|  Rafał Wichniewicz  |  1 komentarz

Tajemnicza fotografia sprzed lat – tłum, wojskowi i… wiązanki

źródło: Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie

Spowite mgłą historii wydarzenie zostało utrwalone przez nieznanego fotografa i zapomniane na dziesiątki lat. Nawet dzisiaj kadr budzi sporo pytań, tak samo jak dalszy los inicjatywy, która została wówczas uchwycona.

Wszystko zaczęło się w maju br., kiedy na stronie Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie opublikowane zostało zdjęcie, przedstawiające… niezbyt oczywiste wydarzenie. Widać na nim tłum ludzi, żołnierzy w hełmach i rogatywkach, wiązanki kwiatów oraz żelazne ogrodzenie. Początkowo fotografia została dołączona do artykułu o ulicy Łaskiego, bo kiedyś tak została opisana w zbiorze zdjęć.

Przeglądając zamieszczony w artykule zbiór fotografii, to właśnie to zdjęcie wzbudziło największe zainteresowanie. Znajomość historii Gniezna okresu międzywojennego oraz doniesień prasowych szybko pozwoliła ustalić, że to, co uchwycono aparatem migawki, nie rozegrało się na ul. Łaskiego ale w ścisłym centrum miasta, przy jednym z najbardziej ruchliwych skrzyżowań – ul. Chrobrego i Łubieńskiego. Jak to jest możliwe, że dziś nikt nie pamięta o tym wydarzeniu, które urosło do rangi wyjątkowej uroczystości patriotycznej?

Rozwikłanie tajemnicy tego zdjęcia rozpoczyna się w numerze lokalnego dziennika „Lech”, wydanego 26 sierpnia 1925 roku. To właśnie tam znajduje się początek zagadki, która liczy sobie już prawie sto lat. Wszystko rozegrało się w nocy z 24 na 25 sierpnia 1925 roku. Jak zawarto w krótkiej notatce:

„NIEZNANEMU ŻOŁNIERZOWI W HOŁDZIE 1918-1920”. Ciężką płytę z powyższym napisem złożono ubiegłej nocy w Gnieźnie, w miejscu, gdzie dawniej stała kolumna z drapieżnym orłem pruskim (u zbiegu ulic Chrobrego i Łubieńskiego). Krótko po godzinie 12-tej w nocy nadjechał wóz, z którego kilku mężczyzn płytę pospiesznie zładowało i nie udzielając przechodniom żadnych objaśnień, znów się oddaliło. Płyta ta waży podobno 8 ctr., a napis jest wyryty głęboko złotemi literami. Pierwsza straż przy płycie pełnili p. Andersz junior (bank.) i p. Andrzejewski (kup. z ul. Dąbrówki). Nad ranem przybyło dwuch szeregowców z 69. p.p. w hełmach stalowych i bronią na ramieniu i pełniło straż honorową. Płyta pokryła się wczesnym rankiem bukietami kwiatów i pięknym wieńcem zaopatrzonym w białe wstęgi z takim samym napisem. Płyta ta jest pięknem uzupełnieniem symbolicznem wzniesionego przed dworcem pomnika dla poległych, na którym widnieją nazwiska bohaterów powiatu gnieźnieńskiego poległych w powstaniu w r. 1919.

W prasie nie podano, kto jest autorem płyty, ani jej fundatorem, a także tego, kto ją wyładował z wozu na chodnik. Akt ten miał wymiar symboliczny, bowiem pojawiła się ona w miejscu dawnego pruskiego pomnika z kolumną i „gapą” (jak to nierzadko gnieźnianie mówili na niemieckiego orła), stojącego u zbiegu dawnej Lindenstrasse i Poststrasse. Znajdował się w tym miejscu od końca lat 70. XIX wieku i upamiętniał poległych w wojnie prusko-austriackiej i prusko-francuskiej. Rozebrano go po odzyskaniu niepodległości przez Wielkopolan wiosną 1919 roku, a budulec posłużył do budowy innego monumentu. Miejsce jednak pozostało puste, dlatego w 1925 roku najwyraźniej ktoś postanowił „przejąć inicjatywę”. Dlaczego jednak w taki sposób?

W tym samym czasie w Warszawie trwały już przygotowania do utworzenia Grobu Nieznanego Żołnierza, który ostatecznie został odsłonięty 2 listopada 1925 roku w arkadach Pałacu Saskiego.

