Dyskusja radnych o dokumencie dotyczącym rewitalizacji Miasta Gniezna zeszła na inny tor niż projekty, które wpisano do tego opracowania. Miasto się wyludnia, gmina rośnie, młodzi wyjeżdżają, ale… niektórzy wracają. Czy warto dyskutować o tendencji, którą widać w wielu miastach tej wielkości i czy można na nią wpłynąć?
Kilka dni temu odbyło się posiedzenie Rady Miasta – nadzwyczajne, gdyż Urząd Miejski zaktualizował ważny dokument, liczący sobie już dwa lata. To program rewitalizacji, który obejmuje spory zasób danych oraz opis projektów, które planuje zrealizować samorząd i prywatne podmioty. Ktoś powie – świstek papieru, ale ten dokument jest ważny, bo stanowi „podkładkę” pod możliwość ubiegania się o środki zewnętrzne. W tym przypadku szansą są Fundusze Szwajcarskie i dlatego takie opracowania muszą powstawać. Ale dyskusji wokół dokumentu powstałego dwa lata temu jakiejś szczególnej nie było – aż do teraz.
– Ja to przypominam, bo wiem, że nie wszyscy czytali – radzę zajrzeć do tego dokumentu. 45% młodych ludzi deklaruje, że chce się stąd wyprowadzić, jak skończą się uczyć – wskazał radny Robert Gaweł, który w momencie uchwalania dokumentu nie był jeszcze radnym miejskim. Jak dalej dodał: – Wiele zapisów jest archaicznych, bo ten, który mówi, że nastąpi zmiana funkcji, jeśli chodzi o centrum miasta – chodzi o funkcje gospodarcze. To już dawno nastąpiło w latach 90., kiedy zdecydowano się na to, bo pamiętam to dokładnie, żeby zrobić wszystko, żeby otwierać markety w Gnieźnie, a przedsiębiorcy głosujący przeciwko temu potem jednak pozmieniali zdanie – mówił radny.
Jak dodał następnie Robert Gaweł, wokół takiego opracowania, poza tym, że jest ważny dla ubiegania się o środki zewnętrzne, powinna być dyskusja: – Przy okazji takiego dokumentu powinna odbyć się jakaś debata, czy jesteśmy jeszcze w stanie z Gniezna zrobić miasto, które nie będzie się degradować. Niestety miasta tej wielkości się degradują. Byłem parę dni temu w Inowrocławiu, to tam jest to katastrofa. Stracili ponad 5 tys. ludzi w ostatnich 4 latach. Młodzież się wyprowadza, nie chcą tam mieszkać, a miasto jest zdegradowane, jeżeli chodzi o strukturę architektoniczną – robi się prowincją. Gdyby nie cały obszar uzdrowiskowy, że przyjeżdżają tam ludzie wypocząć i zostawić pieniądze, byłoby kiepsko. Podobna sytuacja dotyczy Gniezna. Oba miasta mają podobne losy gospodarcze – mówił, wskazując jeszcze dalej: – Brak podstawowego programu rewitalizacji substancji architektonicznej oraz drogowej w centrum miasta. No future. Widzę, że lejecie asfalt na super kostkę, położoną przed wojną, świetnie położoną, a potem było tylko widać, gdzie robiono przeciski i widać, że nie potrafili odtworzyć tej kostki. Jakby tu ktoś się zajął tym centrum kiedyś, to może byśmy mieli tak, jak w Gorlitz – zobaczcie, jak Niemcy mają tam urządzone stare miasto. Jest 30-tka, nie trzeba żadnych progów robić, bo kostka to wszystko zwolni i mają całe trakty dla osób niepełnosprawnych, którzy mogą przejechać. Robert Gaweł dodał jeszcze, że wie, iż największą przyczyną jest bliskie sąsiedztwo Poznania, ale mimo wszystko powinno się podjąć działania, rozmawiać i szukać rozwiązań.
Głos zabrała następnie zastępczyni prezydenta Joanna Śmigielska, która wskazała na powody sięgania po Fundusze Szwajcarskie: – Miasto Gniezno jest jednym spośród 139 miast, które tracą funkcje społeczno-gospodarcze. Tak naprawdę tylko te miasta mogą składać wnioski akurat do tego funduszu składać. – mówiła, zgadzając się z problemem sygnalizowanym przez radnego.
