Katedra gnieźnieńska – miejsce spoczynku pierwszego patrona Polski – św. Wojciecha – od początku swego istnienia stanowi miejsce licznych pielgrzymek. Na przestrzeni kolejnych stuleci, wśród przybyłych do jego relikwii pątników znalazło się wielu z naszych rodzimych władców.
Już 28-29 lipca minie dokładnie 400 lat od wizyty Zygmunta III Wazy w Gnieźnie. Król ten przybył do Pierwszej Stolicy jeden tylko raz – w 1623 r. – w towarzystwie swojej żony Konstancji, pierworodnego syna Władysława oraz najmłodszej córki Anny Katarzyny Konstancji. Dla upamiętnienia tego, niestety nieco zapomnianego dziś już wydarzenia powstało niewielkie opracowanie, autorstwa dr. Michała Muraszki, które nakładem Kurii Metropolitalnej w Gnieźnie wydało Wydawnictwo Gaudentinum.
Pobyt Zygmunta III w Gnieźnie jest niewątpliwie jedną z najlepiej udokumentowanych wizyt polskich monarchów w Pierwszej Stolicy, a zachowane źródła pozwalają na poznanie wielu z towarzyszących mu szczegółów. Niżej zamieszczono fragmenty pochodzące z nowowydanego opracowania. Zapraszamy do lektury…
Przypadająca w tym roku 400. rocznica królewskiej wizyty w Gnieźnie skłoniła piszącego te słowa do przygotowania przedkładanego opracowania. Z całą pewnością nie wyczerpuje ono podjętego zagadnienia i może być postrzegane jedynie jako przyczynek do dalszych badań nad jednym z monarszych pobytów w grodzie Lecha. Należy przy tym nadmienić, że pobyt ten był wielokrotnie wzmiankowany w literaturze – tak naukowej, jak i popularyzatorskiej – dotyczącej między innymi dziejów Gniezna, tamtejszej archikatedry, a także kultu św. Wojciecha i bł. Jolenty.
Podjęcie się zagadnienia będącego przedmiotem niniejszych rozważań było tym bardziej kuszące, że zachowała się całkiem pokaźna grupa źródeł stanowiących bezpośrednie świadectwo prezentowanego wydarzenia. Co przy tym istotne, są to po części źródła w historiografii dotąd niewykorzystane. Warto przyjrzeć się zatem przynajmniej niektórym z nich nieco bliżej. Najobszerniejsza relacja dotycząca pamiętnej wizyty Zygmunta III wyszła spod pióra gnieźnieńskiego pisarza miejskiego – Błażeja Rogowica. Należy nadmienić, że przeszedł on do regionalnej historiografii jako osoba odpowiedzialna za uporządkowanie miejskiego archiwum po wielkim pożarze, który nawiedził Pierwszą Stolicę w 1613 r. Wskazany przekaz znajduje się w jednej z najstarszych, spośród zachowanych obecnie, ksiąg radzieckich Gniezna, obejmuje ona lata: 1614-1615 oraz 1621-1649. Rogowic dość szczegółowo rozwodzi się nad przebiegiem królewskiego pobytu w Grodzie Lecha, nie zapominając przy tym o podkreśleniu własnego wkładu w podejmowanie niepospolitych gości. Jego relacja rozpoczyna się 28 lipca, tuż przed uroczystym przywitaniem monarszej pary przez gnieźnieńską reprezentację, a kończy pełnym wzruszeń pożegnaniem, które miało miejsce dnia następnego. Doskonałe uzupełnienie dla przekazu Rogowica stanowią dwa źródła powstałe w środowisku gnieźnieńskiej kapituły metropolitalnej. W pierwszej kolejności chodzi tutaj o list archidiakona gnieźnieńskiego Piotra Grochowickiego, z 29 lipca 1623 r., którego adresatem był prymas Wawrzyniec Gembicki. Co warte podkreślenia, jest to materiał źródłowy w historiografii jak dotąd niezauważony. A szkoda, bo dostojny prałat z detalami opisuje w nim nawiedzenie archikatedry przez króla Zygmunta III i królową Konstancję, odsłaniając szczegóły, których świadkiem nie dane było być Rogowicowi.