Co jednak ciekawe, incydent podobny do tego gnieźnieńskiego rozegrał się w stolicy rok wcześniej. Oto 2 grudnia 1924 roku, pod pomnik ks. Józefa Poniatowskiego, który wówczas nie stał przed Pałacem Namiestnikowskim (jak obecnie), ale na Placu Saskim (aktualnie Józefa Piłsudskiego), zajechała ciężarówka, z której zniesiono tablicę wykonaną w piaskowcu i ułożono ją przed cokołem monumentu. Na niej był napis „Nieznanemu Żołnierzowi, poległemu za Ojczyznę”. Autora owej inicjatywy nie znano przez cztery lata, kiedy to dopiero wyszło na jaw, że fundatorem było Zjednoczenie Polskich Stowarzyszeń Rzeczypospolitej. Tyle Warszawa, ale takich podobnych inicjatyw na terenie kraju tylko w 1925 roku było ponad dwadzieścia. W tym ta gnieźnieńska.

Kolejnego dnia po umieszczeniu tablicy na rogu ul. Chrobrego i Łubieńskiego, dziennik „Lech” donosił: (…) Na złożoną poprzedniej nocy płytę składano od wczesnego ranka kwiaty, z pośród których wyróżniał się bukiet białych i ponsowych goździków, złożony przez prezesową Polskiego Czerwonego Krzyża. Później zauważono wieniec złożony przez prezesa Związku Obrony Kresów Zachodnich. Co 2 godziny zmieniała się podwójna warta honorowa, która w pełnej zbroi stała nieruchomie jak w ziemię wryta nad pomnikiem chwały dla tych bohaterów, których czyny i ofiara krwi na polu bitwy przebrzmiały bez wieści. (…)

Klimat patriotycznego podniesienia dawał się we znaki wszystkim mieszkańcom, a wokół płyty cały czas pojawiały się tłumy mieszkańców. Tego samego dnia donoszono o oficjalnej uroczystości, która odbyła się w tym miejscu w godzinach wieczornych.

(…) O godz. 6 zjawił się od strony koszar 69. p.p. orszak, złożony z przedstawicieli Magistratu i rady Miejskiej z p. prezydentem Barciszewskim, przedstawicieli wojskowości z p. pułk. Burzmińskim i całym korpusem oficerskim, otoczony szpalerem wojska. W głębokim milczeniu, jakby nie chcąc zamącać ciszy, wśród której obywatelstwo oddawało hołd symbolicznej mogile, złożyli na plycie wspaniałe wieńce: p. prezydent Barciszewski w imieniu Magistratu i Rady Miejskiej, p. pułk. Ekkert w imieniu 69. p.p.; p. kpt. Singer w imieniu 17. p.a.p. i p. Mallow w imieniu K.S. „Stella”. Podczas tej wzruszającej ceremonji wzmocniona straż honorowa stała na baczność i komendant garnizonu p. pułk. Burzmiński i cały Korpus Oficerski salutował. Władze wojskowe oddały nowy pomnik pod opiekę władz miejskich i na tem skończyła się ta wzniosła ceremonja. Do wieczora grób nieznanego żołnierza utonął formalnie w barwnem kwieciu, znoszonem z miasta i okolicznych wsi. (…)

Trudno powiedzieć, który moment uchwycił fotograf, robiący zdjęcie z okna kamienicy na rogu ul. Łubieńskiego i Chrobrego. Na ujęciu widać sporą grupę wojskowych, wartę honorową, policjanta pilnującego porządku oraz grupę około 150 osób przypatrujących się tej podniosłej chwili. Niektóre osoby pośrodku kadru są poruszone – prawdopodobnie składały właśnie kwiaty. Uwagę zwraca jedna osoba, która zdecydowała się w tym momencie spojrzeć na fotografa – kobieta stojąca przy wózku u dołu kadru. Po lewej stronie widać także mężczyzn, przypatrujących się wszystkiemu, stojąc na rowerach i opierając się o latarnię. Na trzecim planie po lewej widać żelazny płot ogrodu parafii ewangelickiej, przez który próbuje przejść jakiś chłopiec. Dalej za nim dostrzec można fragment kościoła ewangelickiego.

Co się działo dalej? „Lech” jeszcze w tej samej notatce przyznawał, że choć inicjatywa jest słuszna i bardzo ważna, to jednak miejsce usadowienia płyty nie jest zbyt odpowiednie: (…) Mimowoli nasuwa się obawa, by panosząca się w tej okolicy szarzyzna życia codziennego nie stłumiła tego wrażenia, jakie pomnik ten w każdym przechodniu wzbudzać winien. Czy nie byłoby na czasie, pomyśleć o innem miejscu, któreby powagą swego otoczenia więcej nastrajało do myśli wzniosłych i uczuć rzewnych? Wstrzymujemy się od konkretnych propozycji, gdyż liczymy na to, że władze kompetentne sprawę tę należycie rozpatrzą i załatwią ją ku ogólnemu zadowoleniu.

