|  Rafał Wichniewicz  |  Zostaw komentarz

Strzałki i linie na murach gnieźnieńskich kamienic – co oznaczają?

Kiedyś były obowiązkowo malowane na elewacjach budynków. Do dziś na niektórych zachowało się ich co najmniej kilkanaście, choć ich znaczenia już praktycznie nikt nie pamięta. Ani po co je wykonano…

Przy ul. Chociszewskiego, Kilińskiego, Łaskiego, Chrobrego, Jana Pawła II, Warszawskiej czy Mieszka I. To między innymi przy tych ulicach w Gnieźnie stoją budynki, które mogą się „poszczycić” tym, że od co najmniej 80 lat nikt nic nie zrobił z ich elewacją zewnętrzną. Dzięki temu mogą być ciekawą lekcją historii, o której się nie mówi. Świadczy ona o czasie, w którym życie można było stracić na różne sposoby niemal każdego dnia. 

Proste linie ze śladami białej farby – często przechodzimy lub przejeżdżamy obok nich i nie zwracamy uwagi na ich istnienie, ponieważ stan zachowania jest bardzo słaby. W większości przypadków są to wyblaknięte fragmenty malunków, które jednak mają podobne cechy – w sporej części są to zwykłe linie, czasem (jeśli czas ich nie zatarł) zakończone strzałkami skierowanymi ku dołowi. 

To nic innego, jak wskaźniki LSR (skrót z języka niemieckiego oznaczający Luftschutzraum – w polskim tłumaczeniu schron przeciwlotniczy). Tego typu obiekty, przeznaczone dla ludności cywilnej, były tworzone w budynkach mieszkalnych miast III Rzeszy jeszcze w latach 30., kiedy rozpoczęto tworzenie niemieckiej obrony cywilnej.

W II Rzeczypospolitej równolegle również działały organizacje, stawiające na pierwszym miejscu szkolenie z ochrony mienia i życia – największą z nich była Liga Obrony Przeciwpowietrznej i Przeciwgazowej (LOPP). Poza organizacją schronów dla ludności, zwłaszcza w okresie przed wybuchem wojny, przejawiało się to też wieloma ćwiczeniami czy próbnymi alarmami. Zajęcie ziem polskich przez III Rzeszę spowodowało wprowadzenie zasad obrony przeciwlotniczej, obowiązujących do tej pory w kraju okupanta. O ile początkowo, kiedy wojska niemieckie odnosiły zwycięstwa na różnych frontach i nie przykładano do tego szczególnej uwagi, o tyle sytuacja zmieniła się w połowie II wojny światowej. 

Liczne naloty alianckie, dokonywane na miasta niemieckie, wymusiły wprowadzenie zmian w systemie obrony nie tylko mienia, ale przede wszystkim ludności cywilnej (przede wszystkim jednak niemieckiej) także na terenach okupowanych. Z uwagi na ograniczone zasoby materiałowe, decydowano się na wprowadzanie rozwiązań doraźnych, polegających na tworzeniu schronów w piwnicach budynków mieszkalnych oraz użyteczności publicznej, a w razie takiej możliwości – budowania szczelin przeciwlotniczych. Te ostatnie powstały także na terenie Gniezna, m.in. w Parku im. T. Kościuszki, Parku im. R. Kaczorowskiego, jeden pod płytą targowiska (rozebrany w 2013 r.), dwa pod Rynkiem czy koło Szkoły Podstawowej nr 2 (rozebrany w 2012 r.). 

Choć Gniezno nie stanowiło ośrodka przemysłowego na tyle istotnego, by mogło stać się celem alianckich nalotów z tego właśnie powodu, to jednak było ważnym węzłem komunikacyjnym dla wojsk III Rzeszy. Pod uwagę był brany ten aspekt, jak i konieczność dostosowania się do odgórnie narzuconych decyzji. Dlatego władze okupacyjne nakazały przystosowanie wielu piwnic domów mieszkalnych na terenie Gniezna do pełnienia roli schronów przeciwlotniczych.

Ich wykonywanie rozpoczęło się prawdopodobnie w 1943 roku i trwało przez kolejny rok. Często też po prostu przystosowywano schrony, które były stworzone wcześniej przez LOPP. Trzeba mieć jednak świadomość, że założeniem schronu było przede wszystkim zabezpieczenie przed odłamkami. W przypadku celnego zrzucenia bomby, która przed samą eksplozją mogła przebić kilka stropów kilkupiętrowej kamienicy, takie miejsce praktycznie nie było w stanie ochronić. Niemniej, innego wyjścia nie było, a przy realizacji schronów swoje produkty przedstawiały liczne firmy niemieckie, oferujące niezbędne wyposażenie, jak np. zbiorniki na wodę, urządzenia wentylacyjne, latarki czy też stalowe włazy drzwiowe lub okienne – te ostatnie zachowały się chociażby na budynku II Liceum Ogólnokształcącego oraz koszarach przy ul. Wrzesińskiej.

Problemem, jaki napotykano w sytuacji ogłoszenia alarmu, było szybkie znalezienie lokalizacji schronu, a dalej idąc – odpowiednie oznaczenie wejść. W związku z tym od 1944 roku administratorzy budynków mieli obowiązek oznakowania na elewacji kamienicy dokładnego położenia LSR właśnie w formie strzałek. Ułatwiały one odnalezienie schronu w momencie, kiedy zawyły syreny, a na ulicach znajdowały się przypadkowe osoby, nieznające danej okolicy. Co więcej, w przypadku zbombardowania budynku i przysypania ulic gruzem, oznaczenia te pozwalały na ewentualne ustalenie drogi dojścia do zasypanych. 

Minęło prawie 80 lat i na elewacjach gnieźnieńskich kamienic wciąż widoczne są wspomniane oznaczenia, choć z dekady na dekadę blakną coraz bardziej. Przybierają formę linii, strzałek lub napisów, które wyglądają bardziej jak zabrudzenia niż malunki sięgające swoją metryką okresu okupacji. Wiele z nich już zniknęło pod warstwami nowych farb, tynków, albo po prostu się rozmyły. Poniżej te przykłady, które są najbardziej widoczne na ulicach Gniezna mimo upływu czasu – podobnie jak dawne murale.

#Tagi

W związku z dbałością o poziom komentarzy prowadzona jest ich moderacja. Wpisy mogące naruszać czyjeś dobra osobiste lub podstawowe zasady netykiety (np. pisanie WIELKIMI LITERAMI), nie będą publikowane. Wszelkie uwagi do redakcji należy kierować w formie mailowej. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments



© Gniezno24. All rights reserved. Powered by Libermedia.