Kiedyś tzw. drzwi otwarte były zwykłą formą prezentacji szkoły. Dzisiaj takie inicjatywy mają zachęcić różnymi ofertami do zapisania się do placówki. Przedszkola i szkoły podstawowe z terenu Gniezna zaczynają starania o przetrwanie, a na poziomie średnim zapobiegawczy krok zrobił Powiat. O wszystkim decydować będą rodzice, choć… nie zawsze.
„To nie jest likwidacja” – te słowa kilkukrotnie padły w ostatnim czasie na forum, kiedy władze próbowały tłumaczyć działania związane z rozpoczęciem wygaszania Przedszkola nr 17. Owszem, nie jest to likwidacja, bo decyzja w tej sprawie zostanie podjęta za jakiś czas, kiedy placówkę za 2-3 lata będą opuszczały ostatnie dzieci. To dopiero wtedy zostanie przedłożona uchwała o faktycznym zamknięciu jednostki. To będzie tylko formalność, ale rekrutacji do „Siedemnastki” już nie ma.
W całej wrzawie wokół tego tematu być może racje są po obu stronach, ale protesty na komisji, sesji rady można sparafrazować słowami samego prezydenta Michała Powałowskiego: „po co by mu to było”? Tymczasem radny Robert Gaweł podniósł bardziej istotne pytanie, na które do tej pory nie padła żadna odpowiedź (i raczej nie ma się co jej spodziewać) – która placówka będzie kolejna? Jego zdaniem oczywistym jest, patrząc na dane demograficzne, że za likwidacją przedszkola w najbliższych kilku latach może przyjść likwidacja którejś szkoły podstawowej. Bez wskazywania konkretnych jednostek, mówił o śródmieściu, gdzie jest ich najwięcej, choć obejmują one także duże osiedla. To temat, o którym nikt póki co nie chce i nie będzie mówić, bo wskazanie konkretnej placówki będzie jak wyrok, choć odłożony jeszcze w czasie. Mimo to już teraz w zasadzie wszystkie szkoły czy przedszkola organizują drzwi otwarte – coś, czego jeszcze lata temu nie było. Nie jest to wynikiem trendu, tylko istniejącej konkurencji na kurczącym się rynku edukacyjnym.
O ubywaniu uczniów była mowa także na poziomie powiatu, choć tu sytuacja jest jeszcze perspektywą dalszej przyszłości. Zarząd widząc, z czym zmierzyć się mu przyjdzie jeszcze nie w tej, ale w kolejnej kadencji (którą obecnie PO planuje utrzymać), działa zapobiegawczo, chcąc wprowadzić „kontrolowaną liczbę uczniów”. Ostatnie zamieszanie związane z limitami w oddziałach jest komentowane różne. Jedni twierdzą, że licea znowu staną się „elitarne”, inni, że to ograniczenie możliwości wyboru, a kolejni, że to poprawi warunki nauczania. Ręce zacierają prywatne placówki oświatowe, których obecnie być może nie jest zbyt dużo, ale nie jest problemem w obecnym czasie powołać nowe prywatne liceum (jeśli znajdzie się kadra i miejsce). Zresztą, już się to dzieje – dwa kluby sportowe, mające w swojej nazwie „miejski” (o sponsorach nie wspominając), weszły we współpracę z prywatną inicjatywą i powstanie na średnim szczeblu Szkoła Mistrzostwa Sportowego. Nieoficjalnie mówi się o jeszcze jednej placówce, która może zostać powołana na fali wprowadzanych ograniczeń w liceach, choć to tylko plotki ze środowiska edukacyjnego.
Tymczasem za nami kolejne powiatowe targi edukacyjne, które odbyły się w I LO. Pojawiły się na nich tylko samorządowe szkoły średnie – licea, technika i zawodówki. Prywatnych nie zaproszono po raz pierwszy od lat. Jak udało się nam dowiedzieć, tym jednostkom zaproponowano inny termin – nieoficjalnie, niezbyt dogodny, dlatego nie nikt się na to nie zdecydował. Co prawda prezentacja publicznych i prywatnych placówek odbyła się, ale w Szkole Podstawowej nr 12 i bez większego rozgłosu wokół tego. Starosta Tomasz Budasz przyznał wprost na ostatniej sesji, że zamierza działać w kierunku promocji podległych mu placówek.
Taka dyskusja w sprawie promocji publicznych i niepublicznych szkół odbyła się już na forum lata temu, jeszcze kiedy rządził PiS. Potem, w kolejnej kadencji – już z udziałem PO – wskrzeszono ideę targów edukacyjnych, organizowanych dla obu form jednostek. Teraz kolejny starosta z PO postanowił pójść krok dalej. A w tym wszystkim powraca temat „zawodowy”. Przez dwie poprzednie kadencje wiele mówiono o jego promocji i zachęcaniu do zdobycia fachu, a jednak wciąż kandydaci wybierali licea. Mówiono dużo, drukowano sporo ulotek, ale trend niewiele się zmienił. Teraz zaproponowana zmiana niejako wymusi podjęcie innej decyzji przez niektórych o dalszym kierunku – technikum, branżówka, albo… prywatne liceum.
Ciekawie o prywatnych jednostkach wypowiedziała się wiceprzewodnicząca rady Kamila Kozicka, która na ostatniej sesji przyznała: Nie nazwałabym placówek niepublicznych zdrową konkurencją. Dla mnie placówki niepubliczne zawsze będą niezdrową konkurencją, chociażby z samego faktu wyselekcjonowanego odbiorcy, różnic w bazie lokalowej, liczebności uczniów tudzież ilości godzin danych zajęć. Ta prywatna opinia, choć wygłoszona na forum rady, w jakiejś mierze odzwierciedla spojrzenie samorządów na sytuację na lokalnym rynku edukacyjnym. Obecnie, jak informowało Starostwo, trend jest taki, że około 30% uczniów wybiera placówki prywatne. Jaki będzie rezultat proponowanych zmian za kilka tygodni, miesięcy? Czas najpewniej pokaże.
W związku z dbałością o poziom komentarzy prowadzona jest ich moderacja. Wpisy mogące naruszać czyjeś dobra osobiste lub podstawowe zasady netykiety (np. pisanie WIELKIMI LITERAMI), nie będą publikowane. Wszelkie uwagi do redakcji należy kierować w formie mailowej. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.