Takie uwagi nie były czymś kąśliwym ze strony redakcji i zasadniczo świadomość wagi problemu miały także władze miasta. Dowodem tego był fakt, że obowiązywało rozporządzenie Rady Ministrów z 20 lutego 1922 roku, na mocy którego takie inicjatywy powinny być najpierw zgłaszane wojewodom celem zatwierdzenia ze stanowiska artystycznego. Chodziło więc o to, by obeliski, względnie płyty, zachowywały swój „poważny” charakter.

Kilka dni po powyższej uroczystości, zebrała się Rada Miejska na roboczej sesji. W jej trakcie działacze omówili między innymi kwestię wyznaczenia miejsca na płytę pamiątkową dla Nieznanego Żołnierza. Uważano bowiem, że obecna lokalizacja jest kłopotliwa, podzielano uwagi podane także przez dziennik „Lech”, dlatego postanowiono poszukać czegoś poniekąd bardziej godnego. Podczas posiedzenia zaproponowano trzy miejsca: przed pomnikiem Bolesława Chrobrego, „na czole katedry” (prawdopodobnie chodziło o ścianę na wprost z ul. Tumskiej) lub też na skraju Parku im. T. Kościuszki – w miejscu, gdzie w latach 1895 – 1919 stał pomnik cesarza Fryderyka III.

Głos w sprawie zabrał także prezydent miasta Leon Barciszewski. Pan Prezydent wierzy, że nieznani ofiarodawcy byli ożywienia najszlachetniejszymi pobudkami, lecz taki sposób stawiania pomników jest niewłaściwy. Kilku obywatelom nie wolno w ten sposób narzucać swej roli społeczeństwu. Skoro jednakowoż tak się stało, trzeba dbać o to, aby przez wybór odpowiedniego miejsca okazano idei grobu Nieznanego Żołnierza należny pietyzmopisywano jego wypowiedź na zebraniu radnych. Jeden z nich, Ignacy Fudziński, zaproponował kolejną lokalizację – na cmentarzu św. Piotra, gdzie jeszcze nie stał żaden monument pośrodku kwatery z poległymi w powstaniu wielkopolskim (powstał dopiero w 1933 roku).

Ostatecznie jednak na obradach, na podstawie wypowiedzi radnych oraz nieformalnego głosowania, przewodniczący rady Antoni Śmielecki uznał, że płyta powinna zostać przeniesiona w miejsce, gdzie stał dawniej pomnik cesarza Fryderyka III, ale nie krępując jednak Magistratu co do ostatecznej decyzji. Czy tak się stało? To jest właśnie kolejny element tej zagadki.

Według kolejnych doniesień, płyta faktycznie została przeniesiona w miejsce, gdzie dawniej stał cesarski pomnik, ale… w sprawie zapada cisza. O istnieniu płyty nie wspomina się w prasie w kolejnych latach, ani też nie jest wymieniana ona jako punkt jakichkolwiek uroczystości. Co się z nią stało? Czy stała się tym, czym jest też znajdujący się obecnie w jej miejscu pomnik „Ludziom Morza”, a więc bezwiednie mijanym codziennie obeliskiem? A może została przeniesiona w inne miejsce? Tu zagadka wciąż pozostaje bez odpowiedzi, podobnie jak zdjęcie, które przedstawiałoby widok tablicy z bliska – tego, jak ona dokładnie wyglądała.

Kto wie, może gdzieś w domowych archiwach znajduje się jej fotografia? Niepodpisana, anonimowa, a jednak przedstawiająca wydarzenie historyczne, o którym przez lata nikt nie pamiętał? Warto się takimi pamiątkami dzielić, bowiem niosą one spory ładunek wiedzy o minionych dawno temu czasach, do których warto wracać, choć nierzadko wymaga to szukania informacji.


Osoby posiadające jakiekolwiek materiały na temat powyższego tematu lub innych wydarzeń, ciekawe zdjęcia związane z Gnieznem itp. proszone są o kontakt: historia@gniezno24.com

#Tagi

W związku z dbałością o poziom komentarzy prowadzona jest ich moderacja. Wpisy mogące naruszać czyjeś dobra osobiste lub podstawowe zasady netykiety (np. pisanie WIELKIMI LITERAMI), nie będą publikowane. Wszelkie uwagi do redakcji należy kierować w formie mailowej. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Pablo
Pablo
30/08/2023 20:48

Super artykuł



© Gniezno24. All rights reserved. Powered by Libermedia.