[…]
Zachowane źródła oraz powstała później literatura przedmiotu zgodnie podkreślają religijny wymiar monarszej wizyty z 1623 r. Król pojawił się w Gnieźnie jako pielgrzym przybyły do grobu patrona Polski – św. Wojciecha. Na nabożny charakter pobytu wskazuje sam jego przebieg, który daje się poznać w oparciu o źródła powstałe w trakcie lub też bezpośrednio po prezentowanym wydarzeniu. Wiadomo, że po dotarciu do Pierwszej Stolicy dostojny pielgrzym pierwsze swe kroki skierował do tutejszej katedry, którą w trakcie dwóch dni nawiedził łącznie aż trzykrotnie, a także wysłuchał w jej murach przynajmniej jednej Mszy św. Co więcej, Zygmunt III powziął zapewne wówczas – zrealizowaną trzy lata później – decyzję o ufundowaniu srebrnego relikwiarza na doczesne szczątki św. Wojciecha. Religijne znaczenie miało także nawiedzenie grobu, późniejszej błogosławionej, księżnej Jolenty – żony Bolesława Pobożnego, a następnie zakonnicy w gnieźnieńskim klasztorze klarysek. Warto również odnotować, że to właśnie pobożnościowy charakter omawianej wizyty został utrwalony w spisanych kilkadziesiąt lat po niej źródłach narracyjnych. Co ciekawe, jest ona tam zestawiona ze Zjazdem Gnieźnieńskim z 1000 r. Sięgnijmy zatem po wskazane przekazy. Kasztelan gdański Stanisław Kobierzycki w „Historii Władysława, królewicza polskiego i szwedzkiego”, wydanej w Gdańsku w 1655 r., podaje: „W Gnieźnie, dawnej stolicy Polski, której arcybiskupem był niegdyś św. Wojciech, patron naszej ojczyzny, nawiedził [Zygmunt III] jak pokorny pielgrzym jego grób, przy którym się niegdyś spotkali cesarz Otton i król polski Bolesław”. Nie odnosząc się do zamieszczonej tutaj błędnej informacji o uzyskaniu przez Męczennika godności arcybiskupa gnieźnieńskiego, warto zauważyć, że bardzo zbliżony w swej treści opis znaleźć można w opracowanych po 1680 r. „Żywotach arcybiskupów gnieźnieńskich” pióra Stanisława Bużeńskiego, kanonika gnieźnieńskiego, krakowskiego i dziekana warmińskiego: „w Gnieźnie [Zygmunt III] przyjęty był z oznakami głębokiej czci przez kapitułę metropolitalną i zwiedził w tym starożytnym mieście, będącym niegdyś stolicą państwa, grób św. patrona Polski Adalberta, wsławiony świetną niegdyś pielgrzymką do niego cesarza Ottona i króla polskiego Bolesława Chrobrego. Oddał tam cześć powinną świętym relikwiom i podarował na chowanie ich srebrną trumnę, która później przez łupieżców północnych zabraną została”.
[…]
Rankiem 28 lipca 1623 r. liczna grupa mieszkańców grodu Lecha wyruszyła w kierunku Kłecka, aby powitać zbliżającego się do miasta króla. Zgodnie z relacją pisarza miejskiego Błażeja Rogowica, wśród przywołanych reprezentantów był gnieźnieński burmistrz Paweł Korzeniowski oraz rajcy miejscy: Piotr Barcholdt cyrulik, Wojciech Stryj, szlachcic Szymon Łukomski, Marcin Błaszkowic złotnik, Jan Melankowic, Jan Kwapich, a także podwójci gnieźnieński – Włoch z pochodzenia – Kacper Moron, jak również ławnicy: Marek aptekarz, Maciej Durowic, Mikołaj Odorowiusz, Błażej Doktorek, Andrzej złotnik i Kacper rzeźnik. Wśród obecnych znaleźli się ponadto starsi miejscowych cechów, którym towarzyszył dziś już bezimienny tłum ciekawskich gapiów. Pamiętne spotkanie – posiadające podniosły, ale i radosny charakter – miało miejsce około ćwierć mili na północ od Gniezna. Specjalnie na tę okazję przygotowaną mowę powitalną wygłosił wspomniany wyżej Rogowic. Z kolei w imieniu monarchy odpowiedzi na przywitanie udzielił, przybyły wraz z królewskim dworem, kanclerz wielki litewski Albrycht Stanisław Radziwiłł. Wybrani dostąpili zaszczytu ucałowania ręki króla i królowej, po czym wszyscy zebrani ruszyli w stronę miasta św. Wojciecha. Zygmunt III – siedząc w obszernym, przystosowanym do dalekich podróży powozie – rozmawiał z kroczącymi obok gnieźnianami. Wśród poruszanych tematów skoncentrowano się między innymi na zamierzchłej historii Pierwszej Stolicy, jak również bardziej współczesnych zagadnieniach dotyczących miasta. Pochód miał mieć uporządkowany charakter, a część mieszkańców została wyposażona w muszkiety. Zmierzającym do Gniezna towarzyszył duży jedwabny czerwony sztandar, niesiony przez Rogowica, na którym widniał Biały Orzeł. Ponad nim umieszczono złote łacińskie napisy, z jednej strony: „Felix auspicium regni” („Szczęśliwy znak królestwa”), a z drugiej: „Conflagratae mihi aquilla solacium” („Dla mnie pogorzelca orzeł [jest] pociechą”). Stanowiło to aluzję do pamiętnego pożaru z 1613 r. Orszak minął Zajezierze (Piotrowo) z kościołem parafialnym św. Piotra i skierował prosto do gnieźnieńskiej archikatedry. U jej odrzwi monarchę przywitali członkowie kapituły metropolitalnej, którzy od tego momentu do poranka dnia następnego zaopiekowali się dostojnym gościem.