Radny Tomasz Dzionek stwierdził: – To jest niestety tendencja ogólnopolska, która możemy zauważyć od kilkunastu lat. Obok mamy duży ośrodek miejski, także uniwersytecki, jakim jest Poznań. Większe miasto w bliższej odległości daje większe możliwości dla młodzieży, która to deklaruje. Wiem to po sobie, wróciłem z tego Poznania do Gniezna, ponieważ stwierdziłem, że tu jest dla mnie lepsze miejsce do życia i tego nie żałuję. Dla mnie Gniezno jest miastem 15-minutowym, gdzie w 15 minut można wiele rzeczy załatwić, kupić, znaleźć. To jest też kwestia, na jakim etapie swojego życia jesteśmy i jakie czujemy perspektywy. Młodzież sobie nie zdaje sprawy z tego, ale czasem życie pokaże, że pokieruje ich w inne miejsce – na przykład z powrotem do Gniezna. Wskazał, że faktycznie o tym powinno się dyskutować.
Inaczej temat widziała wiceprzewodnicząca Natasza Szalaty: – Ja bym nie szła w tę stronę, że jest to tendencja w całej Polsce, bo wystarczy rzucić kamieniem do Wrześni, która rozwija się gospodarczo przepięknie, gdzie nasi mieszkańcy odpływają za pracą do Wrześni między innymi. Jeśli nie mamy pomysłu na rozwój gospodarczo-społeczny, no to wychodzi i na każdym kroku są sygnały, jak miasto ubożeje w młodych mieszkańców. Tu może się dobrze żyje panie radny, bo mi się tu dobrze żyje, ale młodzi ludzie chcą się dorabiać, chcą pracować, chcą zarabiać, a tutaj tego nie ma w Gnieźnie. Nie zgodził się z tym Tomasz Dzionek: – Już setny raz słyszymy to porównanie do Wrześni i nie uważam, żeby Gniezno miało się czego wstydzić. O tym, że jest to tendencja ogólnopolska, nie ma co dyskutować, bo taki jest fakt – spada ilość mieszkańców naszego kraju, miast – zwłaszcza średnich.
Według danych samorządowych, we Wrześni liczba mieszkańców utrzymuje się od lat na stałym poziomie – 44 680 na terenie miasta i gminy w 2019 roku i 44 624 w 2023 roku. Powód jest oczywisty – powstanie dużej fabryki samochodów, która jest jednak jedynym motorem napędowym lokalnej gospodarki. Przy obecnej sytuacji rynkowej i panujących tendencjach, jest jednak ryzyko. W Gnieźnie mieszkańców ubywa – owszem, ale stale rośnie ich liczba w gminie Gniezno. I to jest problem dla miejscowego samorządu, ponieważ z miasta odpływają podatki, które powinny być np. na infrastrukturę, z której i tak wszyscy korzystają.
– Kolejny raz słyszę na temat tego, że Miasto się degraduje, że mamy problemy z miejscami pracy. Miasto takie jak Gniezno nigdy nie miało szansy na to, żeby było jakimś dużym ośrodkiem przemysłowym. Przede wszystkim to jest kwestia lokalizacji związanej z transportem, komunikacją i miejscem. Dzisiaj, żeby wybudować jakikolwiek zakład, musimy mieć sporo miejsca, a żeby stworzyć dobrą atmosferę do takich rzeczy, musimy wiedzieć o jednej podstawowej rzeczy – każdy, kto zaczyna organizować firmę czy przedsięwzięcie jakiekolwiek, patrzy na to, czy może zbyć swoje wyroby i czy będzie dysponować wykwalifikowaną kadrą, która sprosta tworzeniu ich zakładu. Powinniśmy szukać rozwiązań w oświacie zawodowej – stwierdził radny Janusz Brzuszkiewicz i dalej dodał: – To, że te 50% osób deklaruje, że chce z tego miasta wyjechać – tak, wyjedzie, ale prawdopodobnie wróci, bo skomunikowanie z Poznaniem to jest 35 minut drogi.
Na koniec jeszcze radny Paweł Kamiński stwierdził, wskazując inny atut Gniezna: – Pełna zgoda, że nie mamy możliwości na to, żeby stać się miastem, którym rozwiniemy się gospodarczo. Wielokrotnie o tym rozmawialiśmy i ciągłe o tym powtarzanie wydaje mi się, że nie ma sensu. Jedno jest pewne – jesteśmy pierwszą stolicą Polski i jesteśmy jedynym miastem, które jest pierwszą stolicą Polski. Mamy potencjał turystyczny, historyczny i to możemy zawsze wykorzystywać, tylko trzeba to zrobić bardzo umiejętnie. Tu jest klucz do poprawy tej sytuacji, która jest obecnie.
Dyskusja ostatecznie zakończyła się przegłosowaniem ww. dokumentu, ale czy kiedyś ktoś na poważne usiądzie do poruszonego w niej tematu…?
W związku z dbałością o poziom komentarzy prowadzona jest ich moderacja. Wpisy mogące naruszać czyjeś dobra osobiste lub podstawowe zasady netykiety (np. pisanie WIELKIMI LITERAMI), nie będą publikowane. Wszelkie uwagi do redakcji należy kierować w formie mailowej. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.