nam, dzięki byłemu senatorowi Robertowi Gawłowi, dotrzeć do przewodniczącego senackiej Komisji Infrastruktury, który wysłał list nie do PKP, bo PKP odpowiada nam na wszystkie listy tak samo. Tak samo odpowiedziało na list z podpisami, jak parlamentarzystom – traktują nas jak… tu nie chciałbym używać brzydkich słów. Widocznie pan senator wie, jak zadziałać, bo skierował pismo do sekretarza stanu w Ministerstwie Infrastruktury. Problem dosięga najwyższych szczebli władzy i mamy nadzieję, że coś z tym będzie robione, a nie ciągłe odbijanie piłeczki. 

Sławomir Ratajczak dodał, że w sprawie tej sytuacji poinformowane zostały także inne organy – w tym również Wojewódzki Konserwator Zabytków. Uszkodzenia domów, które wymagają naprawy, są bardzo kosztowne, ale mieszkańcy nie chcą ich dokonywać w momencie, kiedy cały czas będzie utrzymywany ruch ciężarowy – koszty tych prac cały czas rosną. W podobnym stopniu, jak powoli kończy się cierpliwość.

#Tagi

W związku z dbałością o poziom komentarzy prowadzona jest ich moderacja. Wpisy mogące naruszać czyjeś dobra osobiste lub podstawowe zasady netykiety (np. pisanie WIELKIMI LITERAMI), nie będą publikowane. Wszelkie uwagi do redakcji należy kierować w formie mailowej. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Tomasz
Tomasz
30/06/2023 00:11

Wysiedlić wrażliwych i po kłopocie

Zdzisław
29/06/2023 16:12

Czy nie można dogadać się z drogowcami aby ci ograniczyli dopuszczalne obciążenie pojazdów samochodowych na drogach dojazdowych?

Leon
04/07/2023 10:18
Odpowiedź  Zdzisław

Widocznie nie można. Takie Gniezno.



© Gniezno24. All rights reserved. Powered by Libermedia.