[…]
Dzięki skrupulatnym notatkom zamieszczonym w księdze przychodów i rozchodów gnieźnieńskiej kapituły metropolitalnej z lat 1619-1630 wiadomo, że ta ostatnia zapłaciła 443 złote polskie, 18 groszy oraz 3 denary za uroczystą wieczerzę, którą podano strudzonemu podróżą Zygmuntowi III oraz przybyłym wraz z nim członkom monarszego dworu. Co więcej, w oparciu o przywołane zapiski, można skonstruować obowiązujący tego dnia jadłospis. Na stołach – z racji tego, że był piątek – niepodzielnie królowały słodkowodne ryby, za które zapłacono 128 złotych polskich, 15 groszy i 9 denarów. Zgromadzenie ich w tak znacznej ilości, a także zapewne krótkim czasie, nie było łatwym zadaniem. We wspomnianym już kilkakrotnie liście do prymasa archidiakon Grochowicki zanotował: „cośmy mogli ryb dostać kupowaliśmy ich ale i ze Żnina od waszmości mego miłościwego pana [czyli Wawrzyńca Gembickiego] mieliśmy ich niemało”. Wynika stąd, że serwowane 28 lipca ryby pochodziły między innymi z arcybiskupiego klucza żnińskiego, w którym znajdowało się wiele jezior i uprawiano rybołówstwo. Wracając do pamiętnej kolacji, do ryb słodkowodnych dołączyły jeszcze cztery kopy śledzi za 12 złotych polskich („po półtora grosza jeden”). Dwie beczki białego i czerwonego wina kosztowały łącznie 112 złotych polskich. Za ich wytoczenie z piwnic kapituła uiściła dodatkowe 18 groszy. Z kolei 64 złote polskie wyłożono za pośledniejszy trunek, czyli 20 beczek piwa. Na stołach zagościło również pieczywo – było to, bagatela, 880 bułek białych oraz 700 zwyczajnych, które kosztowały kolejno 22 złote polskie oraz 12 złotych polskich, 6 groszy i 12 denarów. Ponadto przeznaczono 58 złotych polskich, dla szlachetnego Marcina Borzewskiego, „na rozmaite potrzeby i wety”, czyli słodycze i owoce serwowane na końcu posiłku, a zatem deser. W celu ich pozyskania Borzewski udał się do Poznania. Z kolei kanonik Zygmunt Cielecki dokupił za 34 złote polskie i 8 groszy różnorakie jarzyny, kasze itp. […]
Fragmenty pochodzą z książki: Michał Muraszko, Zygmunt III Waza u grobu św. Wojciecha. 400. rocznica wizyty królewskiej w Gnieźnie, 28-29 lipca 1623 roku – 28-29 lipca 2023 roku, Wydawnictwo Gaudentinum, Gniezno 2023.
W związku z dbałością o poziom komentarzy prowadzona jest ich moderacja. Wpisy mogące naruszać czyjeś dobra osobiste lub podstawowe zasady netykiety (np. pisanie WIELKIMI LITERAMI), nie będą publikowane. Wszelkie uwagi do redakcji należy kierować w formie mailowej. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.
Czy tą książkę można gdzieś nabyć?
Widziałem tę książkę w księgarni archidiecezjalnej przy Tumskiej.
W księgarni przy katedrze 🙂
Brawo dla kustosza biblioteki katedralnej!