Ulice, podwórka, parki – to w tych miejscach najczęściej dzieci mogły się bawić na świeżym powietrzu w okresie międzywojennym. Każde z tych miejsc niosło za sobą jednak różne ryzyko, a ówczesna prasa niejednokrotnie donosiła o wypadkach z udziałem najmłodszych gnieźnian, do jakich dochodziło właśnie na drogach (niekiedy także śmiertelnych).
Decyzją urzędników jeszcze w 1934 roku zapadła decyzja, że na terenie miasta trzeba zorganizować plac zabaw z prawdziwego zdarzenia. Do tej pory funkcjonował taki na terenie koszar przy ul. Wrzesińskiej, ale był oddalony od miasta oraz przeznaczony dla rodzin oficerów mieszkających na terenie jednostki. Poszukiwania terenu pod budowę „dziecińca” – bo od razu przyjęto taką nazwę – nie trwały długo. Zdecydowano się ku temu wykorzystać pustą działkę, na której wcześniej planowano powstanie ogrodu botanicznego. Z tego ostatniego pomysłu zrezygnowano z uwagi na wysokie koszty, ale w zamian postanowiono dać coś małym gnieźnianom.
Uroczyste otwarcie i poświęcenie dziecińca miało miejsce 28 czerwca 1935 roku i od samego początku był on przeznaczony przede wszystkim dla dzieci do 10 lat. Dzieciniec ten urządzony dużym nakładem kosztów i pracy, posiada m.i. basen kąpielowy dla dzieci, którego używać mogą tylko w kostjumach kąpielowych. Dzieciniec pomieścić może do 200 dzieci, które wprowadzane winny być przez rodziców, względnie starsze rodzeństwo – informowano w „Lechu”.
Na terenie dziecińca, poza wspomnianym basenem, który przetrwał do pierwszych lat XXI wieku, znajdowały się huśtawki, zjeżdżalnie i inne atrakcje dla najmłodszych. Co ważne wspomnienia, cały plan dziecińca zaprojektował ogrodnik miejski Edmund Sokołowski, stwarzając z rozległego placu istne cacko – opisywano później jego dzieło w gnieźnieńskim dzienniku.
Od strony ulicy obsadził on dzieciniec w całej jego długości krzewami, drzewami i żywopłotem, który w przyszłości zastawi zupełnie odsłonięte ściany i domy. Przy wejściu do dziecińca odrazu rzuca się w oczy na środku pierwszej jego części wielki klomb kwiatów z tabliczką zaopatrzoną w napis: Miłuj i szanuj rośliny. Klomb ten dokoła którego ustawiono w narożnikach ławki, stanowi jakby centrum tej części dziecińca.
Po obu jego stronach mieszczą się boiska dla naszych milusińskich: z lewej dla dzieci do lat 6, a z prawej do najmłodszych pociech do lat 4. Oba te boiska zaopatrzone są przedewszystkiem w skrzynie z piaskiem, w których wysiaduje nieraz przeszło 30 dzieci, dalej w huśtawki, karuzele i różne inne sprzęty, po części ofiarowane miastu przez Rodzinę Wojskową.
Wspomniany wcześniej basen był niczym innym, jak zwykłą betonową niecką wypełnioną wodą, pośrodku którego znajdował się wodotrysk. Zlokalizowany był w północno-zachodniej części terenu – wokół niego rozsypany był piasek. Obowiązujące w tym „brodziku” warunki dziś w ogóle nie spełniłyby żadnych norm, ale w tamtym czasie było to coś na wskroś nowoczesne i nikt nie zaprzątał sobie głowy bezpieczeństwem. Zresztą dodajmy, że dzieciniec był wyposażony także w toaletę, rzecz jasna zwykłą „sławojkę”.
Jak bardzo pomysł przypadł do gustu małym mieszkańcom Gniezna? Już pod koniec lipca 1935 roku „Lech” informował, że w niespełna miesiąc po otwarciu, w ciągu dnia, na terenie placu zabaw przebywało nawet… 1400 dzieci! Do ich rodziców oraz opiekunów apelowano jedynie o poszanowanie wszechobecnej roślinności.
Widząc sukces tej inicjatywy, władze miejskie rozpoczęły rozważania nad budową kolejnego placu. Ostatecznie zdecydowano się na… dawny cmentarz żydowski przy ul. Warszawskiej. Uzyskano od Gminy Żydowskiej zgodę na dokonanie ekshumacji pochowanych w tym miejscu zmarłych, co było swego rodzaju wyjątkowym gestem. Prace przy realizacji rozpoczęto, jednak planu budowy dziecińca nie udało się do końca zrealizować z uwagi na wybuch wojny. Dziś w miejscu, gdzie miał on powstać, znajduje się ruchliwa ul. Kościuszki oraz żłobek miejski.
Sam plac zabaw przy ul. 3 Maja nigdy nie zmienił swojego przeznaczenia i – miejmy nadzieję – nigdy nie zmieni. Swoje „pięć minut” dzieciniec miał także w… kinematografii. W 1959 roku na jego terenie zrealizowano kilka pierwszych scen wyjątkowego filmu edukacyjnego pt. „Niewidzialna ręka”, stworzonego pod okiem reżysera Wojciecha Fiwka oraz Wytwórnię Filmów Oświatowych w Łodzi. Ujęto na nim kilka kadrów, pokazujących zabawę dzieci na huśtawkach oraz w basenie. W samym filmie, realizowanym niemal w całości na terenie Gniezna, wystąpili młodzi gnieźnianie.
Kilkanaście lat temu dzieciniec otrzymał imię duńskiego pisarza i poety, a przede wszystkim znanego baśniopisarza Hansa Christiana Andersena. To tylko akcent w historii tego miejsca, bo prawdziwe wspomnienia nigdy nie zostały w żaden sposób spisane. Być może dlatego, że miały je najczęściej niezaprzątające sobie tym głowy dzieci, które przybywały „na 3 Maja” dla zabawy, uciechy i beztroski.
Dzieciniec znali gnieźnianie z centrum miasta, jak i innych dzielnic, co tylko pokazuje, jak wielkim magnesem był dla wielu młodych pokoleń mieszkańców miasta. I nadal powinien nim być.
Jeśli posiadacie Państwo jakiekolwiek archiwalia, dotyczące powyższego tematu, albo ciekawe historie, stare zdjęcia lub inne materiały, którymi chcielibyście się podzielić z nami i mieszkańcami Gniezna, prosimy o kontakt: historia@gniezno24.com