Był spokojny, niedzielny wieczór, kiedy mieszkańcy domów u zbiegu ul. Chrobrego i Sobieskiego usłyszeli głuche wystrzały, jakie padły w jednej z restauracji. Po chwili z lokalu wybiegło w panice kilku klientów krzycząc: – Zabił! Zabił dziewczynę!
Kiedyś były obowiązkowo malowane na elewacjach budynków. Do dziś na niektórych zachowało się ich co najmniej kilkanaście, choć ich znaczenia już praktycznie nikt nie pamięta. Ani po co je wykonano…
Młoda tancerka, odrzucone uczucia i brak wsparcia w miłosnej rozpaczy – tak w skrócie można opisać dramat, jaki miał miejsce na przełomie lipca i sierpnia 1932 roku nad Jeziorem Jelonek.
Można powiedzieć, że był to incydent w ich życiorysie. Nie mogli jednak biernie patrzeć na to, co się działo w kraju, ale ostatecznie musieli ulec aparatowi bezpieki. Ich działalność pozwala jednak spojrzeć nieco inaczej na sytuację Gniezna i okolic w pierwszych miesiącach po zakończeniu wojny.
Sezon burzowy już się rozpoczął, a przez najbliższe kilkanaście tygodni powinniśmy być nastawieni na występowanie nagłych zmian w pogodzie. Jak jednak wygląda jej przewidywanie?
Spółkowanie z diabłem, rzucanie uroku czy roznoszenie choroby – to tylko część oskarżeń, które mogły usłyszeć kobiety podejrzewane o uprawianie czarów lub współudział w tych występkach. W dziejach Gniezna nie brakuje procesów i płonących stosów, na których żywcem ginęły osoby, którym „udowodniono” paktowanie z czarnymi mocami.
Kilka lat temu Polska żyła doniesieniami o rzekomym pociągu, spoczywającym w jednym ze wzniesień w rejonie Wałbrzycha. Informacje, rzekomo „pewne”, „sprawdzone”, „wiarygodne”, ostatecznie się nie potwierdziły. Takie legendy miejskie funkcjonują również na terenie Gniezna.